O tym, czym była do tej pory "programowo najlepsza" resortowa stacja TVN, piszemy już od ponad trzech lat w naszym felietonie "Goodbye ITI". Trochę się w tej stacji jednak zmienia: najpierw z ciepłego fotela prezesa wyleciał syn swojego taty Piotr Walter, potem z Faktów TVN wyleciał Kamil Durczok a teraz ze śniadaniowego pasma TVN wyleciał Jarosław Kuźniar.
Kuźniara wywalili właśnie nowi właściciele TVN, amerykańska stacja Scripps Networks Interactive. Czy można im się dziwić? Wszak parę miesięcy temu burak Kuźniar – idol mikrocefali i lemingów – przechwalał się tym, jak "przechytrzył" największą amerykańską sieć handlową Walmart (cytat):
"Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało"
Kuźniar pasował jak ulał do profilu resortowej TVN, która powstała za kradzione pieniądze, ale nowi amerykańscy właściciele stacji nie mogą sobie pozwolić na zatrudnianie buraków i cwaniaków. Wszak Walmart jest jednym z największych reklamodawców telewizyjnych w USA, także dla stacji telewizyjnej takiej jak nowy właściciel TVN, Scripps Networks Interactive.
USA mają oczywiście swoje własne problemy, ale obowiązują tam jednak trochę inne standardy moralne wymagane od osób publicznych niż w naszej III RP. Przekonał się o tym właśnie na własnej skórze burak Kuźniar.
Kuźniar padł ofiarą nie tylko swojego własnego kretyństwa i cwaniactwa, ale także specyficznej atmosfery wyrobionej przez lata rządów PO. Wszak to Miro Drzewiecki, jeden z notabli PO i były minister w rządzie Tuska, bronił jak lew swojej małżonki przyłapanej na kradzieży ciuchów w sklepie na Florydzie. Czy salonowy Kuźniar chciał swoim cwaniactwem zaskarbić sobie szacunek w kierownictwie PO? Zasady przecież wciąż obowiązują ...