Informacje, napływające z tyskiego Szpitala Wojewódzkiego, budzą grozę. Ktoś proponuje pracę, ktoś pracuje i narzeka, ktoś inny bierze L4, a jeszcze inni proponują obstrukcję, co po prostu oznacza strajk włoski. Pielęgniarki czekają na wypłacenie 15 mln zaległych płac, ale pracują. Niektórzy lekarze realizowali po dwie umowy w tym samym czasie, sporo zarabiali. Teraz zostało to ukrócone.
Zawód taki jak lekarz, wiąże się z nierynkowym postrzeganiem jego poczynań. Wpisana jest weń służebność. Często jednak niesie za sobą dualizm myślenia, a w skrajnych przypadkach rozdwojenie jaźni pomiędzy powołaniem a ekonomią. Presji wykonywanego zawodu w przypadku służby zdrowia w naszym kraju przeciwstawia się społeczne przyzwolenie na synekury wdzięczności obywatelskiej. Od czasu walki z korupcją, nieformalne dochody lekarzy zostały ograniczone. Wciąż jednak występowało zjawisko nieuczciwego rozliczania czasu pracy lekarzy. Wielkie porządki w Szpitalu Wojewódzkim w Tychach miały przynieść zmiany na lepsze. Czy te działania poprawiły jakość usług medycznych? Czy było to z korzyścią dla pacjentów? Warto pamiętać, że odpowiedzialność osób zatrudnionych w służbie zdrowia, dotyczy przede wszystkim chorych i wszelkie reorganizacje powinny mieć na celu ich dobro. Na razie spór dyrekcji z lekarzami odbija się czkawką pacjentom.
Tadeusz Dołęga Mostowicz w „Karierze Nikodema Dyzmy” stwierdził: „Każdy ma prawo do szczęścia”. Takie postrzeganie rzeczywistości daje wszystkim równe szanse. Ja jednak w przypadku zawodu służebnego, jakim jest lekarz, uważam, że należy zastosować tutaj słowa Immanuela Kanta: „Niebo gwiaździste nade mną , prawo moralne we mnie”.
Grzegorz Kołodziejczyk