Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Czy jest jakiś pułap ignorancji?

Całkiem niedawno w moim tekście „Pani Ogórek, a obrona Polski” ponatrząsałem się trochę nad słowami kandydatki SLD na prezydenta RP, dotyczącymi problemów obronności i bezpieczeństwa Polski. Nie przypuszczałem wtedy, że inny polityk, tym razem z prawej strony sceny politycznej przebije po wielokroć wynurzenia pani Ogórek, przygotowane zapewne przez jej ekspertów.

Czy jest jakiś pułap ignorancji?

W dniu 21 stycznia nasz minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna w rozmowie z dziennikarzem Programu 1. Polskiego Radia, został poproszony o skomentowanie opinii, czy przypadkiem fakt niezaproszenia Władimira Putina na obchody rocznicy wyzwolenia obozu śmierci w Oświęcimiu nie jest małostkowością. Minister jednak przerwał wypowiedź dziennikarza takimi oto słowami: 

„A może lepiej powiedzieć, że to pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali, bo tam wtedy żołnierze ukraińscy byli, w ten dzień styczniowy, i to oni otwierali bramy obozu”. 

Gdy usłyszałem te słowa w pierwszej chwili nie wiedziałem, czy minister żartuje, czy mówi poważnie. Gdy zrozumiałem, że jednak traktuje swoją wypowiedź całkiem serio, zacząłem się zastanawiać czy udaje takiego wielkiego ignoranta (żeby nie powiedzieć dosadniej), czy po prostu takim wielkim ignorantem jest. Na pewno, w jego przekonaniu, wypowiedział się bardzo poprawnie politycznie, biorąc pod uwagę obecny kierunek polskiej polityki wobec Rosji. Powstaje jednak pytanie, czy poprawność polityczna może być usprawiedliwieniem dla zwykłej głupoty i braku wiedzy? To pytanie staje się tym bardziej aktualne, gdy takie negatywne cechy oficjalnie prezentuje szef polskiej dyplomacji, a więc, wydawałoby się, przedstawiciel elity polskich elit.

Ponieważ jednak nie podejrzewam ministra Schetyny o głupotę, lecz o cyniczne i bezpardonowe przeinaczanie faktów historycznych na korzyść prowadzonej przez ministra i rząd polityki zagranicznej, postanowiłem zabrać w tej sprawie głos. Uważam, bowiem, że wśród czytelników bloga są i tacy, którzy nie orientują się w zawiłościach organizacyjnych struktur wojskowych, a szczególnie w czasach drugiej wojny światowej i do tego w ramach ówczesnej Armii Czerwonej. Nie chcąc, aby właśnie ci czytelnicy żyli w fałszywym przeświadczeniu, że pan Schetyna mówi prawdę, postaram się krótko wyjaśnić, co oznaczają nazwy poszczególnych frontów Armii Czerwonej w czasie II wojny światowej. Zacznę od krótkiej definicji. Otóż front w Armii Czerwonej to wielkie zgrupowanie wojsk, odpowiadające swoją wielkością grupom armii wojsk alianckich lub niemieckich. Zgrupowania te były tworzone na kierunkach i teatrach planowanych działań i to owe kierunki i obszary miały decydujący wpływ na nazwy tych frontów. W skład frontów wchodziły armie uderzeniowe, ogólnowojskowe, pancerne i lotnicze. Takie zgrupowania wojsk mogły liczyć nawet ponad milion żołnierzy. Nazwy tych frontów zmieniały się w zależności od zmiany kierunków działania lub obszaru operacji. Fronty były w związku z tym przeformowywane z jednego w inny, o innym składzie i zadaniach. Samych Frontów Ukraińskich były cztery. Zupełną nieprawdą jest to, że w tych Frontach służyli wyłącznie Ukraińcy. We frontach, a więc w Armii Czerwonej służyli przedstawiciele wszystkich narodowości, jakie zamieszkiwały terytorium ówczesnego Związku Radzieckiego. W większości to byli Rosjanie, jako członkowie najliczniejszej grupy narodowościowej w tym kraju. Podobnie było w 1. Froncie Ukraińskim. Zatem fałszywą jest teza pana Schetyny sugerująca, że 1. Front Ukraiński był formacją ukraińską. Gdyby przyjąć taki tok myślenia, jaki zaprezentował minister Schetyna, to według niego, jakie narodowości służyły, na przykład, we Froncie Stepowym lub Froncie Dońskim, albo Froncie Południowym czy też Froncie Briańskim lub Froncie Leningradzkim i w wielu innych? Wspomniany przez pana Schetynę 1. Front Ukraiński został utworzony w 1943 roku z Frontu Woroneskiego i w okresie styczeń – luty 1945 roku w jego skład wchodziły 3 i 5 Armia Gwardii, 6, 13, 21, 52, 59, 60 Armie, 3 i 4 Armia Pancerna, 2 Armia Lotnicza, 1 Korpus Kawalerii, 4, 7, 25 i 31 Korpus Pancerny i Korpus Zmechanizowany, a dowódcą tego Frontu był wtedy marszałek Iwan Koniew, rodowity Rosjanin.

Trudno mi zrozumieć i racjonalnie sobie wytłumaczyć tak prymitywne i ignoranckie uzasadnienie niezaproszenia rosyjskiego prezydenta, jakie zaprezentował minister Schetyna. Tak niski stan wiedzy ministra dziwi tym bardziej, że przecież w kierownictwie MSZ jest wiceminister, który posiada stopień generała dywizji Wojska Polskiego. Mało tego, ostatnie zajmowane przez niego w wojsku stanowisko, to szef Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, a więc szef komórki, która w zakresie działania ma dogłębne analizy organizacji i struktury armii obcych. Trudno mi, zatem uwierzyć, że gen. dyw. rez. Leszek Soczewica (bo o nim mowa) nie zna pojęcia frontu, grupy armii itp. Dlaczego więc nie uchronił swojego szefa przed taką wpadką, żeby nie powiedzieć, kompromitacją? No chyba, że w myśl starej zasady o zmianie punktu widzenia wraz ze zmianą miejsca siedzenia, w imię tak zwanej poprawności politycznej podsekretarz stanu Soczewica odesłał do lamusa całą wiedzę nabytą przez gen. dyw. Soczewicę. Pan Schetyna i pan Soczewica powinni jednak pamiętać, że na skutek takich wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji dochodzi nie tylko do kompromitacji osobistej, ale również, a może przede wszystkim, do kompromitacji Polski i Polaków, a na to zgody nie ma.

Data:
Kategoria: Polska

Piotr Makarewicz

Piotr Makarewicz - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr-makarewicz

Autor bloga,generał dywizji WP, lat 61, od kwietnia 2006 roku na emeryturze. W swojej karierze był między innymi dowódcą 8 pułku czołgów 11 Dywizji Pancernej, 1 pułku zmechanizowanego 1 Dywizji Zmechanizowanej, dowódcą 9 Dywizji Zmechanizowanej i 16 Dywizji Zmechanizowanej. Był szefem sztabu - zastępcą dowódcy Krakowskiego Okręgu Wojskowego i szefem sztabu Korpusu Powietrzno-Zmechanizowanego oraz szefem szkolenia - zastępcą dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Przez ostatnie 5 lat służby był dyrektorem Departamentu Kontroli MON. Od 3 maja 1996 roku - generał brygady, od 15 sierpnia 2003 roku - generał dywizji. Zachęcam do komentowania i zapraszam do prezentowania własnych poglądów.

Komentarze 2 skomentuj »

Niestety polityka "histeryczna" zabija prawdę. Uderza mnie to tym bardziej, że min. Schetyna jest Polakiem a przecież każdy Polak wie, jak bardzo polityka "histeryczna" innych krajów uderzała latami w Polaków.
Kłamstwa Rosjan dotyczące zamordowanych, wywiezionych z Polski za czasów ZSRR. Kłamstwa ukraińskie dotyczące działań UPA.
Niestety my, Polacy również nie jesteśmy w tym względzie jak żona Cezara, choć powinniśmy być.
Auschwitz wyzwalała dokładnie 100 Lwowska Dywizja Strzelecka.
W tzw. drugim składzie w oddziale służyli, jako że 100 Lwowska Dywizja Strzelecka wchodziła w skład 60 armii, mieszkańcy okręgu wołogdzkiego ze stolicą w Wołogdzie. W oddziale znajdowali się również mieszkańcy republiki Komi a przede wszystkim okręgu archangielskiego.

Panie Generale.

Soczewica już w Biblii symbolizowała sprzedajność. Za Michę (menażkę) wielu jest gotowych sprzedać wszystko. Tylko dlaczego w Polsce jest ich wyjątkowo wielu i tak wielu na wysokich stanowiskach

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.