Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Święta i prezenty

Zadano mi dwa pytanie: "Co dają nam święta?" i "Co by było, gdyby świąt nie było?".

Święta i prezenty

W typowej odpowiedzi na tego typu pytania odwołujemy się zwykle do ciepłej, rodzinnej atmosfery świąt, radości wspólnego przebywania, oraz radości dawania i otrzymywania prezentów. Dawanie i otrzymywanie prezentów z pewnością może być radością. Jednakże czy zawsze tak jest? Zróbmy taki eksperyment myślowy i pomyślmy jak to bywało dawniej (a może i jak to jest teraz, tuż przed świętami)? Czy czasami nie jest tak, że kiedy mamy obdarować jedną osobę to jest to autentyczna radość, ale kiedy mamy położyć pod choinką takich prezentów kilka, czy kilkanaście to zaczyna być to problemem, a może nawet udręką? Jak często zdarza się, że odczuwamy faktyczne zadowolenia po rozpakowaniu prezentu, a jak często po rozpakowaniu targają nami tzw. mieszane uczucia?

Możemy też popatrzeć na ‘problem prezentów’ okiem ekonomisty. Pierwsze skojarzenie: wszyscy kupują prezenty, wydają pieniądze, zatem (jak powiedziałby keynesista) dzięki wydatkom konsumpcyjnym gospodarka jest ‘napędzana’. Jak się ocenia, w tym roku na prezenty bożonarodzeniowe przeciętna rodzina brytyjska wyda (po przeliczeniu) ok. 1800 zł, francuska i niemiecka ok. 1200 zł, a polska ok. 600 zł. Jeśli pomnoży się  to przez liczbę gospodarstw domowych tych krajów to sumy wydatków są faktycznie wysokie. Jakże często w wypowiedziach znanych ekonomistów słyszymy określenia typu ‘tegoroczny wzrost gospodarczy napędzany był wzrostem konsumpcji’ (co jest pokłosiem mitycznego, podręcznikowego i jakże mylącego Y=C+I+G+X). Jeśli by tak faktycznie było to rząd, aby móc pochwalić się jak on to stymuluje wzrost gospodarczy, powinien namawiać (a może nawet zmusić?) wszystkich do jak największego kupowania prezentów świątecznych, świątecznego obżarstwa czy bezsensownych podróży samochodem (by spalić jak najwięcej benzyny).

Ekonomista często stawia pytanie o efektywność wydatków (nakładów). Tak też można postąpić w przypadku wydatków świątecznych. Jednym z ekonomistów, którzy tak spojrzeli na ten problem był prof. Joel Waldfogel, który w 2009 r. wydał książkę pt „Scroogenomics. Why You Shouldn`t Buy Presents For The Holidays” (Scroogonomia. Dlaczego nie powinieneś kupować prezentów na święta?). Zatem, staje się to już dyscypliną badawczą a Joel Waldfogel  zaproponował nazwać ją Scroogonomią – od nazwiska bohatera przedstawionego przez Karola Dickensa w ‘Opowieści wigilijnej’, Ebenezera Scrooge. W książce tej Waldfogel wykazuje, że zakup prezentów jest jednym z najgorszych sposobów ’alokacji zasobów’. W rozdziale czwartym zastanawia się jak dużo marnujemy w trakcie naszych bożonarodzeniowych wydatków. Nie ma tutaj miejsca na opisanie sposobu szacowania tej straty przez Waldfogela, ale podejście wydaje się rzetelne i sensowne. Wniosek jest jednak szokujący: w 2007 r., według tych szacunków Amerykanie wydali na prezenty świąteczne ok. 66 mld dol.,  z tego  strata społeczna wyniosła 12 mld dol., natomiast w skali świata ta szacowana przez niego strata jest ponad dwukrotnie większa, ok. 25 mld dolarów. Zatem strata występująca w wyniku nietrafienia z prezentem wynosi ok. 18% (12/66=0,1818…) całości wydatków na prezenty.

Jeśli przyjąć, za raportem Deloitte Polska, że w 2014 r. przeciętna polska rodzina wyda na święta ok. 600 zł, a takich gospodarstw domowych w Polsce jest 13,6 mln, to wydatki na prezenty bożonarodzeniowe w Polsce wyniosą ok. 8 mld zł. Nie ma powodów zakładać, że efektywność wydatków na prezenty w Polsce jest lepsza niż w Stanach Zjednoczonych, jeśli tak, to strata ta wyniesie w Polsce ok. 1,4 mld zł. Ładna sumka, prawda? Ale na pocieszenie możemy sobie, jako dający podarki, powiedzieć, że i tak jest to niewiele w stosunku do marnotrawstwa rządu (polski rząd właśnie zaplanował ponad trzydziestokrotnie większy deficyt na przyszły rok).  Bardzo ładnie (i szerzej) o takich szacunkach pisze mówi Aleksander Piński na Obserwatorze Finansowym

Czy zatem nie powinniśmy przyjąć postawy liberała, który postuluje, że lepiej podarować komuś pieniądze, a obdarowany sam dokona najlepszego dla niego wyboru i kupi to, co da mu największe zadowolenie? Niektóre firmy próbują znaleźć jakieś rozwiązanie w duchu ‚liberalnopdobnym’ i karty podarunkowe są  namiastką (‘protezą’) takiego stricte liberalnego podejścia do podarunków. Jednakże karty podarunkowe nie poprawiają sytuacji. Jak się okazuje ok. dziesięć procent z tych kart nigdy nie jest realizowanych – są  zgubione, pozostają niezauważone, zapomniane, itp. Ktoś mógłby powiedzieć, że podarowanie pieniędzy to nie to samo co podarowanie jakiejś konkretnej rzeczy. Przecież liczy się gest, liczy się to, że poszło się do sklepu, dokonało wyboru, potem ładnie zapakowało prezent i go uroczyście wręczyło. Czy do końca jest to prawdziwe?

 Często święta układają się tak, że okres wolny od pracy wydłuża się znacznie (w tym roku w okresie noworoczno-bożonarodzeniowym można mieć nawet 12 dni wolnego). Często zadawanym pytaniem jest, czy takie tzw. długie weekendy nie powodują strat w gospodarce? Okazuje się, że w sytuacji kiedy dominującym w gospodarce jest sektor usług, straty takie mogą nawet nie występować, albo, jeśli wystąpią, to są niewielkie. Faktycznie nie wyprodukowanych zostanie ileś tam telewizorów, samochodów, czy pralek, …, ale zyskają hotelarze, właściciele restauracji, wyciągów narciarskich, kin, teatrów, … . A jeśli dodamy do tego, że ludzie wrócą do pracy wypoczęci to zyski mogą być jeszcze większe. Stosując jednak metodę Frederica Bastiata(którego lekturę zawsze wszystkim polecam, a klasycznym przykładem jest Petycja) możemy sprowadzić sytuację do absurdu i powiedzieć, że zatem najlepiej gdybyśmy mieli święta przez cały rok. Czego sobie i Państwu, życzę z całego serca.

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #prezenty #swieta

Witold Kwaśnicki

Własność, Wolność, Odpowiedzialność, Zaufanie - https://www.mpolska24.pl/blog/kwasnicki

Prof. Witold Kwaśnicki pracuje w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego (jest kierownikiem Zakładu Ogólnej Teorii Ekonomii). Obecnie jest prezesem Oddziału Wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Jest inżynierem i ekonomistą z wykształcenia oraz liberałem i ‘wolnorynkowcem’ z przekonania.
Autor kilkudziesięciu artykułów i trzech książek (Knowledge, Innovation, and Economy. An Evolutionary Exploration, Historia myśli liberalnej. Wolność, własność, odpowiedzialność. Zasady ekonomii rynkowej).

„Wszystko więc, cobyście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy”
Ewangelia św. Mateusza 7.12

„Postępuj według takiej tylko zasady, którą mógłbyś chcieć uczynić prawem powszechnym.”
Immanuel Kant, Grundlegung zur Metaphysik der Sitten, II, paragr. 31 (1785)

„Doubt is the beginning, not the end of wisdom.”
(George Iles)

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.