Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Upadek profesora Andrzeja Nowaka

Profesor Andrzej Nowak kocha Polskę. Marzy o niej. Gdy wstaje rano i zostawia pidżamę, gdy idzie do pracy, gdy pije herbatę, gdy zasypia. Jego Polska nie jest tą, która istnieje. Polską rzeczywistą. Jego Polska jest marzeniem, ideą, wzorem.

Upadek profesora Andrzeja Nowaka
źródło: dont remember

Żal mi faceta. Po prostu żal. Szkoda. Lubię go za to, że jest szczery, uczciwy i ma, wyrastającą ponad przeciętność, sprawność intelektualną. Czasem się z nim zgadzam, czasem nie. Ot, normalne.

16678316050_32894b8601.jpg

Profesor Andrzej Nowak kocha Polskę. Marzy o niej. Gdy wstaje rano i zostawia pidżamę, gdy idzie do pracy, gdy pije herbatę, gdy zasypia. Jego Polska nie jest tą, która istnieje. Polską rzeczywistą. Jego Polska jest marzeniem, ideą, wzorem.

Największa sztuka w życiu polega na tym, by się takich wzorów i idei nie pozbyć, by je posiadać, ale jednocześnie, by być zdolnym do trzeźwej oceny, że to idee, zaś rzeczywistość jest inna. To tak jak zakochany mężczyzna, traktuje i postrzega kobietę taką jaka mu się marzy, a nie taką jaką jest, z jej zwyczajami, potrzebami, nawykami.

Profesor Nowak dostał ofertę, ofertę, że jego marzenie może się spełnić, ziścić, zmienić w rzeczywistość. Nie ma większej pokusy od tej, która polega na realnej obietnicy spełnienia marzeń. Siłą, która obiecała to uczynić był PiS.

Dlatego profesor wstąpił w szeregi, maszerującej w marszach przebudzenia, armii. Ponieważ był autentyczny i inteligentny, stał się z jedną z twarzy frontonu. Jednym z animatorów. Jednym z wieszczów.

Problemem Andrzeja Nowaka jest jego uczciwość, powiązana z podejściem naukowym, tj. takim które bazuje na faktach abstrahując od przekonań. Więc ta uczciwość intelektualna podsuwała mu przed oczy to co się samo przed nie pcha. To, że "tak" nie wygramy. To, że jego marzenie się nie ziści. Że nawet jeśli wygramy, co mało prawdopodobne, to nie tak, aby Polskę ZMIENIĆ. A przecież O TO CHODZIŁO. O to chodziło Nowakowi. O zmianę Polski w tę odpowiadającą jego marzeniu. Nie o zwycięstwo. Nie o walkę. Ale o to, by zmienić Polskę.

Gdy stało się dla niego jaskrawo oczywiste, że armia w której maszeruje bynajmniej nie zmierza do celu jakiego on chce, to im w końcu powiedział. Powiedział im kulturalnie, rozpaczliwie, delikatnie. Ale powiedział im prawdę. Że aparat to ludzie skupieni na czerpaniu korzyści z tego, że reprezentuje nadzieje takich ludzi jak Nowak. Że Jarosław Kaczyński już nie... No i ten wiek... Że trzeba poświęceń, żeby wygrać. Że tak nigdzie nie zajdziemy. To znaczy, działacze partii zajdą tam gdzie chcą, do ciepłych gabinetów z sekretarkami, do posad za dobre pieniądze w kraju, w którym bieda i rozpacz zagląda wielu w oczy. Że tak "NIE WYGRAMY". Że Polska się NIE ZMIENI.

I spotkał się
. Z prawdziwą twarzą PiS. Z akcją zwartej kolumny. Nie znoszącej sprzeciwu, wątpliwości czy kwestionowania metod. Padły w jego kierunku "Kury szczać prowadzać". "Naturszczyk polityczny. Itp. Itd.

Pod stosem i lawiną oskarżeń i kalumni, profesor się ugiął. Zmalał. Przygarbił. Zaprzeczył samemu sobie. Stanął przed sektą, przepraszam - przed PiS, przepraszam przed klubem Ronina, i złożył samokrytykę. Posunął się w niej nawet do tego, że oskarżył sam siebie o przekroczenie moralności w tym co uczynił. Resztki przyzwoitości i rozumu walczyły w nim z przemożnym poczuciem klęski i przerażającą świadomością konieczności rezygnacji z marzeń.

Nie wolno. Nie wolno poddawać w wątpliwość. Tylko w sekcie, jest dobro. Tylko wewnątrz, jest sprawiedliwość, a każdy kto godzi w guru albo jego przybocznych, wyrzucon będzie i potępiony. Ostatnim szarpnięciem rozsądku i wewnętrznej uczciwości profesor mówi jednak (czas 1:21:00):

"Ale zupełnie serio mówiąc. Bardzo poważnie. Może nawet patetycznie. Mamy w Polsce taki znak [...] najważniejszy firmowy, którym jest Jarosław Kaczyński. Ale jest on tylko sługą Polski. To chciałem przypomnieć."

Profesor siada. Kładzie mikrofon. Mina człowieka "złamanego", który wie, że bluźni, i wie że spotka go kara, ale nie może inaczej, bo ostatnie zręby rzetelności, zmuszają go do powiedzenia prawdy.

Ale to na nic. Na nic. Apogeum jego samokrytyki, przywodzącej na myśl najbardziej odrażające tego typu zjawiska z czasów komunistycznych, jest moment 1:37:36:

"Otóż. Przepraszam, że jeszcze raz w obronie własnej..."

Facet! Nie przepraszaj!!! Nie za to, że mówisz jeszcze raz w obronie własnej!!! Jeśli to nie jest upodlenie i poniżenie, to co nim jest?! Co to właściwie k***a jest?! Co to za spektakl? Jak daleko się trzeba posunąć wobec tych ludzi?

W sekcie ani w mafii nie ma zmiłuj. A Polska jest krajem sekt i mafii, wzajemnie szczujących ludzi na siebie. Rozdzierających to co zostało. Grabiących do siebie w zapamiętaniu. Żywiących się bezmyślnością ludzi, wynikającą z odurzenia negatywnymi emocjami i deprawacji negatywnymi zachowaniami względem innych.

Polska dla marzycieli, takich jak Andrzej Nowak, pozostanie marzeniem. Dla tych co "chodzą po ziemi", cwanych działaczy partyjnych, członków grup zawodowego interesu, pozostanie źródłem czerpania korzyści, suknem, które trzeba drzeć ile się tylko da. Dla zwykłych ludzi, pozostanie miejscem, gdzie mieszkają i borykają się z życiem, usiłując znaleźć drobiny osobistego szczęścia i uniknąć goryczy. Dla tych co wyjechali, miejscem do którego nie wrócą, bo tu syf, społeczne mafie, ruskiej natury władza i miejsce gdzie pojedynczy człowiek jest bezsilny.
------------------------------
strona domowa
Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #nowak #PiS
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.