Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Będąc bezkarnym.

Wiadomym jest, że rozwiązanie jednego problemu, automatycznie tworzy obszar kolejnych problemów do rozwiązania. Kiedy człowiek rozwiązał problem poruszania się na czterech kółkach, natychmiast stanął przed problemem dróg, warsztatów, ochrony innych, zapewnienia paliwa, itd. W dobie raczkującego narodowego programu bezzałogowców, trudno nie pokusić się o choćby krótką refleksję nad jedną z konsekwencji jakie przyjdzie ponieść przy okazji jego uruchomienia.

Bynajmniej nie chodzi o koszty finansowe, ale o odsunięcie na dalszy plan tych obszarów, których nie da się podciągnąć pod kierunki programu. Ogłoszenie jakiegoś narodowego programu zwykle nosi znamiona, znanego z dawno minionych lat, czynu społecznego. A jego główną ideą było – wszystkie ręce na pokład. W tym przypadku – „Wszyscy budujemy drony”. A działania takie mają dwie główne cechy: prowizorkę na nakazanym kierunku (chęć zadowolenia władz za wszelką cenę) oraz kompletne porzucenie działań na innych kierunkach (uznanych automatycznie za niepotrzebne, a wręcz szkodliwe).

Jeśli rzucamy hasło powodujące, że wysiłek przemysłu skupi się na konstrukcjach bezzałogowych, musimy zdawać sobie sprawę, że te same siły nie zostaną użyte w innych obszarach. Obszarach nie tak medialnych w dniu dzisiejszym, a docelowo równie ważnych (co ważniejsze – daleko bardziej innowacyjnych niż bezzałogowce). I takim właśnie zapomnianym obszarem ma szansę stać się osłona wojsk własnych przed dronami.

Latające roboty nie będąc już nowinką techniczną, stanowią jednak nową jakość na polu walki. Polska nie jest samotną wyspą rozwijającą bezzałogowe technologie. Tym samym należy się spodziewać, że potencjalny przeciwnik także będzie BSP używał. Tak więc musimy się pomyśleć jak się bronić. Ba… wobec tego co się dzieje dookoła, odnosi się wrażenie, że na myślenie jest za późno – trzeba działać. A jest co robić. W powszechnym odczuciu najniebezpieczniejsze są uzbrojone samoloty klasy MALE. Opinia ta bazuje na dotychczasowych doświadczeniach z konfliktów asymetrycznych. Tymczasem w konflikcie konwencjonalnym tak nie jest. MALE jest wymarzonym i wrażliwym celem obrony przeciwlotniczej. Można z łatwością zastosować do niego wypracowane latami zasady zwalczania celów powietrznych. Na taki latający dyliżans nie żal pocisku przeciwlotniczego.

Najniebezpieczniejszą klasę stanowią systemy klasy miniBSP zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę promienie działania jakie ona reprezentuje. Nie są uzbrojone, ale za to może być ich dużo. Rozważymy możliwości statków powietrznych tej klasy przeciwko typowemu batalionowi zmechanizowanemu Wojska Polskiego.

Już przejrzenie struktury daje poczucie zadowolenia i ulgi. Mając samolot bezzałogowy klasy mini, mogę hulać nad rubieżą polskiego batalionu w zasadzie bezkarnie, prowadząc ciągłe rozpoznanie jego pozycji, stanu i działań. Mogę odczytać numery rejestracyjne pojazdów, mogę wykryć punkt żywienia, medyczne, mogę odczytać współrzędne każdego stanowiska ogniowego do stanowiska karabinka Beryl włącznie, mogę….itd. Co może mi zrobić batalion? W zasadzie nic. Tymczasem pod samolot klasy mini mogę „podwiesić” wagomiar salwy dywizjonu artylerii, albo dwóch, albo trzech – w tym jednego rakietowego (jak to zrobiono jeszcze w roku 2010).

Zestawienie możliwości ogniowych i organizacyjnych batalionu, pokazuje jak na dłoni bezsilność batalionu zmechanizowanego w stosunku do małego samolociku. Co prawda w mediach pełno jest zdjęć polskich pododdziałów wyposażonych w KTO Rosomak. Jednak my nie dajmy się zwieść. Po dwudziestu latach zawziętej modernizacji, trzonem polskich wojsk zmechanizowanych są pododdziały wyposażone w BWP-1.

Zaczniemy od podstawowej broni strzeleckiej batalionu, którą jest karabinek Beryl o zasięgu maksymalnym 600 m. Zasięg ten dotyczy jednak strzelania do celów naziemnych, a i to niech nas nie zmyli, ponieważ da się z niej prowadzić ogień skuteczny na dystansie 300-400 m. A my latamy …… no mniejsza z tym (czemu podpowiadać zawodowcom). W każdym razie wyżej.

Następny w kolejności jest karabin maszynowy PKM (UKM). Zasięg do celów naziemnych 1500 m. Czyli w powietrze będzie nieco mniej. No i spróbujcie trafić z jednego PKM do poruszającego się w powietrzu celu o rozpiętości skrzydeł 2 m. Jak się to ma do szerokości muszki karabinu?. Próba zwiększenia ilości luf, będzie skutkowała wyrwą w systemie ognia batalionu. Tym samym dowódca (nawet jeśli nas zauważy) stanie przed decyzją: czy skierować na nas lufy i ponieść koszty zużycia amunicji czy pozwolić latać (bezkarnie) wiedząc, że dane o jego batalionie płyną właśnie do komórek rozpoznania, a od nich …. do luf lub wyrzutni.

Batalion wyposażony jest także w granatniki przeciwpancerne RPG, których przydatność do zwalczania celów powietrznych naszej wielkości jest jednak żadna.

Batalion ma karabiny snajperskie. Raz są to karabiny Sako TRG, a innym razem SWD. Są one wyposażone w celowniki optyczne oraz obsługiwane przez lepiej wyszkolonych pod kątem strzeleckim żołnierzy. Na nasze szczęście ich zasięg jest zbyt mały, żeby nam zagrozić. A i trafienie jest raczej loterią.

Kolejny środek walki to pojazd BWP-1 (dla młodszych czytelników: BMP-1). Uzbrojenie tego pojazdu to 73 mm armata gładkolufowa Grom, i sprzężony karabin PK (omówiony wcześniej) przeciwpancerny pocisk kierowany 9M14 (M lub P1) Malutka oraz broń desantu (czyli karabinek AK lub Beryl).

9M14 Malutka nie bardzo jest jak omawiać, ponieważ jest pociskiem kierowanym przewidzianym do niszczenia pojazdów opancerzonych. Jego przydatność do zwalczania celów powietrznych jest, delikatnie mówiąc, mocno ograniczona, a w odniesieniu do miniBSP – żadna. Na upartego można próbować, z tym, że BSP musiałby wlecieć nisko, tuż przed nos celowniczego. A i wtedy możliwości są więcej niż skromne, ponieważ Malutka jest sterowana ręcznie.

Działko Grom nie będzie dla nas szkodliwe ze względu na: a) mały kąt podniesienia lufy – 30 stopni, b) przyrządy celownicze niedostosowane do prowadzenia ognia do celów innych niż naziemne. Broń desantu to karabinki AK lub Beryl, omówione zostały wcześniej.

Przenośne zestawy przeciwlotnicze Grom/Strzała 2. Pozornie groźna broń ponieważ w nazwie ma słowo „przeciwlotniczy”. Jak najbardziej nie stanowią dla nas zagrożenia. Przede wszystkim dlatego, że będą oszczędzane na bardziej wartościowe cele. Druga sprawa to zdolność do rażenia drona. Żeby system naprowadzania mógł nas uchwycić, musi nas najpierw zobaczyć. A tutaj jest problem. Już silnik tak dużego bezzałogowca jak ScanEagle ma bardzo nikłą sygnaturę termiczną. Jeszcze mniej widoczne są samoloty z silnikami elektrycznymi. Oczywiście zawsze można podjąć próbę strzału, tak jak zawsze można strzelać z armat do wróbli.

Na tym zdolności rażenia miniBSP przez polski batalion zmechanizowany się się kończą. I to w czasie kiedy bezzałogowce uznawane są za najbardziej dynamicznie rozwijającą się gałąź lotnictwa i przyszłościowe narzędzie na polu walki. Jak więc widać nie tylko Siły Powietrzne przespały moment wprowadzenia na wyposażenie Sił Zbrojnych bezzałogowych statków powietrznych klasy mini. „Podły” wygląd miniBSP zmylił także przeciwlotników. Czyż gdyby było inaczej, to nie mielibyśmy dziś, po prawie dekadzie użytkowania, do czynienia z natłokiem analiz od technicznych do taktycznych? Analiz i eksperymentów, ponieważ istnieją narzędzia pozwalające na eksperymentowanie na polu walki. Oczywiście, że mielibyśmy. A tymczasem…bezbronny na dzień dzisiejszy polski batalion zmechanizowany, ma szansę pozostać w tym osłabieniu, ze względu na to, że polski przemysł zbrojeniowy rusza właśnie na podbój świata dronów w ramach ogłoszonego narodowego programu. Na środki ochrony na razie narodowego programu nikt, póki co, nie ogłosił.

Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.