Kiedy w dużym europejskim kraju, podającym się za demokrację, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) zaczyna bać się o swoje zdrowie i życie, obywatele tego kraju mają prawo zapytać się publicznie: co z tą Polską?!
Farsa z Pendolino skłoniła niektórych ludzi do samodzielnego myślenia, jednym z nich jest Roman Zaleski, który napisał niedawno ciekawą analizę pod tytułem „Pendolino – ile wzięliście w łapę?”:
romanzaleski.nowyekran.net/post/97052,pendolino-ile-wzieliscie-w-lape
Ten temat można rozwinąć dalej. W sprawie Pendolino widzimy trzy niepokojące elementy:
1. W odróżnieniu od innych europejskich krajów, nasz rząd nie chciał włączenia polskich firm do budowy Pendolino (offset), pomimo że posiadamy (wciąż jeszcze) polskie firmy dysponujące technologią i know-how. Cały kontrakt został oddany w ręce Alstomu.
2. Zarząd PKP został dziwnie obsadzony rok temu szarymi technokratami ze stajni Balcerowicza, którzy nie podejmą oczywiście żadnej niezależnej decyzji. Pisaliśmy już o tym: monsieurb.nowyekran.net/post/60660,skok-na-kase-pkp
3. Kontrakt Pendolino nie jest elastyczny, co jest zadziwiające. W obliczu mniejszego niż przewidywane wcześniej finansowania unijnego, kontrakt nie został zmodyfikowany (zmniejszony) a zamiast tego PKP po prostu zwiększyło zadłużenie bankowe pod ten projekt o astronomiczne 55% (z 224 milionów Euro na 342 miliony Euro). To na pewno nie ma nic wspólnego z gospodarnością.
Można oszacować, że przy takiej wielkości kontraktów działka korupcyjna może wynosić 3%, czyli 20 milionów Euro. Zmniejszenie wartości kontraktu zmniejszyłoby tą działkę.
W 2008 roku Ukraina chciała kupić 7 Pendolino na Euro 2012, ale nie zdołała dopiąć finansowania. Minister Nowak z dziwnym uporem „dopina finansowanie” na 20 Pendolino, czyli na trzy razy więcej. Ukraina ma populację porównywalną z Polską, ale ma większą powierzchnię. To daje do myślenia.
O dwóch takich co mają pociąg do władzy