Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Antoni Macierewicz - człowiek do spraw trudnych

W okresie I rządów PiS przemysł pogardy szczególnie upodobał sobie dwie postacie tej partii: braci Kaczyńskich i Zbigniewa Ziobrę. Atakowani oni byli za wszystko co zrobili lub czego nie zrobili. Gdy brakowało realiów, zmyślano je lub odgrzewano stare historie. Za II rządów PiS sytuacja uległa zmianie. Jarosław Kaczyński nadal jest celem nr 1, Zbigniewa Ziobrę zastąpił jednak Antoni Macierewicz, najwybitniejszy z żyjących i aktywnych opozycjonistów wobec PRL.

Komitet Obrony Robotników

Pierwszym wielkim dziełem Antoniego Macierewicza było stworzenie Komitetu Obrony Robotników (KOR). Połowa lat 70-ych XX wieku to okres szczytowego triumfu bloku sowieckiego. Brutalne akcje na Węgrzech i w Czechosłowacji stłumiły nie tylko wolnościowo - suwerennościowe dążenia demoludów, ale także bezwzględnie podporządkowały lokalne partie komunistyczne rozkazom z Moskwy. Przegrana w Wietnamie i problemy wewnętrzne pokazywały słabość USA. ZSRR zaczął ofensywę na wyższym poziomie polityki międzynarodowej. W takiej chwili historycznej Antoni Maciewicz wraz z przyjaciółmi z harcerstwa podjął się założenia organizacji opierającej sie na inteligencji (zwalczanej przez PRL) jawnie sprzeciwiającej się władzy sowieckiej.  Wyczyn, który wydawał się niemożliwy i przeciętnym i wnikliwym obserwatorom, który nie został powtórzony w żadnym z sowieckich krajów powiódł się. Być może było to efektem zastosowania przez Macierewicza sprytnej formuły organizacyjnej: podstawowymi działaczami KOR byli ludzie młodzi - jak wiadomo głupi i nieopierzeni. Zaś ochronę dawali im znani i popularni intelektualiści - zwykle wcześniej zasłużeni dla systemu. Poza tym KOR działał legalnie - zgodnie z prawami systemu.

Efektem działania KOR była m.in. Wielka Solidarność, której unikalną zasługą było wspólne działanie robotników i inteligencji. Kto wie, czy bez intelektualistów skupionych wokół KOR strajki końca dekady Gierka nie pozostałyby przy dotychczasowym wymiarze socjalnym, jak na przykład strajk lubelski. Wolnościowy i wyzwoleńczy charakter strajków Solidarności doprowadził do rozłamu w PZPR i ostro wykazał delegitymizację władz komunistycznych nad społeczeństwem PL
.
Sam Macierewicz zapłacił za KOR karierą zawodową. Nie pozwolono mu zrobić doktoratu, stracił pracę na uczelni. Nigdy już zresztą nie wrócił do iberystyki.

Lustracja agentów służb specjalnych PRL

Po '89 w przejmującej władzę Solidarności wytworzyły się dwie koncepcje. Pierwsza z nich symbolizowana przez B. Geremka i grubą kreskę Mazowieckiego nawoływała do stworzenia czegoś w rodzaju PRON czyli ponadpartyjnej jedności wszystkich sił politycznych i pod tą czapką przeprowadzenia reform. Druga stworzona przez braci Kaczyńskich, a firmowana przez Wałęsę, głosiła potrzebę rozliczeń z obozem komunistycznym i odrodzenia niepodległej Polski, wprost nawiązującej do II RP. Spór ten stanie się podstawową osią konfliktu politycznego pierwszego XX-lecia III RP. Ostatecznie zakończy się on zwycięstwem koncepcji Kaczyńskich jednak za cenę dużych strat, również fizycznych, i przyjęcia najłagodniejszej formy rozliczeń. 

W sporze tym Antoni Macierewicz odegrał niebagatelną rolę tarana niszczącego kolejne filary systemu postkomunistycznego.

Najgroźniejszym przeciwnikiem Solidarności była Służba Bezpieczeństwa, która poprzez rozbudowaną agenturę w dużej mierze kontrolowała, jeśli nie sterowała ruchem. Warunkiem koniecznym działalności ruchu niepodległościowego stało się oczyszczenie sceny politycznej z agentów SB, czyli lustracja. Jej przeprowadzenie przypadło w udziale twórcy KOR - Antoniemu Macierewiczowi. Mimo bardzo niesprzyjających warunków i trudnych wyborów Macierewicz przeprowadził ją. Zakończyła sie ona niepowodzeniem skutkiem głębokiego rozłamu w obozie Solidarnościowym i przejścia Lecha Wałęsy na stronę geremkowców. Kryzys lustracyjny oznaczał definitywne przekreślenie koncepcji PRON/grubej kreski. Przekształcona PZPR przejęła władzę i odpowiedzialność bez osłony polityków solidarnościowych. Z czasem stanie się to przyczyną zguby tej najsilniejszej organizacyjnie i kadrowo formacji. 
Przejęcie władzy przez b. PZPR oznaczało oczywiście zamrożenie lustracji i dekomunizacji. Z czasem jednak oba te procesy zostały dokonane. Co prawda głównie w warstwie moralnej. Dziś, czy to za rządów PO czy PiS etykieta TW czy SB powoduje jeśli nie infamię, to wyraźny dyskomfort i faktyczny zakaz sprawowania określonych funkcji.  Czy byłoby to możliwe bez "nocy teczek" Macierewicza? Może tak, może nie. Na pewno można sobie jednak wyobrazić kształt PL w koncepcji geremkowskiej, wzorem Bułgarii, Rumunii czy Austrii: kraju gdzie kierownicza funkcja w PZPR była powodem do dumy, podobnie udział w opozycji, nikt zaś nie pamiętałby o prawdziwych szkodnikach: żołnierzach wyklętych, podziemiu niepodległościowym, fanatycznych katolikach. Zresztą wiele środowisk żyje wg tej wykładni.
Za noc teczek Macierewicz po raz kolejny zapłacił wysoką cenę osobistą. Polityk w średnim wieku, z piękną kartą, nadzieją na najwyższe funkcje w państwie strącony zostaje w polityczny niebyt, zaś jego nazwisko staje się synonimem potwora straszącego po nocach dzieci. Rozpadowi uległo też środowisko partyjne Antoniego Macierewicza czyli ZChN.

Likwidacja WSI

Antoni Macierewicz jednak powróci. Już nie jako lider znaczącego ugrupowania politycznego lecz poobijany klęskami wyborczymi kacyk malutkiego szczepu w wielkiej koalicji partii centroprawicowych jaką było Prawo i Sprawiedliwość. Po udanych pracach w komisji orlenowskiej wyznaczone zostaje mu zadanie rozbicia kolejnej najsilniejszej instytucjonalnie organizacji postkomunistycznej Wojskowych Służb Informacyjnych. WSI była to przekształcona WSW czyli lokalny oddział sowieckiego GRU, który z PRL do III RP przeszedł suchą nogą, bez zmian i przekształceń. Wkrótce służba ta zaczęła odgrywać niebagatelną rolę w polityce m.in. kreując i finansując (poprzez oficera W.Kubiaka) mało znane środowisko gdańskie Kongres Liberalno - Demokratyczny czyli kilkudziesięciu studentów zaraz po studiach rozglądających się za jakimś zajęciem oraz kilku doktorów ekonomii zwolenników dość egzotycznych wówczas teorii liberalnych. Wkrótce jeden z tych doktorów został premierem, drugi rozdzielał majątek narodowy PL, najzdolniejszy student został prezydentem Warszawy, a dwóch mniej zdolnych zrobi potem oszałamiające kariery polityczne sięgając najwyższych z możliwych stanowisk (nie tylko w wymiarze krajowym). Rozsądek podpowiada, że nie mógłby to być jedyne inwestycje WSI.
Likwidacja przez Macierewicza WSI dokonała się w atmosferze konsensusu i z szerokim poparciem społecznym. Być może dlatego Macierewicz, odwrotnie niż poprzednimi razami nie płaci za co słonej osobistej ceny. Przeciwnie. Jego waga i wpływy polityczne wyraźnie wzrastają. Z konfliktu z dysponującym poparciem USA Radkiem Sikorskim zwycięsko wychodzi właśnie Macierewicz mimo formalnie niższego stanowiska (z późniejszych wyczynów Radka widać jednak bardzo niewielki kaliber tej postaci). Sposób w jaki Macierewicz tego dokonał (poprzez ujawnienie agentury, a przynajmniej jej części) stanie się jednak kolejnym fundamentem personalnych ataków na niego. Nie zmieni to jednak faktu, że w chwili obecnej odbudowa wpływów WSI z czasów jej świetności wydaje się zadaniem niemożliwym. Kolejny raz widzimy więc skuteczność działań Macierewicza.

Komisja smoleńska

Katastrofa smoleńska otwiera nowy rozdział w dziejach politycznych III RP. Kanwą pierwszego XX-lecia było pytanie: Polska PRON czy antykomunistyczna. De facto sprowadzało się to do kwestii: czy elity PRL zachowają swoją pozycję dzieląc się nią z częścią elit solidarnościowych, czy nie. Spór ten zakończył się kompromisem. Elity te zachowały, a nawet wzmocniły swoją pozycję materialną i, częściowo, polityczną, za cenę uznania i przejęcia moralnego credo przeciwnika (co z czasem powinno doprowadzić do wyzucia się ich tożsamości) i utraty części sił. Politycznie wyglądało to w skrócie tak: dwie podstawowe siły postpezeerowskie: d. SB i WSI w sojuszu potrafiły obezwładnić i rozbić rządy solidarnościowe, które usiłowały zmniejszyć ich wpływy. Skala triumfu (porażka AWS) spowodowała jednak, że rzuciły się one sobie do gardeł (przyjaźń Kwaśniewskiego z Millerem). WSI okazała się silniejsza grzebiąc SB stowarzyszone z partyjnym betonem (upadek Millera, rządy Belki), za co zapłaciła niespodziewaną wygraną PiS, które w sojuszu z przegranymi (So Leppera) rękami człowieka do spraw beznadziejnych, Antoniego Macierewicza, rozbiła WSI. Zaczęła też wprowadzać reformy społeczno - politycznego, które na dłuższą metę mogły zagrozić całemu systemowi przywilejów elit postkomunistycznych (lustracja, odblokowanie zawodów prawniczych, tani wykup mieszkań spółdzielczych, likwidacja systemu korupcyjnego itp.) Dochodzi do ponownego zjednoczenia szerokich elit postkomunistycznych, którym zjednoczonym wysiłkiem jeszcze raz udaje się odepchnąć tę przerażającą wizję i odebrać PiS władzę. Ceną podstawową była właśnie zgoda na inkryminację tożsamości poprzez postawienie na postsolidarnościową PO w zamian za utrzymanie przywilejów materialnych i gwarancje bezpieczeństwa. Logicznie ostatnim akordem tego zrywu kontrrewolucji wydaje się być właśnie katastrofa smoleńska i następujące po niej próby rozbicia instytucjonalnego Prawa i Sprawiedliwości. Całość operacji zakończyła się wielkim sukcesem ale nie triumfem. PiS zepchnięty został bowiem do głębokiej defensywy ale zachował Jarosława Kaczyńskiego i zdołał utrzymać jedność instytucjonalną. 

Katastrofa okazała się też wielkim wstrząsem dla społeczeństwa polskiego. Na wierzch wyszły niespodziewane dotąd żywioły, których osłabiony i nieufny PiS nie był w stanie wcielić i skonsumować, a konsekwencją najpoważniejszą był rozłam w sojuszu postpezepeerowskim (postawy Petelickiego, Millera). Katastrofa smoleńska oznaczała dla PiS nie tylko utratę pracowicie edukowanej elity partyjnej, ale też utratę misternie kolekcjonowanych instytucji państwowych. Po katastrofie smoleńskiej PO obsadziła praktycznie wszystkie stanowiska i instytucje RP. Gwoździem do trumny była osobista porażka Jarosława Kaczyńskiego w starciu z człowiekiem nikt czyli Bronisławem Komorowskim. W dodatku partia pozbywa się też znaczących, rozpoznawalnych działaczy: Dorna, Ziobry.

I któż pojawia się w tej chwili czarnej rozpaczy, gdy PiS stojąc na dnie zaczyna pogrążać się w mule? Ano człowiek od spraw beznadziejnych. Antoni Macierewicz. Sobie znanymi kanałami organizuje zespół naukowców - głównie polonusów z USA, którzy rozpoczynają niezależne śledztwo smoleńskie. Stawiają pytania, publikują wyniki badań z którymi władza, mimo supremacji w mediach nie potrafi sobie poradzić. Prace Biniendy i Nowaczyka stoją na tak wysokim poziomie, że przekonują wielu polskich profesorów, o których intuicja podpowiada, że najbliżej było im dotąd do SLD. Władza jest coraz bardziej bezradna, ostatecznie odpowiada przemocą medialną i gwałtem na rozumie (twierdzenie, że materiałoznawcy i balistycy nie mogą badać katastrof bo nie są lotnikami). Co ciekawe. Taktyka ta okazuje się skuteczna i efekty prac zespołu Macierewicza zostają przytłumione. Nie da się jednak zahamować odrodzenia Prawa i Sprawiedliwości. Partia uzyskuje wiatr w żaglach, zawiera nowe sojusze ze znaczącymi środowiskami, czego efektem m.in. wypracowanie programu, który doprowadzi do spektakularnego zwycięstwa wyborczego, dającego partii samodzielne rządy. Trudno będzie zapomnieć, że impulsem do tego były prace Antoniego Macierewicza nad katastrofą smoleńską, tak przynajmniej ja to postrzegam. 

Dla samego Macierewicza, oznaczało to awans w strukturach partyjnych, pozyskanie nowej i rozszerzenie dotychczasowej bazy wyborczej. Chyba nikt z twardych zwolenników PiS nie zakwestionuje twierdzenia, że Antoni Macierewicz jest dziś człowiekiem nr 2 w Prawie i Sprawiedliwości. Na wiecach, pochodach to jego imię skandowane jest zaraz po imieniu Jarosław i równie gromko.

Likwidacja LWP

W rządzie Beaty Szydło Antoni Macierewicz został ministrem obrony narodowej podejmując się kolejnego beznadziejnego zadania: przemiany Ludowego Wojska Polskiego - tzw. trepów w Wojsko Polskie. LWP to kolejna po WSI struktura siłowa, która suchą nogą przeszła z PRL do III RP. Warto zauważyć, że od czasów Jaruzelskiego LWP stało w PRL siłą podstawową i to ono, w sojuszu z MSW Kiszczaka organizowało stan wojenny i de facto zarządzało państwem. Siłą rzeczy tutaj lokować musiała się potencjał i moc peerelowskiej elity. 

Po '89 w wojsku nastąpiły oczywiście przemiany: inaczej nazwano jednostki, częściowo wymieniono sprzęt, zawarto nowe sojusze, zaczęto kształcić oficerów w innych szkołach, jednak clou - wyższa kadra dowódcza pozostała bez zmian. O sile tej struktury świadczył np. obiad drawski gdzie wojsko jasno udowodniło demokratycznie wybranemu prezydentowi gdzie są granice jego władzy. Oczywiście biologia robiła swoje. Jedni generałowie odchodzili, drudzy zajmowali ich miejsce, na ile jednak zmieniło to mentalność kadry dowódczej? Spoglądając np. na płk. Mazgułę niewiele o ile w ogóle. 

Energia z jaką Antoni Macierewicz przeprowadza zmiany w armii, niezależnie od oceny samych zmian, budzić musi podziw. Czytałem ostatnio artykuł sympatyzujący z dotychczasową linią armii, był tam katalog wysokich oficerów, którzy przeszli do rezerwy. Zdumienie budzą przede wszystkim stanowiska jakie zostały zwolnione. 

Oczywiście tak poważne zmiany nie przebiegają bez echa. Wrzask podnoszony w podstawowych przekaźnikach układu postkomunistycznego zdaje się świadczyć o celności wymierzonych ciosów. Skala ataku na Macierewicza i jego otoczenie (fabrykowanie "afer" Misiewicza) zdaje się przewyższać hejt wobec Ziobry za I PiS. Niestety ostatnie wymiany listów z kancelarią prezydencką, publiczne wezwania do bardziej politycznych zachowań ze strony Jarosława Kaczyńskiego zdają się świadczyć, że kontrakcja wymierzona w Macierewicza przez broniący się układ jest coraz celniejsza. Możliwe więc, że tym razem Antoni Macierewicz będzie musiał zapłacić jakąś cenę za swoją skuteczność polityczną, podobnie jak płacił za KOR i za Lustrację. Mam jednak nadzieję, że nie aż tak wysoką.

Nie wiem, czy Antoni Macierewicz robi armię lepszą niż ta dotychczasowa, czy gorszą. Nie znam się na sprawach armii, mam jednak mocne wrażenie, że gdyby zielone ludziki chciały zająć jakiś kawałek PL to żołnierze Macierewicza od początku odpowiedzieliby ogniem, a nie jak Ukraińcy na Krymie szli do walki z gołymi rękami i pieśnią na ustach krzycząc na Rosjan by się wycofali. Krzycząc do czasu póki Rosjanie ich nie wystrzelali. Gdyby zaś polską armią dowodziliby ludzie pokroju gen. Kozieja i podobnych nigdy nie miałbym pewności jak się zachowają. Bo cóż, że na grzbiecie polski mundur skoro serce czerwone, a w oczach pentagramy? Niewątpliwie zaś po tak głębokich zmianach w dowództwie armia taka, przynajmniej przejściowo, będzie armią słabszą. 

Podsumowując oba te wątki: tak jakoś się składa, że w sprawach najważniejszych, jeżeli brał się za nie Antoni Macierewicz to wyznaczał ich trend. Przypuszczam, że tak samo będzie i ze sprawą badań nad katastrofą smoleńską i przebudową polskiej armii. Ustalenia komisji powołanej przez Macierewicza wyznaczą stan świadomości społeczeństwa i stosunek państwa do katastrofy smoleńskiej. Armią zaś dowodzić będą oficerowie z aktualnych promocji.

Podsumowując postać Antoniego Macierewicza.

Macierewicz to najbardziej zasłużony z aktywnych obecnie opozycjonistów wobec PRL. Nikt bowiem nie przysporzył komunie i postkomunie tak wielkich strat. Każde państwo komunistyczne modelu radzieckiego opiera się na 4 filarach: 1. służbach specjalnych 2. wojskowych służbach specjalnych 3. partii 4. wojsku. W zależności od fluktuacji różna jest ranga tych filarów niezmiennie jednak pozostają one filarami.

1. Tworząc KOR Macierewicz doprowadził do podmycia filaru 3: partii. Uwidoczniło się to podczas Solidarności, gdy w PZPR powstały struktury poziome. Być może też włączenie się czynnika inteligenckiego spowodowało przerodzenie się Solidarności z protestów socjalnych w wolnościowe.
 
2. Przeprowadzając proces lustracyjny Macierewicz spowodował, iż postulat ten nie został przysypany piachem i ostatecznie, w łagodnej formie, został zrealizowany, tym samym znakomicie utrudnił działalność filarowi nr1: służbom specjalnym PRL. Samo podnoszenie problemu ściągnęło też na ludzi tych służb infamię.

3. Filar nr 2: wojskowe służby specjalne, został skutecznie rozbity przez państwo polskie pod kierunkiem Macierewicza

4. Obecnie Macierewicz skutecznie kieruje rozbijaniem filaru nr4 czyli LWP. Przypomnijmy, że w latach 80-ych był to filar mający supremację w PRL.

Antoni Macierewicz jest specjalistą do spraw trudnych niemal jak św. Juda Tadeusz:

1. Udało mu się założyć KOR w okresie największych triumfów międzynarodowych bloku radzieckiego

2. Jako drugi człowiek w III RP powrócił do polityki po sprawowaniu funkcji Ministra SW. Pierwszy dokonał tego Miller, po to by potem porzuciła go jego własna partia, Macierewicz wydaje się być jednak od Millera skuteczniejszym.

3. Udało mu się zainicjować lustrację TW w kraju rządzonym przez służby specjalne (za taki uważam III RP przynajmniej w jej początkach)

4. Udało mu się zainicjować skuteczne badania naukowe nad katastrofą smoleńską, mimo sprzeciwu posiadającej supremację polityczną PO i posiadania znakomitej większości materiału dowodowego (niemal 100%) przez Rosję.

5. Skuteczne rozbicie WSI

6. Przekształcenia w armii na jakie nie ważył się żaden rząd od ćwierćwiecza.

Niewątpliwie nie jest też Macierewicz osobą interesowną. Kilkukrotnie ciężko naraził swoją karierę zawodową. Dwukrotnie została ona złamana. Za każdym razem Macierewicz potrafił się podnieść i dokonać kolejnej niemożliwej rzeczy. Może ktoś sądzić, że skoro nie pieniądze, to władza jest dla niego narkotykiem. Nie wierzę. Gdyby o to chodziło, cóż prostszego niz posłuchać Wałęsy przed "nocą teczek" ? Fotel premiera miałby gwarantowany + stały dostęp do archiwów MSW. Gdyby zechciał byłby następcą Wałęsy na fotelu prezydenta, bożyszczem warszawskich i krakowskich salonów, człowiekiem bardziej szanowanym niż Mazowiecki. Wybrał inną drogę, z której ryzykowności musiał zdawać sobie sprawę.

Podnosi się wobec Macierewicza zarzuty, że jest destruktorem, że niszczy struktury i instytucje państwa polskiego. Po części są to zarzuty słuszne. Zawsze jednak efekty działalności Macierewicza prowadzić będą, albo powinny do wzmocnienia państwa.

1. KOR. Oczywiście działalność KOR podmywała fundamenty PRL i przyczyniła do upadku PRL, jednak III RP, jest mimo wszystko lepsza niż PRL. Ludzie żyją w niej dłużej i na wyższy poziomie

2. Lustracja i obalenie koncepcji nowego PRON lansowanej przez UW. Niewątpliwie państwo wg koncepcji PRON byłoby państwem sprawniejszym przez jakiś czas, powstałoby jednak na zgniłych fundamentach nieprawdy i wcześniej czy później musiałoby upaść. Najprawdopodobniej podobnie jak w Niemczech w l. 60-ych dzieci faszystów rozliczałyby swoich ojców. Na dłuższą metę nie da się zakrzyczeć prawdy i przykryć ją cenzurą. Nie w Polsce i nie w dobie internetu. Państwo PRON wcześniej czy później musiałoby stać się ciemiężycielami dla swoich obywateli. Zresztą doskonałe tego przykłady widzieliśmy. Postkomunistyczni menedżerowie w znakomitej większości (bo są chwalebne wyjątki i jest ich wcale nie mało) nie potrafią robić biznesu. Ich najczęsza forma działalności to ssanie z państwowego cycka i uwłaszczanie się na majątku państwa. Przykładem biznesmen nr 1 dr Jan Kulczyk, którego filozofia biznesu sprowadzała sie do: tanio kupić od państwa i drogo sprzedać temu kto kupi (tpsa, ciech, browary) tudzież zawrzeć kontrakt wysoce niekorzystny dla państwa ale lukratywny dla podpisujących go urzędników (autostrada). Tak prowadzone państwo musi czekać krach. Aby trwało musi być siła, która od czasu do czasu przejmie władzę zrobi porządek, napompuje konta. Wszystko to w odium infamii i krzyku sprawiedliwych. Z taką odmianą państwa mamy do czynienia obecnie, mam jednak nadzieję, że przekształci się ono w państwo w pełni demokratyczne.  

3-4 WSI, LWP itd. Wszedzie powtarzać się będzie argumenty przedstawione wyżej. Wszystkie te długo działające struktury zawsze będą sprawniejsze niż następcy. No niestety mówiąc wprost kierujący nimi ludzie zawsze będą zbyt zepsuci albo zbyt głupi by potrafić skutecznie działać dla dobra suwerennego demokratycznego państwa. Niejednokrotnie to udowadniali. Oficerowie służb nie mogą decydować kto będzie premierem państwa, są na zbyt głupi, mimo,że znacznie inteligentniejsi i z większą wiedzą niż większość polityków. Armia może rządzić, często będą to rządy skuteczne ale zawsze autorytarne. Nie jest to jednak główny zarzut do trepów Kozieja. Oni po prostu nie nadają się do rządzenia. Nie potrafią widzieć kraju jako całości, objąć tego rozumem. To zawsze będzie mentalność folwarczna, nawet jeśli rozszerzona, bo sprowadzać będzie się ona radości, że moja wioska bogata, a ta wroga sąsiednia biedna. Nie dostrzegając, że sprytny sąsiad wykorzystuje i jedną i drugą, a przez to obie nie wyrwą się z biedy. 

Podsumowując całą postać Antoniego Macierewicza. Przeglądałem w wikipedii listę odznaczonych Orderem Orła Białego.  Ku mojemu zdumieniu nie ma tam Antoniego Macierewicza. Moim zdaniem za sam KOR powinien on dostać i Orła Białego i Krzyż Wielki Virtuti Militari. Za sam KOR, nie wspominając o ucieczce z komunistycznego więzenia i wieloletnim ukrywaniu się (czyli osobiste męstwo) i o współczesnych dokonaniach. Za rok 11 listopada obchodzić będziemy 100 rocznicę Odrodzenia Polski. Mam nadzieję, że Pan Prezydent Andrzej Duda i kapituły orderów naprawią tę niesprawiedliwość i uhonorują Antoniego Macierewicza orderami, na które wielokrotnie zasłużył. Oczywiście będzie to tylko gest. Bo wolna i niepodległa Polska ordery takie panu Antoniemu przyznała już dawno, jeśli nie materialnie to sercach tych, dla których jest ona czymś ważnym i niewzruszalnym.

______________________________________________________________________________
PS.
Przez całą długą i krętą drogę polityczną Macierewicza nikt nie podjął zarzutu agenturalności Macierewicza. Ani grama dokumentu. Nie ma nawet sfałszowanej lojalki jak w przypadku Jarosława Kaczyńskiego. Mimo licznych przesłuchiwań, kilkakrotnych pobytów w więzieniu. Gdyby nie prace prof. Friszkego możnaby sądzić, że mamy do czynienia z niewzruszoną skałą. 
Po rozwiązaniu WSI mnożą się jednak supozycje o związkach Macierewicza z różnymi agenturami, głównie rosyjską. Celuje w tym GW (kto wie, może sam Lesław Maleszka podredagowuje teksty), niewątpliwie dołączy TVN i media Spingera, kwestia czasu. Sokołowski/Severski poświęcił nawet 4 tom swojego popularnego cyklu powieściowego by kolportować info, że Macierewicz to rosyjski nielegał. Inne koncepcje funkcjonujące na forach to np ta, że jest to agent rosyjski zwerbowany pod amerykańską flagą. Śmieszne to wszystko.  Będąc bezsilnym w bezpośrednim starciu usiłuje się człowieka choćby opluć zdyskredytować, zrobić zasłonę dymną. 

Jest jednak jakaś rysa w biografii Macierewicza. Założenie KOR, lustracja, powrót z niebytu politycznego na wyżyny, komisja smoleńska, rozbicie LWP, likwidacja WSI. Jak to możliwe by jeden człowiek, nawet wspierany przez jakieś grono dokonał tych wszystkich rzeczy w ciągu jednego życia? Przy okazji zakładając rodzinę, wychowując córkę? Przyznam, że jakoś nie mogę tego pojąć. Wszystko to wygląda bardziej jak zadania dla cyborga. Dwie rzeczy z tej litanii wystarczyłyby na bardzo chwalebną, bogatą w wydarzenia biografię, zwłaszcza dla kogoś startującego z pozycji obywatela, działającego bez stałego wsparcia bogatych, stabilnych, wpływowych struktur. Stąd wcale nie wykluczam powiązań Macierewicza z jakimiś wywiadami, innymi znaczącymi środowiskami. Co jednak nie zmienia mojego zdania o nim, jak też podziwu dla dokonań.  Pierwsza 5-ka najbardziej skutecznych polityków polskich przełomu XX i XXI wieku. Jeden z tych niewielu ludzi, który wywarł trwały wpływ na losy narodu polskiego i kształt państwa, które stworzył.

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 4 skomentuj »

No i przebił Pan Jarubasa.

W czym?
Gdzieś podałem jakieś nieprawdziwe informacje?

W poprawności wnioskowań. Dwie oczywiste prawdy: "nie może dobre drzewo złych owoców wydawać" i " nie polezie orzeł w gówna".

trochę inne były intencje,
ale czasem jak się pisze teksty, to temat niesie, porywa autora w przestrzenie, o których nie miał pojęcia i nie przypuszczał, że tam zawędruje.
To jeden z takich tekstów i jedna z głównych przyczyn dlaczego lubię pisać.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.