Żyjemy w kraju politycznych schizofreników. To samo salonowe towarzycho, które ściga wściekle posła Antoniego Macierewicza za zlikwidowanie agentury obcego wywiadu w Polsce (WSI), usiłuje obrócić w żart informacje o pracy Misia Kamińskiego dla izraelskiej firmy wywiadowczej PRISM STRATEGY GROUP.
Dzisiaj rano na front medialny wysłano Dominikę Wielowieyską ze stajni Michnika. Wielowieyska przeprowadziław radiu Agory SA wywiad z Misiem, w którym sprawa PRISM STRATEGY GROUP została zbagatelizowana i obrócona w żart. Słuchaczom wyjaśniono wesoło, że Miś nijak nie mógł pracować dla izraelskiego wywiadu, skoro wcześniej był posłem z ziemi łomżyńskiej, znanej według Wielowieyskiej z (cytat) "pewnego poziomu antysemityzmu":
Wielowieyska zapomniała widać, że Miś jest genderowo poprawną "kobietą pracującą" rodem z "Czterdziestolatka" i że żadnej pracy się nie boi, byle mu tylko dobrze płacili. Niech więc Wielowieyska wepcha sobie swoje insynuacje o "łomżyńskim antysemityzmie" głęboko gdzieś, na przykład do kieszeni.
Dzielna dziennikarka Wielowieyska nie zadała Misiowi ani jednego poważnego pytania na temat PRISM STRATEGY GROUP, co pokazuje na poziom dziennikarstwa mainstreamu. Nie zapytała też Misia dlaczego propozycja od Kopacz padła w akurat ten poniedziałek, tzw. kilka dni po tym jak ABW zwrócono uwagę na Misia. Miś skamlał o te "kilka tysięcy złotych" już od września!
Wielowieyska nie zapytała się też Misia dlaczego rzucił intratną pracę w PRISM dla tych "kilku tysięcy złotych" akurat 31 stycznia, tzn. dwa dni po wpłynięciu zawiadomienia w jego sprawie do ABW?
monsieurb.neon24.pl/post/118656,trzy-miesiace-kondora
Mamy takie dziennikarstwo i taką politykę na jakie zasłużyliśmy w ciągu naszych "25 lat wolności". Nic dziwnego, że żadne duże obce państwo nie bierze Polski na poważnie.
Zaraz powie, że pracował dla PRISM "bez swojej wiedzy i zgody"