Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Niebezpieczeństwo wzroku

Okazuje się, że widzenie może być niebezpieczne i niekoniecznie dla tego, kto widzi, ale dla jego otoczenia. Ten, który do tej pory był ujarzmiony, teraz staje się poszukującym, zadaje niewygodne pytania i nie pozwala ustawiać się po kątach. Człowiek niewidomy nie był dla otoczenia zagrożeniem, był przewidywalny, można było nim sterować. Od kiedy zaczął widzieć, rob się wokół niego szum.

Odzyskać wzrok, to znaczy uwierzyć w Jezusa. Wierzyć w Jezusa, to patrzeć jego oczami na świat, ludzi i siebie. To są dobre oczy, oczy Boga, który kocha i z miłości daje życie. A moje oczy dają życie, czy ludzie się ich boją, bo czują, że patrzy na nich człowiek zalękniony, który musi sobie udowadniać siłę?

Pozwolić Bogu na przywrócenie mi wzroku, to zacząć żyć, tak jak mówi Paweł w Liście do Efezjan, w jasności i postępować jak dziecko światłości. Być widomym, to mieć światłe oczy serca – nie tylko patrzeć, ale widzieć i pozwalać na to by to mnie zmieniało. Żyć w ten sposób, to pozwolić na to, by wszystko we mnie zostało oświetlone. Od mojego serca, a więc motywacje, myślenie, decydowanie, aż do moich zewnętrznych zachowań, czyli moralności.

Myślę, że ten mężczyzna musiał czuć się w jakiś sposób upokorzony. Jezus znalazł dziwny sposób na uzdrowienie. Maże mu oczy błotem i każe iść się obmyć. Nie dość, że on jest niewidomy, to jeszcze marze go śliną pomieszaną z pyłem ziemi i każe mu iść. Co ciekawe ten nie protestuje. To nie jest miłe, kiedy obcy facet marze mi oczy błotem z śliny, nawet jeśli on jest lekarzem i ma dobre zamiary. Złamał jego sferę bezpieczeństwa i to jest ważny szczegół. Pozwolić Bogu działać w naszym życiu, to pozwolić Mu zbliżyć się na bardzo niebezpiecznie bliską odległość i zrobić, coś co będzie nieprzyjemne.

Uzdrowienie nie dokonuje się tylko dla tego konkretnego człowieka, choć on sam doświadcza wprost owoców, to jednak to uzdrowienie stało się po to, by inni zaczęli się budzić. Powstaje, po tym cudzie zamieszanie.

Każdy z nas prosi Boga, czasem całymi latami, w konkretnych sprawach. A pytacie się czasem o swoje  motywacje? Czy to, czego tak bardzo pragniesz jest celem, czy środkiem? No i pytanie, czy na pewno prosisz o uzdrowienie w dobrym rejonie? Żeby się nie okazało, że patrzymy jak ci z pierwszego czytania, kiedy Samuel przyszedł do Jessego, by namaścić króla. Patrzyli zewnętrznie, a Pan patrzy na serce.

Data:
Tagi: #

Grzegorz Kramer

Ojciec Grzegorz - https://www.mpolska24.pl/blog/ojciec-grzegorz1

Jestem jezuitą, księdzem. Od 2012 pracuję i mieszkam w Krakowie.
Urodziłem się w 1976 roku, w Bytomiu, a wychowywałem w Gliwicach.
W wieku 21 lat, dołączyłem do Towarzystwa Jezusowego.
Pracowałem przez pięć lat w parafii św. Klemensa we Wrocławiu jako duszpasterz młodzieży.
Obecnie pracuję w duszpasterstwie powołań Prowincji Polski Południowej.
Zostałem jezuitą, bo uważałem i dalej uważam, że to najlepsza (dla mnie) droga, by przeżyć przygodę i do tego przeżyć ją z Kimś, kto każdego dnia uczy mnie, co znaczy być mężczyzną.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.