Już ponad rok temu Instytut Teorii Systemów Złożonych w Nowej Anglii w Stanach Zjednoczonych ostrzegał, że jeśli ceny żywności będą nadal rosnąć, to istnieje duże prawdopodobieństwo wybuchu fali zamieszek na całym świecie. Autor opracowania, Yaneer Bar-Yam, na podstawie indeksu cen żywności Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), stwierdził, że ilekroć wartość indeksu przekracza 210, na świecie wybuchają zamieszki. Tak było w 2008 r. po wybuchu kryzysu finansowego, a potem w 2011 r., gdy na ulice wyszli zdesperowani Tunezyjczycy.
Bar-Yam przewidział również tzw. „Arabską Wiosnę” na kilka tygodni przed jej wybuchem. Model Bar-Yama, przedstawiony na wykresie powyżej, wciąż działa. W 2013 r. zanotowano trzecie najwyższe w historii ceny żywności na świecie (209,9).
Oczywiście zamieszki wywołuje też szereg innych, często nakładających się na siebie czynników, jednakże wysokie ceny żywności zdają się być w wielu przypadkach punktem zapalnym. Tak jest na przykład w pogrążonej w chaosie Wenezueli, gdzie żywność jest dziś najdroższa od 18 lat. Poniżej znajduje się lista państw, w których nastąpił wybuch społecznego niezadowolenia i dla których indeks cen żywności FAO przekroczył lub oscyluje wokół 210:
- Republika Południowej Aryki
- Haiti
- Argentyna
- Egipt
- Tunezja
- Brazylia
- Turcja
- Kolumbia
- Libia
- Szwecja (tak, socjalistyczna Szwecja)
- Indie
- Chiny
- Bułgaria
- Chile
- Syria
- Tajlandia
- Bangladesz
- Bahrajn
- Ukraina
- Wenezuela
- Bośnia i Hercegowina
Najnowszymi, sztandarowymi przykładami państw, w których ceny żywności bezpośrednio przełożyły się na wzrost społecznego niezadowolenia, są Tajlandia oraz Bośnia i Hercegowina. W Tajlandii ceny stale rosną. Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegała przed zamieszkami w tym kraju już w 2012 r. To samo w BiH, gdzie bezrobocie i głód biją kolejne rekordy. Według oficjalnych danych bezrobotnych jest tam 44% obywateli, a nieoficjalnie około 28% (spora część pracuje na czarno).
Oczywiście sama korelacja nie musi jeszcze oznaczać związku przyczynowego (ang. correlation doesn’t imply causation), ale wydaje się, że istnieje pewna zależność. Na ulice nie wychodzą przecież ludzie, którym jest dobrze i generalnie mają co do garnka włożyć.
Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog.
Zobacz też: Świat na haju.
No no tylko tak się zastanawiam, ceny żywności rosną, ludzie się buntują, a to nie rolnicy zarabiają na tej górce cenowej żywności, jak zarabiali mało tak dalej mało zarabiają.
A może jest tak, że spekulacje walutowe i giełda towarowa celowo nakręcaja spiralę wzrostu cen? Wiem wiem teoria spiskowa, ale co zrobić jesli potwierdza ją praktyka?