Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Coś trzeba zrobić z naszym Kodeksem wyborczym. I to teraz

„Trzeba doprowadzić do nowelizacji Kodeksu wyborczego” – przekonuje b. prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll, by w następnym zdaniu zaraz dodać, że wybory, które nas czekają w 2015 roku, a więc „i wybory prezydenckie, i wybory parlamentarne muszą być przeprowadzone w oparciu o obowiązujący Kodeks wyborczy”.

„Trzeba doprowadzić do nowelizacji Kodeksu wyborczego” – przekonuje b. prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll, by w następnym zdaniu zaraz dodać, że wybory, które nas czekają w 2015 roku, a więc „i wybory prezydenckie, i wybory parlamentarne muszą być przeprowadzone w oparciu o obowiązujący Kodeks wyborczy”.

Z pierwszą generalna opinią profesora Zolla się zgadzam. Nie jestem tu osamotniony. O konieczności zmian mówią i prezydent Bronisław Komorowski, i lider wygranego/przegranego (?) PiS-u Jarosław Kaczyński. Nawet Platforma nie mówi „nie”. Milczy jedynie PSL.

Ale gdy przychodzi do konkretnych propozycji zmian – to widać spore różnice. Osobiście zgadzam się, że należy zlikwidować członkostwo w Państwowej Komisji Wyborczej „do emerytury” (niektórzy członkowie zasiadali w Komisji od 20 lat) i zastąpić je członkostwem ograniczonym do jednej np. 6-letniej kadencji. Ale nie widzę powodu, by zmienić zasady nominowania do komisji (mianuje prezydent na wniosek prezesów sądów) ani też, by w skład PKW mieli wchodzić – jak chce tego PiS – przedstawiciele zasiadających w Sejmie partii politycznych.

Skostniała PKW i jeszcze bardziej skostniałe, podległe jej Krajowe Biuro Wyborcze, zaliczyły w ostatnich wyborach samorządowych ogromną wpadkę z niesprawnym systemem informatycznym do liczenia głosów. Ta wpadka pokazała, że zmiany dotyczące PKW są konieczne, ale – powiedzmy to szczerze – to nie kwestia czekania przez prawie tydzień na oficjalne wyniki była w tych wyborach najbardziej bulwersująca. Bo najlepiej nawet działający system informatyczny nie zmniejszyłby niepokojąco (by nie powiedzieć – podejrzanie) dużej, sięgającej prawie 20% liczby głosów nieważnych w wyborach do sejmików.

Trzeba zatem jasno powiedzieć: niezbędne zmiany w Kodeksie wyborczym powinny przede wszystkim iść w taką stronę, by – na ile to tylko możliwe – wyeliminować te wszystkie okoliczności, które dzisiaj mogą stanowić mniej lub bardziej wiarygodną podstawę do formułowania oskarżeń o ewentualne sfałszowanie wyborów.

Jeżeli chcielibyśmy zachować obowiązującą dzisiaj technikę głosowania, w ramach której wyborca stawia tzw. krzyżyk, to na pewno trzeba by przywrócić obowiązek odnotowywania jaki odsetek głosów nieważnych to karty puste, a jaki – karty na których postawiono więcej niż jeden krzyżyk. Choć najlepsza zmianą byłoby zastąpienie krzyżyków naklejkami – wyborca do jednej karty otrzymywałby jedną naklejkę, którą przyklejałby w kratce obok nazwiska wybranego kandydata. O ile dzisiaj można „dorzucić” dodatkowy krzyżyk, o tyle doklejenie dodatkowej naklejki (których liczba w każdej komisji byłaby taka sama jak liczba kart) możliwe by nie już było. Inna kwestia też warta rozważenia to ewentualne objęcie lokali wyborczych monitoringiem – tak, by liczenie głosów odbywało się niejako „na oczach opinii publicznej”.

Sprawa jest pilna, bo źle by było, gdyby przeprowadzane na jesieni przyszłego roku wybory do Sejmu (podobne do tych sejmikowych, bo tak samo proporcjonalne i „krzyżykowe”), były w najmniejszym chociaż stopniu kwestionowane pod względem ich uczciwości. I tu się zderzam z opinią prof. Zolla, który – wychodząc z założenia, iż zmiany w Kodeksie wyborczym można wprowadzić najpóźniej na 6 miesięcy przed wyborami – wyklucza możliwość uchwalenia zmian w Kodeksie w 2015 roku.  Bowiem w połowie 2015 roku – przypomina profesor – mamy już wybory prezydenckie.

Aż się boję jako nie prawnik wejść w polemikę z takim prawniczym autorytetem jak prof. Andrzej Zoll, ale chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, postulowane zmiany nie dotyczą istoty ordynacji wyborczej (np. sposobu przeliczania uzyskanych głosów na mandaty). A po drugie (tak przynajmniej podpowiada zdrowy rozsądek), trudno uzasadnić zakaz dokonywania zmian w Kodeksie wyborczym nawet na trzy miesiące przed wyborami prezydenckimi, jeśli zmiany te nie miałyby nic wspólnego wyborami prezydenta, a dotyczyłyby wyborów samorządowych (które już mamy za sobą) oraz parlamentarnych, od których – w momencie uchwalenia zmian – dzieliłoby nas więcej niż pół roku.

Zatem weźmy się za naprawę Kodeksu wyborczego już teraz, a nie dopiero za rok. 

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Paweł Piskorski

Paweł Piskorski - https://www.mpolska24.pl/blog/pawel-piskorski

Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. Historyk. Poseł do Parlamentu Europejskiego (2004-2009), Wiceprzewodniczący (2001-2003) i Sekretarz Generalny (2003-2004) Platformy Obywatelskiej, Poseł na Sejm RP (1991-1993 i 1997-2004), Prezydent m.st. Warszawy (1999-2001), od 1987 roku działacz a w latach 1990-1991 Przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.