Na początku tego roku w mediach pojawiła się informacja, że w 2013 roku kilku gentlemenów z rządu Tuska (dewiza: "zasady zobowiązują") wydoiło podatników na spore sumy poprzez tzw. zwrot wydatków na benzynę. Minister Arłukowicz wydoił 27.3 tys PLN, minister Sikorski 19.1 tys PLN a minister Nowak 20 tys PLN.
Rozumiemy, że jaśniepaństwo było wszędzie wożone jako ministrowie wypasionymi limuzynami BOR ale jakoś zdołało wykonywać na boku pilne dodatkowe prace jako posłowie Sejmu RP i wyjeździlło prywatnymi samochodami dziesiątki tysięcy kilometrów w całodobowej służbie narodu a za spaloną benzynę zapłaciła Kancelaria Sejmu RP czyli naród, niestety bez swojej wiedzy i zgody.
W międzyczasie Sławku Nowaku znalazł się na celowniku prokuratury, ale Radek Sikorski wciąż pozostaje nietykalny. Czas więc sprawdzić w jaki sposób wyjeździł on w 2013 roku benzynę za 19.1 tys PLN. Na pierwszy rzut oka wygląda to na olimpijski wyczyn sportowy, skoro limuzyny BOR nie tylko woziły wszędzie Radka, ale też przywoziły mu pizzę do domu i zabierały znajomych na lotnisko, o czym informowały media.
Za co więc Kancelaria Sejmu RP zwróciła Radkowi 19.1 tys PLN?
W swojej deklaracji majątkowej za rok 2013 dziedzic z Chobielina Dworu podał informacje o swoim parku motoryzacyjnym: Volkswagen Golf (rocznik 2001), Nissan Qashqai (rocznik 2010) oraz motocykl MW-650 z lat 70-tych.
Jak mogła zostać spalona benzyna za 19.1 tys PLN? Mamy kilka hipotez:
Żona Radka zjeździła całą Polskę odwiedzając rodziny ofiar smoleńskich?
Radek był uczestnikiem motorowego rajdu smoleńskiego?
Radek trzyma w stodole stary brytyjski czołg i jeździ nim po polach w weekendy?
Jaśniepaństwo z Chobielin Dworu wie jak doić, by żyło się lepiej