Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kto nas robi w jajo?

Oczywiście tytuł notki dość przewrotny, bo odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta : kto żyw! , a przynajmniej kto żyw próbuje. Ważniejsze jest – dlaczego to takie proste?

Ale ja nie o tym: Otóż obejrzałem w TV reportaż, jak to nieznany sprawca wielokrotnie oszukał Pana W. spod Kraśnika.

Że Pan W. został wielokrotnie oszukany nie ma wątpliwości : Potwierdza to Prezes zrzeszenia Banków Polskich (?), oficer Policji, a wreszcie i sam oszukany.

A doszło do tego tak: ktoś wykonał sobie fałszywy dowód osobisty z  nazwiskiem i peselem Pana W. , poszedł z nim do banku i z owym bankiem zawarł umowę kredytu. Czynność tę powtórzył kilkukrotnie i w efekcie Pan W. został oszukany na 40 tys. Zł. 

Tylko , że ja jakoś tego nie łapię: Jest przestępstwo oszustwa. Jest sprawca – póki co nieznany, jest ofiara – Pan W. Jest Policja . Who the fuck is Bank?!!! W sensie – jak nazwać rolę , jaką odgrywa w pochodzie tego przestępstwa? - pośrednik w oszustwie?- falsus procurator oszukanego?- narzędzie przestępstwa? -  bo chyba nie współsprawca?  Chociaż z drugiej strony…

Spójrzmy na to tak: Bank zawarł z pewną osobą (zwaną przez nas Oszustem) umowę kredytu. W wyniku tej czynności prawnej oszust zyskał kwotę kredytu, zaś Bank – kwotę swej prowizji  czyli obie te osoby uzyskały korzyści kosztem Pana W. i w wyniku popełnionego przestępstwa .

Może więc Bank jest paserem? (art.291 k.k. Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego (tu:prowizja od kredytu) nabywa lub pomaga w jej zbyciu albo tę rzecz przyjmuje….)

No cóż , bez odwołania się do skomplikowanych zasad prawa cywilnego sprawy nie razbieriosz.

Więc po kolei: umowa kredytu zawierana jest między bankiem a kredytobiorcą, w jej wyniku bank udostępnia środki kredytobiorcy, a ten zobowiązany jest określoną w umowie kwotę bankowi spłacić.

Czyli spłaca ten , kto środki otrzymał, a wcześniej wydał oświadczenie woli, że chce umowę z Bankiem zawrzeć. Tą osobą na pewno nie był Pan W. , więc zgodnie z prawem nie jest stroną umowy, ani ofiarą przestępstwa popełnionego przez oszusta (art.297k.k. –wyłudzenie środków finansowych od banku lub innej instytucji finansowej). Dlatego jako szczyt bezczelności odebrałem określenie Pana W. przez wspomnianego wyżej Prezesa mianem „naszego klienta” .

A może chodzi o  ten specyficzny typ klienta, znany  z warszawskiej Pragi i późnowieczornych ofert sprzedaży typu: „Panie , kup Pan cegłę”

Panowie W. nie bądźcie frajerami , nie kupujcie tych cegieł, wszak żyjemy w państwie prawnym, gdzie niezależna prokuratura i niezawisłe sądy od lat (40-tych ubiegłego wieku) czuwają nad naszym bezpieczeństwem.

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #sądy #banki #oszustwo
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.