Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dlaczego USA pluje w twarz swojemu sojusznikowi?

„Bracia – resztki Żydów w Polsce żyją z przeświadczeniem, że w najstraszniejszych dniach naszej histo¬rii, wy nie udzieliliście nam pomocy – pisze Żydowski Komitet Narodowy w Polsce do organizacji żydowskich w Ameryce 1 stycznia 1943 r., a więc wkrótce po wymordowaniu większości Żydów z getta warszawskiego w Treblince. – Odezwijcie się przynajmniej w ostatnich dniach naszego życia. Jest to nasz ostatni apel do was”.

Dlaczego USA pluje w twarz swojemu sojusznikowi?
comey
źródło: http://www.bbc.com/news/world-europe-32376463

Szef FBI James Comey przemawiając w amerykańskim Muzeum Holokaustu 15 kwietnia 2015r. podczas obchodów  dnia pamięci o Holokauście oskarżył Polaków, a także Węgrów o współudział w tej straszliwej zbrodni. Przytoczmy słowa Pana Comeya:

„Mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski i Węgier, i tak wielu, wielu innych miejsc, uważali, że nie robią niczego złego. Wmawiali sobie, że robią to, co trzeba, co muszą zrobić. Właśnie tak postępują ludzie. I właśnie to powinno nas naprawdę przerażać”.

Można oczywiście myśleć, że Pan Comey jest niedouczony, albo jakoś przez przypadek tak powiedział, ale szef FBI to gruba ryba i wszystko, co mówi jest dokładnie wyreżyserowane i nie ma mowy o żadnym przypadku. Dlaczego zatem szef kontrwywiadu USA pluje swoim największym sojusznikom w Europie środkowo-wschodniej w twarz? Żeby wyjaśnić tę sprawę trzeba się trochę cofnąć w czasie.

W 1945 roku Niemcy przegrali wojnę, podczas której dopuścili się straszliwych zbrodni. Ich sytuacja była tragiczna, musieli zrobić wszystko, aby poprawić swój wizerunek na arenie międzynarodowej. Po wojnie narody, które przeżyły okupacje nie chciały kupować niemieckich towarów. Niemiecki wywiad pod wodzą Reinharda Gehlena musiał podjąć takie działania propagandowe, aby sytuację poprawić. Pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku wprowadzono dwie manipulacje semantyczne do obiegu medialnego, które zrzucały z Niemiec odpowiedzialność za zbrodnie wojenne. Pierwsza z nich to określenie naziści, które nie określa narodowości nazistów, chociaż w owym zdecydowana większość Niemców gorąco popierała nazistowską politykę III Rzeszy, w końcu Hitler został wybrany w demokratycznych wyborach. Ta terminologia była popierana przez Związek Radziecki, ponieważ dzieliła Niemców na tych dobrych: z NRD, i tych złych: nazistów z RFN. Druga manipulacja to określenie „polskie obozy koncentracyjne”, taki skrót myślowy wymyślony przez Alfreda Benzingera z Agencji 114. Agencja 114 (niem. Dienststelle 114) to tajna agencja Bundesnachrichtendienst (BND) z czasów zimnej wojny, wykorzystywana do celów kontrwywiadowczych, służyła jako główne wejście do zachodnioniemieckiego wywiadu dla byłych nazistów. „Odrobina fałszu w historii po latach może łatwo przyczynić się do wybielenia historycznej odpowiedzialności Niemiec za Zagładę” – przekonywał Benzinger. Stąd już prosta droga do wniosku, że za holokaustem stali Polacy. Plan się udał doskonale i nawet na tablicach pamiątkowych i pomnikach rozsianych po Polsce jest napisane, że zbrodni dokonali naziści ewentualnie hitlerowcy, natomiast określenie „polskie obozy koncentracyjne” jest powszechnie stosowane na zachodzie i w USA. Ostatnio nawet w Polsce na antenie radia Olsztyn w audycji dla mniejszości niemieckiej użyto tego określenia.

11169839_10204099900239671_1583135117145

źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10204099900239671&set=a.1290776911416.2037733.1290037696&type=1

Z drugiej strony środowiska niektóre żydowskie pracują nad tym, żeby na Polaków zrzucić winę na holokaust. Po 1989 roku wypadliśmy spod parasola ochronnego ZSRR. W połowie lat 90tych bliski współpracownik Menachema Begina, Andrzej Kiełczyński powiedział, uważajcie nasi dogadali się z Niemcami i zacznie się kampania propagandowa na rzecz obwiniania Polaków o współudział w holokauście (cyt. z pamięci). Andrzej Kiełczyński to współpracownik Mossadu, facet, który zawodowo zajmował się wpędzaniem Niemców w poczucie winy. „W latach 70. ubiegłego wieku brał udział w akcjach terrorystycznych skierowanych przeciwko RFN - zajmował zbrojnie ambasadę tego kraju w Tel Awiwie, to samo uczynił w  Instytucie Goethego, a także podpalił biuro Lufthansy. 
Ówczesne władze Izraela przymykały oczy na te wyczyny Kiełczyńskiego, a wymiar sprawiedliwości fundował mu niskie wyroki w zawieszeniu.
 „Wszystkie te akty o charakterze terrorystycznym miały jeden, jedyny cel – nieustanne wpędzanie Niemców w kompleks żydowski. Trudno przecenić korzyści płynące z tego iście makiawelicznego pomysłu Begina. Pomysłu, który jego następcy przejęli w odniesieniu do innych narodów, nie tylko Niemców. Być wyrzutem sumienia na politycznej mapie świata, to przecież pozycja wymarzona. Koniec końców ta polityka zaszczepiania kompleksu żydowskiego tak im weszła w krew, że od pewnego czasu prowadzona jest wobec Polski” – przyznał Kiełczyński w swojej książce „Amerykański piorun”.

Zaczęło się od usuwania krzyży z obozu koncentracyjnego Auschwitz. Potem pojawił się Gross i jego książki o Jedwabnem i zbrodni dokonanej na ludności żydowskiej rzekomo przez polskich mieszkańców tego miasta. Za ten domniemany czyn przeprosił prezydent Kwaśniewski, a ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński wstrzymał prowadzone ekshumacje w Jedwabnem. Pociski znalezione w stodole zostały wysłane do analizy balistycznej do Niemiec (sic!). Niemcy oczywiście orzekli, że to pociski z I wojny światowej. Mordu w Jedwabnem dokonano 10 lipca 1941 roku. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że 22 czerwca 1941 roku rozpoczął się plan Barbarossa, czyli plan ataku na Niemiec na Związek Radziecki. Zbrodni dokonali oczywiście Niemcy, i nie miała ona nawet charakteru antyżydowskiego, decyzja o Endlösung (Ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej) zapadła dopiero na konferencji w Wannsee 20 stycznia 1940 roku. Chodziło o likwidację elementów bolszewickich na tyłach frontu, wiadomo, że Żydzi masowo wstępowali w struktury władzy na terenach radzieckiej strefy okupacyjnej. Gdyby przeprowadzono ekshumację mogłoby się okazać, że w stodole znaleźli się nie tylko Żydzi, ale również Białorusini, albo Polacy. Polacy nie mogli dokonać tej zbrodni. Niemcy musieliby być kompletnymi idiotami, aby dopuścić do powstania polskiej bojówki organizującej pogromy na tyłach frontu, wpadliby z deszczu pod rynnę. Nie było przecież żadnych gwarancji, że zorganizowany przez nich oddział polski nie zwróci się przeciw nim samym. Wiemy przecież, że byli dobrymi fachowcami i znakomitymi wojskowymi. Na skutek antypolskiej propagandy i uwiarygodnienia kłamstwa jedwabieńskiego przez najwyższe władze IIIRP, udało się sporą część społeczeństwa przekonać o naszej winie.. „Naród ofiar musiał uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą”, jak powiedział prezydent Komorowski.

Później już poszło z górki, Niemcy nakręcili serial „Nasze Matki, Nasi Ojcowie” przedstawiający Polaków, jako antysemitów. Serial był emitowany na całym świecie i zebrał liczne nagrody. Ale i nasza rodzima kinematografia nie próżnowała. Powstało antypolskie „Pokłosie”, nakręcone przez Pasikowskiego, niemiecki kanał wpływu, a także inne „Idy” nagradzane oskarami. Polskie środowiska same pracowały na opinię antysemitów.

Rudy 102 zniszczony przez twórców serialu. Wszyscy wiemy, że nasz Rudy 102 nie został zniszczony tylko zdobywał Berlin, tym samym przyczyniając się do pokonania nazistowskiej bestii.


Trzeci element układanki to Stany Zjednoczone. Przecież słowa o winie Polaków wyszły z ust szefa FBI. Nikogo nie trzeba przekonywać, że środowiska żydowskie mają mocny lobbing w USA. Stany Zjednoczone są zatem podwójnie zainteresowane obarczaniem winą za holokaust Polaków, ponieważ w najlepszym wypadku nie zrobiły nic, aby pomóc Żydom mordowanym przez Niemców w okupowanej Polsce. Prawdę mówiąc, twierdzenie, że USA nie zrobiło nic żeby zapobiec zagładzie Żydów to eufemizm.  „Znana jest historia statku St. Louis, który wypłynął 13 maja 1939 r. z Hamburga z 930 Żydami na pokładzie. Miał płynąc na Kubę, by tam poczekali oni na wizy do USA. 27 maja gdy statek był u wybrzeży Kuby odmówiono przyjęcia pasażerów. Mało tego. Rejs kosztował ich 600 Reichsmarek, a Żydzi nawet bogaci byli ograbieni przez Niemców. Potem Kubańczycy chcieli od nich 500 dolarów, kolosalną wówczas kwotę. Na Hawanie zostało 29 ludzi, a 2 popełniło samobójstwo. Potem statek popłynął na wybrzeże Florydy, tam depeszowano do Prezydenta USA Franklina Roosvelta (Tego, który nas w Jałcie sprzedał…). Nie doszło? Możliwe, ale w tej sprawie interweniowali sekretarz stanu Cordell Hull i sekretarz skarbu Henry Morgenthau. Kanada na czele z premierem Williamem Kingiem odmówili ich przyjęcia. Pasażerowie wrócili do Hamburga, w trakcie rejsu kilkunastu popełniło samobójstwo… W ostatnim momencie pomoc przybyła z Europy. 288 pasażerów przyjęła Wielka Brytania, 244 Francja, 214 Belgia, a 181 Holandia. Z 619 z ostatnich krajów przeżyło tylko 365.”

USA przed wojną futrowały Hitlera i nazistowskie Niemcy. Senator Prescott Bush ojciec 41 prezydenta USA Georga Busha i dziadek 43 prezydenta USA Georga W. Busha robił interesy z nazistami pomagając w dojściu Hitlera do władzy. Firma Brown Brothers Harriman, w której pracował Prescott działała jako amerykańska baza dla niemieckiego przemysłowca Fritza Thyssena, który finansował Hitlera. Umożliwił również grupie Thyssena ekspansję międzynarodową. Bush był również powiązany z firmą IG Farben odpowiedzialnej za zbrodnie wojenne. Fakty te ujawnił Guardian w 2004 roku.

Po wojnie USA szeroko korzystały z pomocy naukowców niemieckich, których ewakuowali na teren USA i którzy budowali potęgę USA. Sztandarową postacią jest Wehrner von Braun, współtwórca rakiet V2, oficer SS, który po wojnie znalazł schronienie w USA i uczestniczył w amerykańskim programie rakietowym, ale takich ludzi było więcej. Po wojnie trwał wyścig między USA i ZSRR o fachowców niemieckich. W 1945 roku, pod ochroną USA, generał wehrmahtu Reinhard Gehlen przystąpił do organizowania służby wywiadowczej RFN pod nazwą Organizacja Gehlena. Stanowiła ona Bazę dla utworzonej w 1956r. Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), pod którą nazwą wywiad niemiecki funkcjonuje do dziś. Gehlen dla Amerykanów był ważnym źródłem informacji na temat ZSRR i ich potencjału militarnego, ponieważ jako jeden z najważniejszych oficerów Hitlera na froncie wschodnim dysponował rozległa siatką wywiadowczą na terenie ZSRR i krajów bloku wschodniego. Do współpracy z Amerykanami Gehlen zaangażował - wbrew pierwotnym ustaleniom - byłych gestapowców i SS-manów (innych fachowców Niemcy nie miały). Wśród jego współpracowników należy wymienić m.in: dr Franz Alfred Six (m.in. odpowiadał za wymordowanie ponad trzydziestu Żydów w getcie w Smoleńsku); Emil Augsburg (nadzorował mordowanie ludzi na tyłach wroga na terenie ZSRR); Klaus Barbie ("Rzeźnik z Lyonu", przez pewien czas mieszkał w USA).

 

Podczas niemieckiej okupacji Polski Żydzi z okupowanej Polski słali pisma do Żydów amerykańskich, oto przykłady:

„Bracia – resztki Żydów w Polsce żyją z przeświadczeniem, że w najstraszniejszych dniach naszej histo­rii, wy nie udzieliliście nam pomocy – pisze Żydowski Komitet Narodowy w Polsce do organizacji żydowskich w Ameryce 1 stycznia 1943 r., a więc wkrótce po wymordowaniu większości Żydów z getta warszawskiego w Treblince. – Odezwijcie się przynajmniej w ostatnich dniach naszego życia. Jest to nasz ostatni apel do was”.

„Niemcy wywieźli i zamordowali lub spalili żywcem dziesiątki tysięcy Żydów – czy­tamy w innym piśmie Żydowskiego Komitetu Narodowego z Warszawy do Joint Distribu­tion Committee w Nowym Jorku z 15 maja 1943 r. – Część Żydów uratowała się. W całej Polsce z trzech milionów Żydów pozostało nie więcej niż 10 proc., resztę Niemcy wy­mordowali. W najbliższych tygodniach wy­mordują pozostałych. Można jeszcze ratować tysiące Żydów. Przyślijcie na­tychmiast sto tysięcy dolarów. Od was zależy ratunek tysięcy ludzi. Czekamy”.

„Nie rozumiemy waszego milczenia – piszą znowu Żydzi polscy do Żydów ame­rykańskich. – Na pięć wysłanych depesz nie otrzymaliśmy odpowiedzi i mimo apelów i alarmów żadne fundusze dla nas nie nad­chodzą. Dlaczego Joint nie przesyła pienię­dzy? Możemy jeszcze uratować od zagłady i niechybnej śmierci tysiące Żydów, kobiet i dzieci. Musimy mieć znaczne fundusze. Zaalarmujcie natychmiast Joint i wszystkie inne organizacje żydowskie. Na ratowanie resztek Żydów musimy mieć sto tysięcy do­larów. Czekamy na waszą pomoc”.

Amerykańscy Żydzi nie zrobili nic, aby ratować swoich współplemieńców.

Znana jest także postawa części Żydów polskich wobec holokaustu, część z nich brała czynny udział w mordowaniu swoich pobratymców, czerpiąc z tego korzyści. Członkowie słynnej Trzynastki Gancwajcha, czyli Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją jedli pomarańcze i korzystali z domów publicznych, podczas, gdy kilka ulic dalej inni Żydzi umierali na ulicach getta. Opisał to Emmanuel Ringelblum, przed wojną działacz syjonistyczny, w książce „Kronika Getta Warszawskiego”.  Sam Abraham Gancwajch, przed wojną też działacz syjonistyczny, znakomicie się ustawił podczas okupacji niemieckiej. Otrzymał liczne koncesje, administrował 100 budynkami, nie musiał nosić gwiazdy Dawida i za zgodą gestapo mógł przechodzić na aryjską stronę, kiedy tylko chciał.

Elementem, który zamyka układankę jest film o Janie Karskim (Kozielewskim) wchodzący na ekrany kin „Karski i Władcy Ludzkości”. Jest to polsko-amerykańska produkcja, film zrealizowany w nowatorskiej formule, łączącej unikalne materiały archiwalne i sekwencje animowane, film wybitnego dokumentalisty, laureata prestiżowej nagrody EMMY, Sławomira Grünberga. Tak film jest reklamowany w opisie pod zwiastunem na youtube.


Film to historia Jana Karskiego – bohatera Polskiego Państwa Podziemnego, którego amerykański „Newsweek” uznał za jedną z najwybitniejszych postaci XX wieku. Jan Karski napisał słynne dwa raporty opisujące sytuację polityczną oraz humanitarną na terenach okupowanej przez Niemców II Rzeczypospolitej. Obok Raportów Pileckiego są pierwszym źródłem na temat holokaustu na świecie. Raporty powstały na podstawie obserwacji dokonanych przez autora dokumentu podczas pobytu w okupowanej Polsce oraz w czasie kilku podróży w latach 1940-1942 odbytych między WarszawąKrakowem oraz zagraniczne przez Zakopane na Słowację i Węgry. W ich czasie dwukrotnie, w tajemnicy przed administracją niemiecką, udawał się do getta warszawskiego. Aby zebrać dalsze materiały, w przebraniu niemieckiego żołnierza wszedł do obozu zagłady, który później zidentyfikował jako Bełżec. Po wojnie przyznał, że był to obóz przejściowy dla Żydów w Izbicy.

W swoim raporcie Karski za najbardziej niekorzystną uznaje sytuację na terenach Rzeczypospolitej wcielonych do III Rzeszy gdzie Żydzi podlegają niemieckim prawom rasowym i są „(...) poza prawem, poza opieką władz – dąży się oficjalnie, siłą, prawem, propagandą do ich wyniszczenia, bądź ich usunięcia”. Podaje ograniczenia, jakim podlegają Żydzi.

Sytuację Żydów w Generalnym Gubernatorstwie Karski ocenia na podobną od tej panującej na terenach zaanektowanych przez III Rzeszę jednak porównując uznaje ją za lepszą ze względu na większą liczebność Żydów, znacznie mniejszą liczbę Niemców oraz fakt, że ludność polska nie stosuje wobec Żydów tak radykalnych form represji jak Niemcy – „(...) ludność polska bądź co bądź nie okazuje jednak jeszcze skłonności do stosowania wobec żydów aż takich metod i takiej atmosfery, jak czynią to Niemcy”. Karski zaznacza jednak, że czasami w represjach wobec Żydów uczestniczy również polska ludność szczególnie na terenach włączonych do III Rzeszy.

Zupełnie odwrotnie Karski relacjonuje sytuację Żydów na terenach II RP okupowanych przez Związek Radziecki. W rozdziale pt. „Sytuacja Żydów na terenach zajętych przez ZSRR” pisze, że Żydzi nie spotykają się z represjami oraz szykanami z powodu swojej przynależności etnicznej, a represje władzy sowieckiej mają tam charakter klasowy i dotyczą jedynie uprzywilejowanych i bogatych warstw społecznych. Karski zauważa, że pod radziecką okupacją istnieje duża grupa Żydów, która dzięki komunistom uzyskuje awans społeczny i robi kariery w aparacie partyjnym oraz związkach zawodowych. W jego opinii, jak również w opinii Polaków, którzy znaleźli się pod tą okupacją władze sowieckie preferują Żydów. Dotyczy to głównie komunistycznych żydowskich organizacji, jak również niezamożnej części społeczności żydowskiej jak proletariatu, drobnych kupców oraz rzemieślników. Odmiennie przedstawia nastroje żydowskiej inteligencji oraz bogatych Żydów, którzy o przedwojennej Polsce „myślą (...) z pewnym sentymentem, z radością powitaliby zmianę obecnego stanu rzeczy – niepodległość Polski”. W swoim raporcie Karski notuje również liczne wypadki denuncjowania Polaków przez Żydów władzom komunistycznym oraz służbom bezpieczeństwa NKWD: „(...) denuncjują oni Polaków, polskich narodowych studentów, polskich działaczy politycznych, gdy kierują pracą milicji bolszewickich zza biurek, lub są członkami tej milicji, gdy niezgodnie z prawdą szkalują stosunki w dawnej Polsce. Niestety, trzeba stwierdzić, że wypadki te są bardzo częste, dużo częstsze, niż wypadki, wskazujące na ich lojalność wobec Polaków. Tyle podaje Wikipedia.

W 1942 Karski pojechał ze swoim raportem do Londynu. W lipcu 1943 roku Karski został przyjęty przez Franklina Delano Roosevelta, prezydenta USA. Polski wysłannik przekazał przedstawicielom najwyższych władz alianckich postulaty przywódców żydowskich o ratunek dla Żydów. Proponował wystosowanie ultimatum wielkich mocarstw wobec Niemiec, że jeżeli nie zaprzestaną mordu na Żydach, zbombardowane zostaną ich miasta. Innym rozwiązaniem byłoby bombardowanie linii kolejowych do obozów zagłady lub dostarczanie broni pieniędzy oraz paszportów partyzantom i uciekającym przez zagładą Żydom. Podczas tego spotkania w pewnym momencie prezydent Roosevelt przerwał raport polskiego emisariusza na temat Żydów i powiedział: „...Policzymy się z Niemcami po wojnie. Panie Karski, proszę mnie ewentualnie wyprowadzić z błędu, ale czy Polska jest krajem rolniczym? Czy nie potrzebujecie koni do uprawy waszej ziemi?”

Środowiska żydowskie i rząd Stanów Zjednoczonych nie zrobiły absolutnie nic, aby pomóc Żydom w okupowanej Polsce. Jest to prawda bardzo niewygodna dla USA. Niewygodne dla Żydów są fakty opisane w radzieckiej strefie okupacyjnej, gdzie Żydzi często robili kariery w aparacie terroru oraz fakt, że amerykańscy Żydzi nic nie zrobili żeby ratować Żydów polskich. Jakże odmiennie wygląda postawa polska. Polskie Państwo Podziemne ze wszystkimi strukturami państwowymi (nie jakiś tam ruch oporu) robiło, co mogło, aby ratować Żydów z holokaustu. Dostarczało broń powstańcom w Gettcie, zresztą sami powstańcy to żołnierze polscy z Kampanii Wrześniowej. Polacy wykazali się niespotykanym bohaterstwem w czasie II Wojny Światowej. Oczywiście znalazł się margines społeczny, ludzie, którzy czerpali korzyści z denuncjacji Żydów, ale żadne polskie struktury państwowe nie brały w tym udziału. To są fakty bardzo niewygodne zarówno dla Amerykanów jak i dla amerykańskich Żydów. Film o Karskim może wywołać dyskusję na temat holokaustu, postawy Polaków, Żydów, Amerykanów i Niemców, może powyciągać na światło dzienne wiele nieznanych faktów. Ujawnić polskie bohaterstwo i zaangażowanie, obojętność żydów amerykańskich i amerykańską współpracę z niemieckimi nazistami oraz obojętność dla ofiar holokaustu. Mogą zacząć padać pytania, z czym właściwie ten Karski jeździł do Roosevelta, co od niego usłyszał, dlaczego USA nie pomogło? Dlatego trzeba Polaków sprowadzić do defensywy, żebyśmy się tłumaczyli, że to nie my mordowaliśmy Żydów, tymczasem powinniśmy przejść do ofensywy i pytać, dlaczego środowiska żydowskie w USA i rząd USA nic nie zrobiły, żeby ratować polskich Żydów mimo raportu Pileckiego, mimo raportów Karskiego i pomimo listów Żydowskiego Komitetu Narodowego w Polsce? Trzeba nas wbijać w poczucie winy, żebyśmy zamiast być dumni z dokonań naszych przodków, wstydzili się za nich.

Ktoś może powiedzieć, że to teoria spiskowa i Comey wyraził się tak przez przypadek. Pragnę przypomnieć, że w maju 2012 roku podczas uroczystości pośmiertnego uhonorowania Jana Karskiego medalem Wolności prezydent Obama użył określenia ”polskie obozy koncentracyjne”, oczywiście „omyłkowo”. Również kilka dni temu członkowie Ziomkostwa Prus Wschodnich mieli okazję obejrzeć film pod tytułem „Polskie obozy koncentracyjne”, a później reżyser filmu Paweł Sieger użył tego określenia podczas wywiadu radiowego w Radiu Olsztyn. Nie ma mowy o przypadku. Mamy tu do czynienia z typową zasłoną dymną. To jest wojna informacyjna i jesteśmy brutalnie atakowani przez USA, a Niemcy, które poczuły krew, wbijają nam nóż w plecy. Co ciekawe środowiska żydowskie nie zajęły jednakowego stanowiska. Prof. Szewach Weiss ostro skrytykował Comeya słowami: Bo to jest nie tylko kłamstwo. To jest fałsz historyczny. To psuje, to obraża, to nie jest prawdą, to wiąże niby Polskę ze zbrodniami hitlerowskimi. To jest nie w porządku.”  Natomiast Abraham Foxman, szef Ligii Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League), uratowany z holokaustu przez polskich katolików, Żyd brooklyński stwierdził, że Comey nie powiedział ani nieprawdy, ani niczego nowego. To jest dopiero antysemityzm i antypolonizm, nieszanujący pamięci ofiar, ani tych, którzy je ratowali. Ofiary holokaustu przewracają się w grobach, a Hitler i Himmler rechoczą z zaświatów.

Najwyższy czas, żeby Polska zaczęła prowadzić własną politykę historyczną. My nie mamy się czego wstydzić, my Żydów ratowaliśmy, choćby wspomnieć organizację „Żegota”,  słynny apel Zofii Kossak-Szczuckiej, czy tragedię rodziny Ulmów. Tylko w Polsce nie powstał oddział Waffen SS, prekursorzy wspólnej armii europejskiej. Walczyliśmy na wszystkich frontach, wykazując się niespotykanym bohaterstwem. Najwyższy czas zacząć czcić naszych bohaterów, a Jan Karski był polskim i żydowskim bohaterem, członkiem Polskiego Państwa Podziemnego, najwyższy czas przejść do ofensywy. Ta bitwa została wygrana przez amerykańskie służby wywiadowcze, ale w wolnej Polsce, która nadchodzi szybkimi krokami, gdzie nasz wywiad i kontrwywiad będzie korzystał z dorobku Polskiej Szkoły Cybernetyki, to my takie bitwy będziemy wygrywać. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Data:
Kategoria: Świat

mustafa_mond

Mustafa Mond - https://www.mpolska24.pl/blog/mm

Jeden z 10 zarządców Republiki Świata, kieruje on Europą Zachodnią ze swojej siedziby w Londynie. Jego oficjalny tytuł brzmi Jego Fordowska Mość

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.