Nie jest tajemnicą jak wygląda państwowa opieka medyczna w Polsce. Kolejki, brak personelu, leków, złe warunki i co równie bolesne - zła atmosfera. U naszego zachodniego sąsiada, o czym przekonałem się całkiem niedawno osobiście, wygląda to zupełnie inaczej – wręcz odwrotnie.
1. Ubezpieczenie zdrowotne pracownika w Polsce
Podstawą wymiaru jest przychód brutto pomniejszony
o składki na ubezpieczenie społeczne płacone przez
pracownika. Składki na ubezpieczenie społeczne płacone
przez pracownika wynoszą 13, 71 % jego wynagrodzenia
brutto. Składkę na ubezpieczenie zdrowotne nalicza się od
pozostałej kwoty, to jest od 86,29% wynagrodzenia brutto, czyli od
dochodu pracownika.
Składka na ubezpieczenie zdrowotne
pracownika w wysokości 9% jego dochodu jest w całości pobierana z
tego dochodu i wynosi przykładowo:
147, 56 zł przy płacy brutto = 1.900 zł
225, 22 zł przy płacy brutto = 2.900 zł
326, 18 zł przy płacy brutto = 4.200 zł
zródło: http://www.nfz-szczecin.pl/skladka_na_ubezpieczenie_zdrowotne.htm
2. Ubezpieczenie zdrowotne pracownika w Niemczech.
Od 01.01.2013 wysokość składek na ubezpieczenie zdrowotne w Niemczech, które są finansowane przez pracodawcę i pracownika wynosi 15,50% przy czym udział pracodawcy to 7,30 % a pracownika 8,2% = 7,3% + 0,9%.
Składką objęte są maksymalnie dochody do 3.937,50 euro miesięcznie.
155 euro / 651 zł łącznie przy płacy brutto = 1000 euro/ 4200 zł z czego koszt pracownika to 82 euro / 344 zł a pracodwacy to dodatkowo 73 euro/307 zł.
źródło aok.de / aok.pl
Porównując zatem wpływy z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego przy kwocie na poziomie 1000 euro/ 4200 zł. do niemieckiej kasy chorych wpłynie 2 razy więcej pieniędzy, a pracownik i pracodawca kosztami ewentualnej opieki zdrowotnej dzielą się po połowie.
Szacuje się że w 2013 roku wpływy do NFZ wyniosły w granicach 67 mld. złotych, czyli ok. 16 mld. Euro. Niestety nie znalazłem danych całościowych odnośnie wpływów do niemieckiej kasy chorych, jednakże w samym landzie Baden-Württemberg gdzie ubezpieczonych jest 3,9 milionów mieszkańców wpływy szacuje się na blisko 13 miliardów euro...Warto przy tym zaznaczyć, że niemiecki system zdrowotny zasilają nie tylko składki, ale również pieniądze z tytułu świadczeń i usług dodatkowych ( dopłaty do zabiegów, rozszerzenie opieki, zwiększony komfort np. oddzielne pokoje w szpitalach, lepsze wyżywienie etc. ) Zatem gdyby dane z tego jednego landu przedstawić do 35 mln. ubezpieczonych, bo mniej więcej tyle szacunkowo znajduję się w Polsce to wyjdzie nam liczba grubo powyżej 100 mln euro co znaczy, że oba te kraje dzieli przepaść pod względem wpływów.
Jak wspomniałem na początku temat jest na tyle obszerny, że nie sposób omówić złożoności obu systemów w jednym wpisie. Dane które przedstawiłem powyżej posłużą mi do przedstawienia własnych wniosków i opinii.
Po pierwsze nie zgadzam się z tezą, że „Polacy płacą dużo na służbę zdrowia”. Biorąc nawet pod uwagę mniejsze zarobki lekarzy i personelu to niemal 10 krotna różnica we wpływach do kasy będzie miała zawsze oddziaływanie na jakość i zakres leczenia. Leki i środki lecznicze, urządzenia w obu krajach są na podobnym poziomie cenowym, często dzięki lepszej sieci dystrybucji oraz większym kontraktom niemieckie szpitale mogą pozyskiwać takie środki taniej niż ma to miejsce w Polsce. Zgadzam się, że pieniądze zawsze można lepiej wykorzystać, lepiej zagospodarować. Odnosi się to jednakże zarówno do Polski jak i do Niemiec.
Po drugie nie ma lepszego systemu niż powszechny i obowiązkowy system opieki. Słyszę często zdania, że „ jak będę chory to sam sobie zapłacę za leczenie” i pewnie niewielka część osób rzeczywiście wyszłaby na tym być może lepiej, jednakże większości z nas w przypadku poważniejszej choroby nie byłoby stać na poniesienie kosztów leczenia. Skąd w Polakach taka niechęć do płacenia? Myślę, że odpowiedź jest prosta. Nie mamy zaufania do tego co państwowe, uważamy, że jesteśmy okradani, a nasze pieniądze wykorzystuje się w niewłaściwy sposób i pewnie sporo w tym racji, aczkolwiek raczej nie powinno to się odnosić do tematu zdrowia, bo moim zdaniem na ten moment Polaków nie stać na opiekę. Płaci się więc za coś z czego nie jest się zadowolonym, co nie funkcjonuje dobrze i nie dziw, że budzi to niechęć. Z drugiej strony część społeczeństwa uważa, że to co państwowe to jest za darmo.
Przy obecnych wpływach nie da się stworzyć w
Polsce dobrego systemu zdrowotnego, żaden minister i żadna partia
niezależnie od obietnic i założeń nie jest w stanie poprawić
znacząco obecnej sytuacji. Oczywiście jest problem z KRUS, ale nawet jego dotkliwa reforma i uszczelnienie nie wystarczy na zmianę warunków. Przeciętny obywatel oraz przedsiębiorca
nie jest w stanie płacić na dzień dzisiejszy więcej, bo w obecnej
kondycji gospodarczej, obecnych zarobkach oraz konkurencyjności
polskich przedsiębiorstw opartej na cenie, portfele są i tak już
nazbyt wydrenowane. Dopóki państwo Polskie nie będzie lepiej
funkcjonować, nie będzie funkcjonowała służba zdrowia i nie
dajcie się nabrać tym głosom, że za dużo płacimy, że lekarze
są nieefektywni. Bez pieniędzy nie da się stworzyć dobrego
systemu opieki medycznej, obojętnie czy prywatnej czy państwowej.
"jednakże większości z nas w przypadku poważniejszej choroby nie byłoby stać na poniesienie kosztów leczenia"
Paradoksalnie I tak nas nie stać. Gdyby nas było stać, nie ograniczalibyśmy dostępu do leczenia. Nie byłoby kolejek itd.
"aczkolwiek raczej nie powinno to się odnosić do tematu zdrowia, bo moim zdaniem na ten moment Polaków nie stać na opiekę."
A na jakie tematy można? Albo inaczej, czy nie jest to ślepy zaułek? Służba jest niewydolna, ale rozmawiać o niej nie można, bo nas nie stać. Więc można będzie gadać, jak nas będzie już stać. Ale wtedy następuje paradoks. Problem przestaje istnieć. No, ale jednak nigdy nas nie będzie stać, aby finansować wszystko, dla wszystkich. To problem będzie wieczny.
Pragnę tylko sprecyzować nieco swoje myśli. Otóż służba zdrowia w Polsce istnieje i co roku ratuje się wielu ludzi z ciężkich chorób i wypadków. Więc lepiej żeby jednak funkcjonowała, nawet w takim kształcie, niż miałoby jej nie być wcale. To trochę tak jak lepiej chodzić w butach które przemakają, niż bez, kiedy nie stać nas na nowe, szczelne i ciepłe. co do drugiego cytatu to nie tyle, co nie można odnosić się do tematu zdrowia, sam się właśnie do niego odnoszę. Uważam tylko, że nie powinno się mówić, iż winę za niewydolność systemu ponosi sam system leczenia, ale, że w dużej mierze jest to wynikiem braku pieniędzy i dopóki nie rozwiąrze się tematu środków, nie rozwiąrze się problemu służby zdrowia. Gdyby było tak, że na coś są środki, ale są źle przeznaczane, jak np. fundusze unijne, choćby te na innowację i rozój przedsiębiorstw, to sprawa wyglądałaby inaczej. Brakuje pieniędzy bo państwo jest biedne, jest biedne bo jest źle zarządzane i rozkradane, a efektem tego jest m.in. niewydolność służby zdrowia i w takim kontekście należy odbierać moją wypowiedź. Pozdrawiam.