Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Operacja Tusk

Uważam, że Donald Tusk nie powinien być wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej. Ale uważam tak nie dlatego, ze przeciwko niemu są wysuwane, zarówno w mediach, jak i przez polityków rządowych różne mniej lub bardziej uzasadnione zarzuty. Dopóki prokurator nie przedstawi byłemu premierowi prawnie sformułowanych oskarżeń, dopóty dywagowane zarzuty maja status insynuacji i w poważnej polityce nie mogą być brane pod uwagę.

Operacja Tusk
źródło: Flickr CC 2.0

Uważam że Tusk nie powinien być wybrany przewodniczącym, bo jako premier rządu skierował do Sejmu i doprowadził do   ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Ten traktat skutkował  wyeliminowaniem Polski z kręgu państw decyzyjnych w Unii Europejskiej. Według wcześniejszego traktatu  nicejskiego,  Polska miała 27 głosów, tyle co Hiszpania i tylko o dwa głosy mniej niż największe cztery państwa unijne. Siła polskiego głosu w porównaniu z głosem niemieckim w traktacie lizbońskim  spadła z 91% do 48%. Co więcej traktat ten wprowadzał tzw koncept "niedyskryminacji" będący obecnie główną podstawą traktatową do upowszechniania w państwach unijnych demoralizacji młodego pokolenia poprzez propagowanie homoseksualizmu. Była to największa porażka dyplomatyczna i polityczna naszego kraju od czasu upadku komunizmu. Godząc się na ten traktat, Polska zgodziła się na sformalizowanie hegemoni niemieckiej w Unii Europejskiej i dziś ponosimy skutki  egzekwowania, na forum Unii, tej hegemoni. Dlatego też Donald Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu jako odpowiedzialny za przeforsowanie ratyfikacji tego traktatu w polskim parlamencie. Dlatego nie ma on moralnych i politycznych kwalifikacji żeby przewodzić Radzie Europejskiej

Ale prawo i sprawiedliwość wymaga także, aby przed Trybunałem Stanu, stanął  współnegocjator tego traktatu , premier polskiego rządu, który ten traktat zaakceptował , Jarosław Kaczyński. To on wspólnie z Donaldem Tuskiem są odpowiedzialni za przeprowadzenie tej ratyfikacji i za  jej wszystkie polityczne skutki .

Otóż  byłem także przeciwnikiem kandydatury na to stanowisko Marka Sariusza-Wolskiego. Sariusz -Wolski jest , tak jak Donald Tusk,  wybitnym przedstawicielem establishmentu unijnego w Polsce. Popierał on zarówno traktat lizboński, jak też ostatnio głosował za ratyfikacją umowy deregulacyjnej, zwanej "umową o wolnym handlu" pomiędzy Unia Europejską a Kanadą CETA. Umowa ta, uderza w żywotne interesy polskiego rolnictwa, zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu naszego kraju, a przede wszystkim  prowadzi do destrukcji suwerenności państwa polskiego nad działającymi na jego terytorium międzynarodowymi korporacjami. Umowa ta prowadzi do ograniczenia praw obywatelskich w stanowieniu prawa i naraża nasze państwo na ekonomiczną eksploatację ze strony międzynarodowych korporacji. Sariusz -Wolski był członkiem PZPR  - to charakterystyczne- od 1986 roku. W swojej działalności reprezentował zawsze "wartości' tzw "głównego nurtu', z którym, przynajmniej na płaszczyźnie propagandowej PIS zawsze walczył. Sariusz -Wolski min głosował przeciwko uhonorowaniu rotmistrza Pileckiego. Dlatego wysunięcie tej kandydatury, wbrew temu co mówiła premier Beata Szydło, nie ma nic wspólnego z walką o zasady, a tylko świadczy, że mamy do czynienia z walką partyjną na płaszczyźnie unijnej. Po prostu chodzi tu o leninowskie "kto kogo"

Jestem też przeciwny do sprowadzania całej sprawy, jak to czynią publicyści i politycy opozycji, do obsesji Jarosława Kaczyńskiego na punkcie Donalda Tuska,  w ten sposób tłumacząc determinację lidera PIS w walce z jego  kandydaturą. Oczywiście Kaczyński ma swoje obsesje i swoje emocje, ale z pewnością nad nimi panuje, a nie im ulega. Kaczyński poniósł spektakularną klęskę  w postaci wyboru Tuska, ale w moim przekonaniu, ta klęska, była nie tylko przewidywana przez lidera PIS, ale była wkalkulowana w jego polityczną strategię. Jedynym możliwym zaskoczeniem dla niego może być tylko zakres porażki i kompletna izolacja Polski. Ale nakręcanie konfliktu o wybór przewodniczącego Rady Europejskiej, to dla Kaczyńskiego konflikt zastępczy, który ma doprowadzić do jeszcze głębszej polaryzacji politycznej polskiego społeczeństwa i ma na celu sprofilowanie wizerunku politycznego zarówno własnego, jak i konkurencyjnego obozu politycznego. To jest konflikt zastępczy, który ma ukryć dwie kwestie. Pierwsza to strukturalne podobieństwo obu stron sporu i drugie, ma odciągnąć uwagę od polityki PISu, która jest sprzeniewierzeniem się oficjalnie głoszonej ideologii. Otóż obie partie są partiami oligarchicznymi, partiami z których zostali usunięci hipotetyczni pretendenci do zakwestionowania przywództwa swoich liderów: Zbigniew Giżyński z PIS i Jarosław Gowin z PO. Są to partie, dla których życie polityczne sprowadza się tylko do konfliktu partyjnego, a interes kraju, jest tylko instrumentem w polityce partyjnej. Są to partie, które wiele łączy. Obie głosowały z a traktatem lizbońskim, obie popierają CETA, Jarosław Kaczyński zorganizował nawet znacznie większą , niż PO koalicję przeciwko projektowi ustawy o ochronie życia życiu dzieci nienarodzonych . Za rządów PO wprowadzono do polityki oświatowej przepisy o "niedyskryminacji", a za rządów PIS, rozpoczęto te przepisy są realizować w postaci propagowania w szkołach homoseksualizmu. O podobieństwie tych partii świadczy także łatwość przechodzenia z jednej do drugiej. Prominentnymi politykami PO są i byli działacze i ministrowie PIS Radosław Sikorski, Joanna Kluzik-Rostkowska, Antoni Mężydło, Michał Kamiński. A w drugą stronę prześlij była wiceprzewodnicząca PO Zyta Gilowska i teraz Sariusz Wolski.

  Z pewnością zaostrzanie konfliktu jest korzystne dla PIS. Otóż PIS okazał się partią proaborcyjną i w miarę upływu czasu, świadomość tego faktu coraz bardziej będzie narastała. Także PIS pomimo usiłowań przemilczenia przez rządowe media skutków europejskiej ratyfikacji CETA, stoi w najbliższych dwóch latach przed perspektywą ratyfikacji tej umowy przez polski Sejm. Także  unijni federaliści postawili kwestię stopniowej budowy armii europejskiej i tym samym degradacji armii narodowych, co zdecydowanie popiera Kaczyński. O te sprawy powinien i na pewno będzie toczył się spór polityczny w Polsce. Natomiast zaostrzanie konfliktu powoduje spychanie tych spraw na plan dalszy. Spór ideowy w przeciwieństwie do forsowanego obecnie konfliktu o sprawy personalne powoduje  konieczność opowiedzenia się po jednej lub po drugiej stronie. A ponieważ rzeczywiste poglądy w tych kwestiach nie różnią PISu od PO i Nowoczesnej, to ich ujawnienie spowodowałoby krach polityczny partii rządzącej. Dlatego zaostrzenie konfliktu w sprawach trzeciorzędnych i personalnych  ma służyć Kaczyńskiemu do mobilizacji własnego elektoratu, polaryzacji sceny politycznej i przeforsowania dla niego spraw  zasadniczych, bez ponoszenia politycznych kosztów zdrady oficjalnej pisowskiej ideologii. Kaczyński chcę nakręcać konflikt, bo wtedy sprawy zasadnicze dla naszego narodu schodzą na plan dalszy, a społeczeństwo tylko emocjonuje się po której stronie konfliktu się opowiedzieć. To polityka nihilistyczna, ale jak dotychczas dość skuteczna . I taki jest zasadniczy cel, tej pozornie  szaleńczej taktyki jaka została zastosowana w przypadku wyboru Tuska.

W tej batalii w rzeczywistości największym przegranym nie jest Kaczyński i PIS, którzy wydawałoby się ponieśli spektakularną porażkę w Brukseli. W tej batalii największym przegranym jest Polska. Bo ta batalia nie rozgrywa się tylko w Polsce czy w brukselskich salonach. Otóż , to czego w Polsce wielu nie dostrzega, to skończył się bezpieczny czas dla naszego kraju. Ten system międzynarodowy, dzięki któremu na przełomie lat 80/90-tych odzyskaliśmy wolność jest dziś kwestionowany. Chiny w wymiarze globalnym, a Rosja w wymiarze regionalnym dążą do jego rewizji, a to oznacza bezpośrednie zagrożenie dla naszego kraju. Bo Stany Zjednoczone mogą poczuć się zmuszone w konfrontacji z Chinami do zawarcia sojuszu z Rosją, której ceną może być Polska, a w każdym razie bezpieczeństwo naszego obszaru. Dlatego naczelną zasadą polskiej polityki musi być dążenie do uniknięcia izolacji naszego kraju na arenie międzynarodowej. W przeciwnym razie, tak, jak w czasie ostatniej wojny, Polska może być tylko ceną, nowego układu międzynarodowego. I dlatego tak ważna jest polityka dążąca do uniknięcia politycznej izolacji. Awantura o trybunał Konstytucyjny, a teraz awantura o Tuska prowadzi do takiej izolacji i w tym tkwi prawdziwe zagrożenie jaki polityka Kaczyńskiego niesie dla naszego kraju. Tak na prawdę to stanowisko Tuska jest prestiżowe, ale bez realnej władzy, a w polityce należy się bić o realia, a nie o pozory władzy i wpływów.

Konflikt pomiędzy PO a PIS jest konfliktem rzeczywistym ale konfliktem o sprawy pozorne. Tak jak rzeczywistym był konflikt pomiędzy Dantonem a Robespierrem. Jest wielu historyków, którzy z wielkim zacięciem dywagują o racjach i dystynkcjach jednego i drugiego. Dla jednych jest wzorem "nieprzekupny", walczący z korupcją "człowiek wolności" Robespierre, dla innych bohaterem jest bardziej rozrywkowy i bardziej "ludzki" Danton. Ale Francja odetchnęła gdy obaj powędrowali na szafot. I Polska też odetchnie, gdy ich współcześni  odpowiednicy, partie PIS i PO także zostaną posłani na polityczną, tym razem,  gilotynę. Bo polityka, a tym bardziej życie nie sprowadza się przede wszystkim do treści ich wzajemnych konfliktów, animozji i obsesji. I naród nie może być ich zakładnikiem.

Marian Piłka

Historyk, wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.