Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Sen o Warszawie

Każdy orze jak może, a wiele wskazuje na to, że Jacek Sasin próbuje zaorać i Warszawę, i PiS.

Sen o Warszawie
źródło: mPolska24.pl

Ostatniego dnia stycznia hitem na politycznej liście przebojów okazał się „Sen o Warszawie”. Wszelka zbieżność z piosenką Czesława Niemena jest przypadkowa, bo w tym przypadku solistą jest Jacek Sasin, któremu towarzyszy 28-mio osobowy chórek parlamentarny.

Premier z Krakowa, prezydent Warszawy

Jacek Sasin, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, a w 2014 r. kandydat na prezydenta Warszawy, złożył projekt przeorganizowania stolicy Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Oprócz Sasina, posła z okręgu podwarszawskiego, pod projektem podpisało się jeszcze 28 posłanek i posłów, wszyscy z Prawa i Sprawiedliwości. Interesujące, że w grupie sygnatariuszy projektu tylko Ewa Tomaszewska została wybrana z Warszawy. Projekt ustawy, która dotyczy Warszawy i okolicznych gmin, podpisało jedynie dwoje posłów z terenu, który ona obejmie. Trochę mało biorąc pod uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło do Sejmu  łącznie 14 posłanek i posłów z tej części kraju (19. i 20. okręg wyborczy do Sejmu).

Inicjatorem i twarzą tej ustawy jest wspomniany już poseł Sasin. Ustawa nie jest projektem rządowym, ale poselskim i służyć ma właśnie Sasinowi. Składając projekt, którego nie podpisała przytłaczająca większość posłów PiS z terenu, którego ma dotyczyć, poseł Sasin wybiegł przed szereg i postawił partię w kłopotliwej sytuacji. Wizerunkowym faux-pas ze strony partii rządzącej byłoby nie poprzeć projektu złożonego przez własnych posłów. Na tym właśnie polityczny biznes próbuje zrobić autor całej hecy, który widzi się w roli kolejnego „bufetowego”. Łatwiej wygrać wyścig, jeśli wcześniej ustali się jego zasady. W ten sposób Jacek Sasin sam kreuje się na nowego prezydenta stolicy bez konsultacji z kimkolwiek. Podobny ruch zrobił Jan Rokita, który w 2005 r. ogłosił, że w przypadku wygranej Platformy Obywatelskiej, on zostanie premierem z Krakowa. Premier z Krakowa ostatecznie okazał się być premierem z Gorzowa, a odkąd Rokitę pobili Niemcy, słuch o nim zaginął.

Podkowa wyklęta

Według założeń nowej ustawy miasto stołeczne Warszawa tworzyć będą: gmina Warszawa składająca się z 18 dzielnic i 32 gminy okołowarszawskie. Każda z dzielnic i każda z 32 gmin, niezależnie od liczby mieszkańców,  ma wybierać jednego radnego do rady miasta. Łącznie miałoby być ich 50. Wśród gmin, które miałyby współtworzyć m. st. Warszawę nie ma Podkowy Leśnej. Trudno powiedzieć czy jest to zwykłe przeoczenie, czy celowe działanie, czy też może to niewielkie miasto przestanie być gminą. Dziwnym byłoby pozostawienie samotnej wyspy na warszawskim morzu, bo Podkowa Leśna ze wszystkich stron otoczona byłaby stolicą. Jeśli to jednak przeoczenie, to należałoby przeliczyć raz jeszcze głosy w przyszłej radzie i upewnić się, że Prawo i Sprawiedliwość na pewno miałoby większość.

Sam pomysł, aby z każdej dzielnicy gminy Warszawa i każdej z pozostałych gmin pochodził tylko jeden radny jest pomysłem mocno dyskusyjnym. Oznaczałoby to, że każda dzielnica gminy Warszawa i każda pozostała gmina stałaby się jednomandatowym okręgiem wyborczym. Co prawda w radzie decyzje zapadać miałyby podwójną większością, tzn. więcej niż połowa radnych reprezentujących więcej niż połowę mieszkańców m. st. Warszawy, więc ani gmina Warszawa nie mogłaby narzucić swojej woli innym gminom bez ich poparcia, ani inne gminy nie mogłyby traktować gminy Warszawa wyłącznie jako sponsora ich własnych projektów. Takie rozwiązanie wprowadzałoby równowagę podczas funkcjonowania tego organu, ale wybory radnych byłyby niezgodne z konstytucją (art. 169 ust. 2), przynajmniej tą obecną. Zasada równości byłaby zachowana w sensie formalnym – każdy wyborca miałby tyle samo głosów, konkretnie jeden. Jednak nie byłoby materialnej równości głosu. Mokotów ma ok. 219 tys. mieszkańców, a Wiązowna ok. 12 tys., więc głos mieszkańca gminy Wiązowna będzie ponad 18 razy silniejszy od głosu mieszkańca najludniejszej dzielnicy Warszawy.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Zmiany granic miasta stołecznego Warszawy skutkowałyby innymi zmianami wewnątrz województwa mazowieckiego. Trudno wyobrazić sobie powiat grodziski bez Grodziska Mazowieckiego czy też powiat otwocki bez Otwocka. Oprócz powiatu pruszkowskiego, który w całości zostałby objęty ustawą, wszystkie powiaty tylko częściowo zostałyby rozbite. Te ich części, które nie weszłyby w skład nowej stolicy, trzeba by zrobić nowymi powiatami lub włączyć w granice innych. Jest to bardzo istotne, ponieważ okręgi wyborcze wyznacza się na podstawie granic powiatów. Konkretnie chodzi o to, że granica okręgu wyborczego nie może dzielić powiatu. Pisowscy kartografowie będą mieli w czym rzeźbić.

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.