Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Pracownicy ze wschodu

Z góry przepraszam tych, którzy mogliby się poczuć urażeni moim wpisem. Stałem dzisiaj w kolejce do kasy w Biedronce. Przede mną dwóch panów mówiących do siebie niemal szeptem z mocno wschodnim akcentem. Spracowane ręce, wymęczone ubranie, nieco wystraszone, rozbiegane oczy… Pracownicy ze wschodu.

Pracownicy ze wschodu
źródło: Internet

Zakupy bardzo skromne: worek ziemniaków, marchew, najtańszy chleb i margaryna, baniak wody. I pojawiło się we mnie trochę współczucia, pomieszanego z zadumą i wspomnieniami. Nawet chciałem zapytać, czy w czymś im nie pomóc? Nie odważyłem się. Nie chciałem ich krępować. To przecież też dumni ludzie. Może mój błąd? Może następnym razem spróbuję?

W roku 1981, będąc studentem Politechniki Warszawskiej, wziąłem dziekankę i wyjechałem wraz z kolegami na saksy do Austrii. W Polsce szaro, brudno i smutno, mięso i buty na kartki, długie kolejki po mleko… jednym słowem bieda i beznadzieja. Kiedy wylądowałem na lotnisku, przeżyłem szok: blask, rozświetlone neony, uśmiechnięci i radośni ludzie… zapach wielkiego świata. Wiedeń zachwycał kolorowymi wystawami, szykiem przechodniów, zapachami piekarni, cukierni i perfum, których nie zapomnę do końca życia. Nie zapomnę zapachu kupionego w Billi szamponu „zielone jabłuszko”, który był dla mnie symbolem, synonimem i swego rodzaju ekstraktem luksusu. Ciężko pracując fizycznie po 10 godzin dziennie, jedliśmy na co dzień to samo na śniadanie, obiad i kolację, czyli najtańszy chleb z marketu z najtańszą margaryną. W niedzielę było "na bogato", kupowaliśmy na straganie najtańsze kurze łapki i gotowaliśmy z nich rosół. Na więcej nie było nas stać. Tylko pamiętam moje rozbiegane oczy po uginających się od towarów straganach pełnych dobrobytu, plastrów szynki, warzyw, egzotycznych ananasów, słodyczy, chleba prosto z pieca... to wszystko było poza zasięgiem. I do dziś pamiętam te zapachy, światła i tych spokojnych, uśmiechniętych ludzi, żyjących w dobrobycie- ludzi zachodu.

Tak…, byliśmy ludźmi drugiej kategorii.

Ciężko pracowałem na budowach od poniedziałku do soboty, żeby przywieźć do domu trochę dolarów i prezentów, kupionych na wyprzedażach. Tak było. Pamiętam, że w jeden dzień zarabiałem tyle, ile moja mama, nauczycielka, w kraju w miesiąc. Do Polski przywiozłem dwa zegarki Seiko (jeden dla siebie, drugi dla szwagra), pachnący, kolorowy płyn do płukania, ananasa (który zgnił, bo żal go było rozkroić), dżinsy Lee i gotówkę na nowe meble marki Zefam i kolorowy telewizor Videoton wystany w kolejce w sklepie firmowym w Piasecznie. Trochę zostało na rozkręcenie własnego, drobnego biznesu.
Przeżyliśmy to, my, Polacy. Dlatego może trochę z politowania, może trochę wstydliwie… w sercu rodzi się współczucie do tych ludzi ze wschodu mówiących szeptem, ze spracowanymi rękoma i wystraszonym wzrokiem. Chciałoby się im jakoś pomóc. Zachować po ludzku.

Czasy się zmieniły, my żyjemy w innym świecie, innej Polsce, lepszej… tylko warto pamiętać o tym, że nic nie jest dane raz na zawsze i o tym, że trzeba być przede wszystkim człowiekiem, również względem innych... może kiedyś i my będziemy potrzebowali współczucia i pomocy.

Polska to dzisiaj kraj coraz mniej odbiegający od starej Europy. Ciężko na to pracowaliśmy. Polakom żyje się coraz lepiej, choć i tak jesteśmy mistrzami narzekania. Żyje się nam przede wszystkim bezpieczniej, choć do ideału jeszcze daleko. Tym się chyba zasadniczo różnią od nas najbardziej rozwinięte kraje, że tam jest stabilizacja, pewność jutra, spokój, bezpieczeństwo, w tym ekonomiczne… Tam emerytura jest nagrodą, a nie jak u nas- karą. To wszystko składa się na tzw. dobrobyt.

Ale warto też pamiętać, że jednak podstawą dobrobytu jest praca, wydajna, ale i dobrze płatna praca. Pracujmy więc i dajmy pracować innym, a silna gospodarka coraz bardziej będzie nas przybliżać do tego upragnionego dobrobytu. I jeśli będzie taka możliwość, wyciągajmy pomocną rękę do innych, tak jak kiedyś inni wyciągali ją do nas.

Data:
Tagi: #

Wadim Tyszkiewicz

Wadim Tyszkiewicz - https://www.mpolska24.pl/blog/wadim-tyszkiewicz

Prywatna strona Wadima Tyszkiewicza, prezydenta Nowej Soli i zwykłego obywatela.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.