Prezydencki projekt (pisałem już o nim w moim blogu z 28 listopada) wprowadza kilka naprawdę rewolucyjnych zmian. Po pierwsze, przyjmuje się w nim, iż niedające się usunąć wątpliwości, co do treści przepisów prawa podatkowego, rozstrzyga się na korzyść podatnika. Po drugie, proponuje się by pięcioletni termin przedawniania się zobowiązań finansowych mógł być wydłużony o co najwyżej 3 lata (dzisiaj – praktycznie rzecz biorąc – organa skarbowe nie są w tej sprawie ograniczane). Po trzecie, projekt prezydencki chce uniemożliwić nadawanie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzjom organów skarbowych, gdy do przedawnienia zobowiązań podatkowych zostało mniej niż 3 miesiące.
Te i parę jeszcze innych zmian istotnie wzmacniają pozycję podatnika wobec wszechwładnych do tej pory organów skarbowych. Ta władcza pozycja skarbówki zapewniała szybkie wpływy do budżetu – cóż, że często bezprawne, powodujące upadek firm, a po latach, poniewczasie zmieniane decyzjami sądów.
Projekt prezydencki – chociaż częściowo – chce to zmienić. Jestem pewien, że b. minister finansów Jacek Rostowski „położyłby się Rejtanem” by prezydencką nowelizację zablokować. Ciekawe, jak zareaguje jego następca, Mateusz Szczurek.