Zamieszki na Majdanie

Ostatnie wydarzenia na Ukrainie to element międzynarodowej gry politycznej, w której chodzi o osłabienie Rosji, poprzez przeciągnięcie jej ukraińskiego sojusznika na drugą stronę, ewentualnie rozpad Ukrainy. Próba wywołania rewolucji na Ukrainie to konflikt prowadzony metodami informacyjnymi. Dzięki analizie cybernetycznej, takie konflikty można przewidywać. We wrześniu tego roku w swoim tekście „Histeria Wołyńska” pisałem o możliwości wybuchu konfliktu na linii [Unia Europejska] – [Rosja + Ukraina]. Według analizy cybernetycznej w roku 2013 udziały w sterowaniu światowym na linii [UE] - [Rosja+Ukraina] osiągnęły punkt krytyczny, co grozi wybuchem konfliktu i taki konflikt wybuchł. Dodatkowo punkt krytyczny występuje również na linii [Niemcy] – [Rosja + Ukraina]. Przypomnę jeszcze raz tabelkę z obliczeniami doc. Kosseckiego w sterowaniu światowym na rok 2013.

Wg obliczeń wychodzi nam:

S_Rosji+S_Ukrainy = 8.4+5=13.4

S_Rosji+S_Ukrainy · 2 =13.4 · 2=26.8

S_EU/(2·( S_Rosji+S_Ukrainy))=26.6/26.8= 0.99,

S_Rosji+S_Ukrainy = 8.4+5=13.4

(S_Rosji+S_Ukrainy)/(S_Niemiec·2)=13.4/13.8= 0.97

Mamy podwójny punkt krytyczny i mamy konflikt. Początkowo próbowano przeprowadzić rewolucję łagodnie, ale wobec zręcznej gry Janukowycza (zwrot w stronę Rosji, deklaracja o współpracy z Chinami) konflikt wszedł w nową fazę. Rozgrywka toczy się na linii UE (Niemcy) – Rosja. Kliczko jest finansowany przez Fundację Adenauera i popierany przez samą Anielę Merkel. Nasi rządowi i opozycyjni volksdeutsche grają oczywiście w drużynie niemieckiej popierając postbanderowców. W razie wygranej tego obozu będziemy mieli niemieckiego sojusznika za Bugiem, co może się dla nas skończyć, tak jak 70 lat temu, dziś pewno przy użyciu metod informacyjnych.

W kwestii ewentualnego rozpadu Ukrainy i odzyskania kresów zgadzam się całkowicie z panem Zagozdą, który publikuje takie ostrzeżenie:

Wiem jedno: jakakolwiek zmiana przebiegu polskiej granicy wschodniej oznaczałaby zgodę Warszawy na odsunięcie do lamusa postanowień traktatu poczdamskiego, a tym samym otwarcie międzynarodowej debaty na temat przynależności państwowej ziem utraconych przez państwo niemieckie po roku 1945. Wystarczy jedno krótkie spojrzenie na potencjał Polski i Niemiec, by odgadnąć końcowy efekt tej ewentualnej rozgrywki. Realizująca się na naszych oczach pełzająca germanizacja Dolnego i Górnego Śląska, Opolszczyzny, całego Pomorza, Warmii i Mazur, Ziemi Lubuskiej oraz zachodniej Wielkopolski jednoznacznie przekonuje do tego, że Niemcy wyprzedzają nas w politycznych kalkulacjach co najmniej o parę ruchów. Zatem każdy, kto przykłada dziś rękę do złamania ustaleń z Poczdamu – choćby czynił to z najpiękniejszymi hasłami na ustach – jest zwykłym draniem i szubrawcem.

Dodam, że obecnie mamy najbardziej jednolite etnicznie i kulturowo społeczeństwo w Europie. Ewentualna inkorporacja ziem zachodniej Ukrainy, włącza do naszego państwa całą masę postupowskich szowinistów razem ze wszystkimi związanymi z tym problemami. Doprowadzi to do rozwodnienia żywiołu polskiego, na co nasze słabe państwo nie może sobie pozwolić.