Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

„Na Żywo” cz.2

Bad news is good news - prawda stara jak świat. W każdej redakcji to pierwsze przykazanie.

3 dni wcześniej. Kosovo, Mitrovica.

Ledwo zdołali unieść razem walizkę, która cudem tylko zmieściła się w bagażniku starego mercedesa. Chociaż walizka to złe określenie. To był kufer, tak jak ten z którymi na przełomie XIX i XX wieku ludzie wybierali się w dalekie podróże. Ivano Bilić też ruszał w daleką podróż. Może nawet ostatnią…

W taksówce śmierdziało. Papierosy i pot. Taksówkarz kopcił fajki, które nie spełniały żadnych kryteriów zapachowych. Bez znaczenia. Auto też już dawno zdążyło zapomnieć co to jest odświeżacz powietrza. Właściciel niemieckiego krążownika szos, kochał za to taśmę izolacyjną, którą pokleił w aucie co tylko się dało. Gdyby nie ta taśma, samochód prawdopodobnie rozpadłby się na kawałki.

Kiedy jechali wzdłuż Sitnicy, niewielkiej rzeki oddzielającej Mitrovicę od potężnej fabryki akumulatorów, Ivano żegnał się w duchu z miejscami które kojarzyły mu się z najlepszymi chwilami jego młodości. Nie zakładał, że umrze, ale wkalkulował w swój plan długoletnie więzienie w obcym kraju. Nawet nie wiedział, co przewiduje kodeks karny w Polsce za to, co właśnie się zaczęło.

Tego samego dnia. Niemcy. Berlin.

Jeszcze tylko z prawej strony i będzie pięknie - gadał do lustra Dieter Franz Schoenkreutz. Lubił się golić. To prawdopodobnie jedyny facet na ziemi, który traktował tę czynność poprawiającą estetykę twarzy jak nabożeństwo. Celebrował każdy ruch. Potrafił wydać fortunę na kolejne, coraz bardziej kosmiczne maszynki do golenia. Podobały mu sie nawet ich nazwy. Brzmiały tak cholernie męsko… Uważał, że te elektryczne to świętokradztwo. Bez duszy. Brzęczące gówna rzezające twarz. Bez sensu. Prawdziwa maszynka musi pieścić twarz, delikatnie ściagać pianę. Kiedy prowadzisz ją z włosem gładzi policzki jak palce matki. Kiedy nożyki wspinają się wzdłuż żuchwy w stronę skroni, musisz czuć to napięcie. To jeszcze lepsze. Jak paznokcie kochanki… Dieter kochał tę chwilę. Początek dnia z lustrem, maszynką i swoją 33-letnią twarzą informatyka.

Wciąż ten sam dzień. Polska. Warszawa.

Większość nocy spędzał w swoim domu w Konstancinie. Ale raz na jakiś czas, wyjeżdżając z telewizyjnego garażu, zamiast skręcić w lewo, skręcał w prawo i jechał prosto na Wolę. Przy ulicy Tyszkiewicza, pomiędzy blokami z wielkiej płyty stał w miarę nowy apartamentowiec. Tu było mieszkanie Violi. Służbowo sekretarki w korporacji zajmującej się sprzetem IT, a prywatnie kochanki Andrzeja Ganza. Mieszkanie nie specjalnie ładne. Dokładnie odwrotnie niż jego właścicielka. Viola miała piekielnie długie nogi, od ziemi aż po szyję, spory biust i fenomenalne oczy. Poza tym, każdego dnia wyglądała jak milion dolarów - zawsze perfekcyjnie wymalowana, zawsze w mini i w szpilkach. Ideał. A w każdym razie, tak o niej myślał redaktor Ganz.

On bywał u niej co trzeci, czwarty dzień. Ona u niego nigdy. Pewnie dlatego, że żona dziennikarza nie zniosłaby widoku konkurentki we własnym domu. Chociaż ich małżeństwo leżało w gruzach od dawna, to uznali że nie zrobią przyjemności tabloidom i nie będą rozdrapywać publicznie ran. Więc tkwili w małżeństwie bez sensu i przyszłości. - Kotku, znów rozlałeś mleko. Czy ja jestem tylko do sprzątania? - żaliła się głośno Viola. A Ganz, w myślach układał odpowiedzi. żadna z nich nie nadawała się do tego, by wypowiedzieć je na głos… Nie kochanie, nie jesteś do sprzątania tylko do bzykania…

Andrzej Ganz dzisiaj nie miał czasu na słowną szermierkę z Violą. Akurat dzisiaj czekało go ważne wydarzenie. Tak ważne, że wszystko co do tej pory robił w swoim zawodowym życiu, można było potraktować jedynie jako fundament pod nowy rozdział.

Pocałował Violę w jej naturalnie jędrne i wydatne usta i wybiegł z mieszkania. Viola widziała jeszcze jak wsiada do land rovera evoque i błyskawicznie odjeżdża. - Nawet nie pokiwał - pomyślała Viola i poczuła się źle. Jak porzucona kochanka.

cdn.


Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #news #ganz #na #żywo #telewizja
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.