Dla przypomnienia, James Comey powiedział: „ za chorymi i złymi ludźmi - sprawcami Holocaustu - szli także ludzie, którzy kochali swoje rodziny, nosili zupę choremu sąsiadowi, chodzili do kościoła i wspierali cele charytatywne. Dobrzy ludzie pomogli zabić miliony. W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić."
Teraz zdobywamy się na „ostre i słuszne reakcje polskich władz” i grzmi o tym nawet GazWyb. Serio? To się dzieje naprawdę?
Jeżeli ktoś się przyjrzy dokładniej wypowiedzi Comeya, ujrzy dokładnie to samo, co fundujemy sobie sami „Pokłosiami”, „Idami” itp. dziełami, nad którymi rozpływają się potem krytycy, politycy, autorytety. Comey nigdzie nie stwierdził, że Polska jako państwo jest winna Holokaustowi. Mówił o tych zwykłych ludziach „noszących zupę choremu sąsiadowi”.
Więc do kurwy nędzy! Przestańcie gamonie udawać, że nagle nie wiecie o co chodzi, skąd się to bierze i jak temu przeciwdziałać. Robicie od lat wszystko, żeby taki obraz Polaków z czasów IIWŚ utrwalał się na świecie, a słowa takie jak Comey’a nie tylko nie wywoływały konsternacji, ale na sutych bankietach dostawały brawa od opiniotwórczej kasty.
Wsadźcie sobie te noty dyplomatyczne tam gdzie słońce nie dochodzi. O takiej nocie usłyszy Pan Ambasador Mull, uniżenie przeprosi, pogada o przyjaźni i o tym, że przecież wiadomo jak było. GazWyb wydrukuje, my się tu w swoim grajdołku poekscytujemy trochę i pewnie zapomnimy, że zasięg propagandy Wyborczej, jest jednak nieco mniejszy niż Washington Post.