Nic nie wiadomo aby 28-letni obywatel niemiecki miał powiązania z grupami terrorystycznymi, powiedział francuski prokurator Brice Robin na konferencji prasowej dziś rano. Robin nie mówił nic o przekonaniach religijnych Lubitz'a lub pochodzeniu etnicznym, gdyż to władze niemieckie przejęły dochodzenie w sprawie pilota.
Lubitz pracował dla Germanwings od września 2013 i miał 630 godzin lotu. Szkolił się w ośrodku linii lotniczych w Bremie i w powiązanym z nimi ośrodku w Phoenix w Arizonie, mówił prezes Lufthansy Carsten Spohr na briefingu dla mediów.
Lubitz rozpoczął szkolenie z Lufthansą w 2008 roku, jednakże proces ten był "przerwany" na kilka miesięcy, powiedział Carsten, nie podając przyczyny przerwy. Jako nastolatek został pilotem szybowcowym i swoja licencje odnowił jesienią.
Władze uważają, że Lubitz celowo spowodował zejście samolot z wysokości przelotowej po czym doprowadził do katastrofy. W tym czasie był milczący i oddychał spokojnie.
Po zakończeniu procesu kształcenia, Lubitz pracował jako steward linii lotniczych, czekając na okazję zatrudnienia jako pilot junior , mówił Carsten.
"Zdał egzaminy medyczne, przeszedł wszystkie kontrole," powiedział Carsten. "Było 100% pewne że może latać bez żadnych ograniczeń."
Carsten powiedział dziennikarzom, że Lufthansa wymaga od wszystkich pilotów by corocznie przechodzili badania lekarskie, ale badania te nie muszą koniecznie zawierać elementów psychologicznych.
Krótko przed katastrofą Lubitz prowadził "bardzo grzeczną, bardzo fajną" rozmowę z pilotem, tak wynika z nagrania z kokpitu.
Lubitz celowo sprowadził Airbus A320, lot 9525, do zejścia po zablokowaniu pancernych drzwi kabiny, gdy pilot wyszedł, aby korzystać z łazienki, powiedział Robin.
Lubitz nie odpowiadał na wielokrotne wywołania kontroli ruchu
lotniczego z Marsylii ani na próby ponownego wejścia pilota do kokpitu,
ale słychać było na nagraniu jego spokojny oddech zanim samolot rozbił
się we francuskich górach.
PS. Wcześniej, w latach 1982 - 2013 wydarzyło się już pięć katastrof spowodowanych umyślnym działaniem pilotów , w tym linii Japonii, Maroka, Egiptu - ostatnio w 2013r. Mozambiku. Dodać do tego należy tajemnicze zniknięcie samolotu Malezji lot 370.
Jedyną myślą trzymającą mnie w jakich takich ryzach w strachu przed lataniem, to ta, że piloci i pozostała załoga też chcą dolecieć razem ze mną ...
Mam już wykupione bilety na Lufthansę. Zastosuje tu zasadę pioruna, która mówi że tam gdzie właśnie uderzył drugi raz już nie walnie. A też mam lecieć przez Dusseldorf
Tyle startów, co lądowań Ci życzę. Ja przeżywam to nie tylko w trosce o siebie, ale bardziej o dzieci, które więcej latają, niż ja
Nie wiem co należy a czego nie powinno się w tym momencie mówić w takim momencie. Ja już parę razy miałem szczęście. Wysiadałem (awarie wykryto na Okęciu przed startem) z samolotu w którym jakiś czas potem zginęła A.Jantar. Awaryjne lądował w Łodzi samolot którym leciałem z Sofii o czym dowiedzieliśmy się jak nas w końcu dowieziono do Warszawy (gdzie nie było mgły o której nam mówiono odsyłając do Łodzi). W końcu w Krakowie pilot na końcu pasa zrezygnował ze startu i zawrócił po czym (stojąc obok mnie więc sam słyszałem) gdy mu obsługa lotniska powiedziała że usterkę usunięto odpowiedział " ja tym samolotem nie polecę. Zabrał nas do Warszawy samolot lecący z Rzymu.
Myślę że tyle wystarczy.
Teraz mamy do czynienia z całkiem inną "usterką", o czym już mówią oficjalnie ...
Teraz można spekulować - czy to "celowo" było za wolą pilota czy może jakiś czynnik zewnętrzny na niego zadziałał (narkotyk/trucizna/mind-control)...