Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Mitologia woJOWników

Zwolennicy JOWów w konfrontacji ze zwolennikami wyborów proporcjonalnych posługują się mitami. Próbują nam przy tym wmówić, że są to poważne argumenty.

Mit pierwszy: JOWy to głosowanie na ludzi, a nie na partie. Trudno zrozumieć, jak można podtrzymywać w sobie wiarę w ten mit, gdy w tak zdecydowany sposób zaprzeczają mu wyniki realnych wyborów. W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych niezwykle rzadko zdarza się, by mandat wywalczył kandydat niezależny, niewysunięty przez którąś z głównych partii. W Polsce, w wyborach do Senatu w 2011 roku, bardzo dobre nazwiska przegrywały na potęgę z anonimowymi prawie kandydatami – tyle tylko, że wysuniętymi przez PO lub PiS.

Mit drugi: JOWy są w stanie rozbić obecny duopol partyjny wyznaczany przez PO i PiS. Wszystkie kraje, w których mamy do czynienia z JOWami w postaci czystej (czyli tam, gdzie wybiera się posłów wyłącznie w JOWach, w jednej turze głosowania, względną większością głosów) charakteryzują się dwupartyjną dominacją. Bowiem JOWy nie dość, że nie zwalczają duopolu, to wręcz go wzmacniają. Kto nie wierzy, niech przeanalizuje skład parlamentów w Wielkiej Brytanii, USA, Indiach, Malezji a także niech porówna procentowy podział mandatów w naszym Senacie z 2011 roku (wybory w JOWach) z procentowym podziałem mandatów w naszym Sejmie z tego samego roku (wybory proporcjonalne).

Mit trzeci: Nie można posługiwać się symulacjami, w których głosy oddane w wyborach proporcjonalnych traktuje się tak, jakby oddane były na kandydatów wystawionych w JOWach. Otóż można. A zwłaszcza w Polsce. Od 1989 roku obserwujemy zjawisko – najpierw przyjęte z lekkim zdziwieniem, później traktowane jako oczywistość – pokrywania się dawnych granic rozbiorowych z sympatiami politycznymi. Dawna kongresówka oraz Galicja głosują na światopoglądową prawicę (Lech Wałęsa w 1995 roku, AWS, PiS itp.) gdy z kolei w byłym zaborze pruskim oraz na tzw. Ziemiach Odzyskanych witać większą sympatię do ugrupować lewicowo-liberalnych (czyli tam wyniki lepsze od swojej krajowej średniej uzyskiwali a to T. Mazowiecki w 1990 roku, a to UD i UW, a to wreszcie Platforma Obywatelska). Nie ma najmniejszych przesłanek, by sądzić, iż wprowadzenie JOWów coś tu zmieni – zwłaszcza, że wprowadzenie JOWów w wyborach do Senatu ten podział uczyniło jeszcze bardziej wyrazistym.

Mit czwarty, (szczególnie widoczny w retoryce Pawła Kukiza): Wprowadzenie JOWów uzdrowi Polskę, zlikwiduje korupcjogenne układy, odda Polskę obywatelom – jednym słowem: wprowadzi ogólną szczęśliwość. Otóż żadne poważne analizy nie potwierdzają związku między modelem ordynacji wyborczej a jakością życia, uczciwością polityków, stopniem angażowania się obywateli w życie publiczne itp. Takie negatywne zjawiska jak korupcja, klientyzm, niejasne związki miedzy biznesem a polityką występują na podobnym poziomie w krajach demokracji większościowej jak i proporcjonalnej. Czynnikiem rzeczywiście różnicującym – gdy patrzymy choćby na Europę – jest to, jak dawno dany kraj zaczął budować u siebie system demokratyczny. JOWy nie mają tu nic do rzeczy. Podobnie jest z partycypacją obywatelska.  W Polsce mamy obecnie ordynację proporcjonalną i frekwencję wyborczą na poziomie 50%. W Stanach Zjednoczonych mamy czystą ordynację większościową i frekwencję... na poziomie 50%.

Tak wyglądają mity. Jeśli zwolennicy JOWów maja prócz mitów jakieś poważne argumenty – to proszę je przedstawić. 

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Paweł Piskorski

Paweł Piskorski - https://www.mpolska24.pl/blog/pawel-piskorski

Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. Historyk. Poseł do Parlamentu Europejskiego (2004-2009), Wiceprzewodniczący (2001-2003) i Sekretarz Generalny (2003-2004) Platformy Obywatelskiej, Poseł na Sejm RP (1991-1993 i 1997-2004), Prezydent m.st. Warszawy (1999-2001), od 1987 roku działacz a w latach 1990-1991 Przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Komentarze 3 skomentuj »

ad 4. Dwie uwagi, panie prezydencie.

Po pierwsze - pisze Pan "żadne poważne analizy nie potwierdzają... negatywne zjawiska ... występują na podobnym poziomie ..." - DOWODY poprosimy. Jakie analizy Pan czytał, jakie statystyki jest Pan w stanie przywołać.

Po drugie, pisze Pan o frekwencji - ale co ma partycypacja obywatelska, aktywność demokratyczna do frekwencji? Panie Piskorski, w Szwajcarii w referendach frekwencja nie jest wcale wysoka, ale kontrola obywatelska działa. Istotna jest satysfakcja społeczeństwa ze sposobu sprawowania władzy. Referendum działa jak straszak na komisje sejmowe - wypuszczą bubla, to muszą liczyć się z wetem obywatelskim na drodze referendalnej!

ad 1.

Pisze Pan: "W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych niezwykle rzadko zdarza się, by mandat wywalczył kandydat niezależny, niewysunięty przez którąś z głównych partii."

Widzi Pan, przewaga JOW nad naszą ordynacją nie tkwi w bezpartyjności.

Ona tkwi w tym, że niezależnie od członkostwa w partii, są to nadal ludzie bardzo dobrze rozpoznawalni w swoim okręgu. Sam fakt zrzeszania się ludzi w partie nie jest problemem! Nie jest problemem także prawo Duvergera, które powoduje formowanie się dwóch dużych centrowych bloków koalicyjnych.

Proszę przejrzeć listę Posłów na Sejm RP. Znajdzie Pan tam osoby, które dostały niewiele ponad tysiąc głosów - czyli ułamek procenta. Są ledwie co znane w swojej gminie, ale za to mają doskonałe znajomości z liderem regionalnym PiS-u i to im zupełnie wystarcza, by wejść do parlamentu! Taka sytuacja w ordynacji większościowej nie ma miejsca. I to jest właśnie rozbijanie partiokracji, o którym ciągle trąbi Kukiz. Eliminowanie "b,m,w".

Piszesz człowieku takie bzdety, że nawet nie warto z nimi polemizować. Cale szczęście że jesteś 100% przykładem na skuteczność JOW. Zgadnij dlaczego na niektórych ludzie już nigdy nie zagłosują choćby jeszcze sto razy zmienili partię? Wystarczy że przypomną sobie ich "osiągnięcia"

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.