Te liczne spotkania z mieszkańcami polskich miast i wsi pozwoliły mi uzupełnić i wzbogacić mój program dla Polski. Program, który nie powstał w zaciszu gabinetów, ani nie został przygotowany przez speców od marketingu politycznego, ale jest autentyczną odpowiedzią na oczekiwania Polaków. I co równie ważne – odpowiedzią możliwą do realizacji. Mój program to nie tani populizm, działający wedle zasady „w kampanii obiecać można wszystko”. Ten program to propozycje, na które państwo polskie stać. Propozycje, które mają to państwo usprawnić i uspołecznić – spowodować, że będzie lepiej służyło swoim obywatelom.
Ale te kilkaset spotkań z mieszkańcami w całej Polsce miało jeszcze jeden ważny dla mnie wymiar – utwierdziło mnie w przekonaniu, że decyzja o kandydowaniu była słuszna.
I że Polsce potrzebny jest prezydent politycznego środka – człowiek zgody i pojednania, człowiek, który zakończy spór dwóch głównych partii politycznych, który wniesie nową jakość do „zabetonowanej” przez „po-pis” sceny politycznej.
Dziś, kończąc kampanię i zachęcając Państwa do wzięcia udziału w głosowaniu, chciałbym wszystkim bardzo serdecznie podziękować za wszystkie dobre słowa, które usłyszałem podczas tych wizyt, za wsparcie i potwierdzenie, że było warto. Ale dziękuję też za wszystkie słowa krytyki; bo przecież one pomagają politykowi cały czas pamiętać, że działalność publiczna to przede wszystkim służba i że ze służby tej jesteśmy i będziemy sumiennie rozliczani.
Kampania wyborcza dobiega końca. Jak przed każdymi wyborami, wiele w niej było mocnych słów, ostrych sądów, prób zdyskredytowania lub wręcz ośmieszenia politycznych przeciwników. Nie czas oceniać, kto w tych działaniach celował, a kto starał się skupiać na sprawach najistotniejszych z punktu widzenia kraju i jego obywateli. Kto uprawiał „czarny PR”, a kto mówił o konkretach. Ten osąd trzeba już zostawić wyborcom. Ale trzeba też pamiętać, że praca dla kraju nie kończy się wraz z ostatnim dniem kampanii. Niezależnie od ostatecznego wyniku wyborów prezydenckich, zadaniem całej klasy politycznej jest takie współdziałanie, które pozwoli Polakom uwierzyć, że potrafimy rozwiązywać problemy i dawać ludziom lepsze perspektywy na przyszłość.
Wybory prezydenckie to dla mnie osobiście największe wyzwanie w dotychczasowej działalności publicznej. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że uczciwie przepracowałem czas kampanii. Starałem się trafić do Państwa z pozytywnym przekazem, z dobrą ofertą dla Polski. Liczę na podobną ocenę z Państwa strony. Jestem przekonany, że wspólnie możemy odnieść sukces. My, czyli Polacy. My, czyli Polska. Dlatego apeluję: 10 maja wybierajmy, odnosząc się nie do „papierowych” analiz publicystów, nie do kreowanego przez konkurencyjne sztaby wypaczonego wizerunku, ale do dorobku, doświadczenia, osobowości i – przede wszystkim – programu kandydatów. Liczę, że zwycięży głos rozsądku, bo przecież tego oczekują Polacy. Niech te majowe wybory Prezydenta Rzeczypospolitej będą pierwszym głosowaniem nie przeciwko komuś lub czemuś, ale za – za zgodą, za rozumem, za bezpieczeństwem i rozwojem, za ważnym miejscem Polski w Europie i w świecie. Razem wybierzmy dobrą przyszłość dla naszego kraju!
Adam Jarubas
Kandydat na Prezydenta RP