Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Odpowiadam InieMinie

Na moim raczkujacym mblogu, zawiązała się dyskusja. Nic wielkiego, ale jak wspomniałem, blog dopiero zaczyna swe życie i mam nadzieję, że dyskusji będzie więcej.

Komentarz na który odpowiadam można znaleźć po artykułem, który jest TU. A teraz moja odpowiedź.

InaMina - znam pewna kobietę z podlubelskiej wsi. Przez całeżycie dorabiała jako sprzątaczka, albo zbierała owoce dla fabryki dżemów i pewnie wykonywała setkę innych słabo płatnych czynności. Ta kobieta w pewnym momencie swojego życia, będąc już mocno po pięćdziesiątce, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i jako, że potrafi świetnie gotować, wydzierżawiła bar na stacji benzynowej. Gotowała ona, jej córka, przez którą poznałem jej matkę, potem zatrudniała kucharki i kelnerki. W pewnym momencie musiała zainwestować pieniądze w komputer i specjalny program księgowy bo zatrudniała już zbyt dużą ilość osób, by rozliczać się bez tego, wcześniej musiała wykupić specjalną aparaturę do przechowywania próbek żywności (wymóg sanepidu). Było ciężko ale godziła się na to. Mimo, że obciążenia rosły, brnęła w to. Była na swoim. Aż pewnego dnia do baru przyszedł klient i mimo informacji, że łazienka jest tylko dla personelu, skorzystał z niej, a wychodząc łaskawie rzucił złotówkę na ladę, choć nikt go o to nie prosił. Po chwili wrócił i skonsternowanej właścicielce baru, wystawił mandat 200tuzłotowy za niewydanie paragonu za usługę. To był koniec baru, ta kobieta miała dość.

Inny przypadek, znany mi również osobiście. Pięciu braci wyjechało do Norwegii do prac budowlanych. Pracowali przy dachach. Fach mieli w ręku po ojcu. Po kilku latach dorobili się własnej firmy, zbudowali domy w Norwegii dla siebie, ale w rodzinnej miejscowości postanowili wybudować knajpę. Miejscowość jest urocza, świetnie usytuowana, więc w budynku znajdował się również nieduży hotel. Przez 3 lata nie mogli otworzyć placówki, bo nie chcieli zapłacić łapówki lokalnemu urzędnikowi.

Kolejna historia- człowiek wybudował nieduże centrum handlowe po powrocie z USA, gdzie dorobił się niezłych pieniędzy. Kiedy już budynek stał, mimo wystawionej wcześniej zgody, okazało się, że niedaleko powstaje Biedronka czy inny Lidl. I co się okazało? Że budynek Polaka stoi nielegalnie.

Wszystkie te historie działy się mniej więcej w tym samym czasie i przestrzeni, na Lubelszczyźnie, którą poznaję dzięki temu, że stamtąd pochodzi moja żona. Co je łączy? Państwowy, urzędniczy zamordyzm. My się musimy urzędniczej kontroli wyzwalać. To jest jedyna droga. Te trzy przypadki to jest kilkadziesiąt miejsc pracy mniej na biednej Lubelszczyźnie. Mniej dzięki urzędnikom państwowym. Więc kiedy mnie ktoś w komentarzu, jak Pani przedmówca nazwie liberalnym bucem i zacznie coś potem bełkotać, nie robi na mnie wrażenia. Tragedią natomiast jest to, że tacy ludzie w naszym nieszczęsnym kraju wciąż domagają się od rządu ochrony, praw, zakazów, kontroli, nakazów, ustaw i regulacji. A potem chodzą i kurwią pod nosem jak to jest niedobrze. 


Wolności- tylko tego trzeba Polakom do tego by się bogacili, bo jesteśmy zdolnym narodem. Ci, którzy wyjechali do Anglii na zmywak, często mają dziś swoje własne sklepy i nierzadko zatrudniają Anglików. To, że się rząd chwali tym, że w kryzysie Polska się rozwija, to nie dzieje się to dzięki działaniom rządzących, tylko mimo ich działań. I nie mówię tu o samej Platformie Obywatelskiej. Pod rządami każdej z obecnych w Sejmie ekip, sytuacja byłaby bliźniaczo podobna, bo bliźniaczo podobny pomysł na rządzenie oni mają. Ja nie twierdzę, że to Kaczyński chciał pieniądze za otwarcie Hotelu, że Tusk wystawił mandat na 200 złotych, czy Leszek Miller (choć ten stary komunista, o ironio, wydaje się byc najbardziej liberalny z wyminionego trio) blokował polskie centrum handlowe. Ale to głosami tych ludzi powstał gąszcz przepisów, w którym każdego można za jakieś niedopatrzenie ukarać. Duże sieci sobie z tym radzą. Ich stać na mandat, albo łapówkę. Małego prywaciaża często nie.

Data:
Kategoria: Gospodarka
Komentarze 1 skomentuj »

Przeczytałam odpowiedź, skierowaną do mnie na zadane w komentarzu pytanie.
Cóż mam odpowiedzieć?
Że w zasadzie zgadzam się z każdą obserwacją autora i też chciałabym wolności dla Polaków? (bo chcę).

Autor chyba próbuje uświadomić twórcom portalu mpolska24, konstruując takie tytuły swoich artykułów, że nie przewidzieli jakieś zakładki, gdzie można by podejrzeć, gdzie toczy się dyskusja nad "tematem".

Miło mi, że mnie wyróżnił w takiej konwencji tytułowej "odpowiedzi".

Pozdrawiam Autora :-)

Może to coś da, kto wie?

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.