Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Inni?

Kiedy spotkam osobę transpłciową (niezależenie od tego czy jest przed, w trakcie czy po procesie) – spotykam człowieka. Takiego jak ja, nie gorszego, nie lepszego. Innego ode mnie, ale jego inność nie jest czymś, co sprawie, że jest gorszy.

Inni?
źródło: Youtube

1.
W 2011 roku byłem szczęśliwym wikarym, który odnosił sukcesy w swojej pracy. Był lubiany przez ludzi, młodzież, potrafił się pokazać. Byłem ważny dla wielu osób. W tym samym roku były wybory parlamentarne, a wcześniej kampania wyborcza. W publicznym dyskursie pojawiła się Anna Grodzka. Ja dołączyłem do tych, co publicznie okazywali jej złośliwość, często pod płaszczykiem obrony ortodoksji pisałem na jej wall’u i u siebie teksty, których się dziś wstydzę. Chciałem pokazać, że ona jest zła, a ja (my) lepsi. Czułem się silniejszy.

2.
W zeszłym roku poznałem Adama (imię zmienione) – człowieka, który dziś jest mężczyzną, a kiedyś był kobietą. Pierwszy raz w życiu osoba trnspłciowa stanęła przede mną i rozmawialiśmy długo i szczerze. Polubiłem Adama. W między czasie poznałem (wirtualnie) Kingę Kosińską. Od spotkania Adama (jeszcze przed spotkaniem w realu, było trochę maili) moje myślenie o osobach transeksulanych bardzo się zmieniło. Dziś skończyłem czytać książkę Kingi Brudny róż (Kinga – bardzo dziękuję za jej napisanie i podarowanie mi jej).

3.
Dziś dzieliłem się z Piotrem tym, że najczęściej można wśród wierzących (również duchowieństwa) spotkać dwie postawy wobec osób transpłciowych. Pierwsza: tak, ja cię akceptuję pomimo wszystko, zrobiłeś coś strasznego, ale religia każe mi być otwartym (tekst nie oddaje emocji, ale chodzi generalnie postawę konieczności nie odtrącania człowieka). Druga: zrobiłeś (aś) błąd, musisz to odkręcić i odpokutować. Bardzo je oczywiście uprościłem, ale często je spotkam. Trzeba tu oczywiście wspomnieć także o tej postawie, o której wspomniałem na samym początku, opisując swoje zachowanie dotyczące Anny Grodzkiej.

4.
Kiedy spotkam osobę transpłciową (niezależenie od tego czy jest przed, w trakcie czy po procesie) – spotykam człowieka. Takiego jak ja, nie gorszego, nie lepszego. Innego ode mnie, ale jego inność nie jest czymś, co sprawie, że jest gorszy. Jest to spotkanie z człowiekiem, który dokonał decyzji, trzeba to bardzo podkreślić: niełatwej i okupionej wielkim cierpieniem, te decyzje to nie jest kaprys nowego garnituru czy sukienki. To, co widzą nasze oczy, to jak zawsze jest tylko górek góry lodowej. Moją rolą nie jest ocenianie jego czy jej decyzji, ale przyjęcie osoby taka jaka jest. I to „taka jaka jest” nie może mieć wydźwięku pejoratywnego. Ono musi mieć dużo z Boga do człowieka – miłości bezwarunkowej, bez naszego „ale”.

5.
Każdy z nas ma prawo do oceny postaw, a nawet decyzji ludzi, ale nie może nasza ocena kończyć się na przekreślaniu człowieka, wyśmianiu go czy potępianiu w imię Boga czy chrześcijaństwa. Tutaj zaczyna się grzech przeciwko II przykazaniu. Bóg nigdy nie może być argumentem przeciwko człowiekowi. Oczywiście, można świetnie się asekurować, mówiąc: nie potępiam ciebie, ale Twoje czyny, ale mówiąc i pokazując to w taki sposób, że druga osoba, wie, że nie ma w tym miłości. Czasem oddanie życia będzie polegało na tym, że nie chcę patrzeć tylko na swoje odczucia, swój komfort, ale przyjmę najpierw Drugiego, nawet jeśli go kompletnie nie pojmuję, burzy on moje schematy, a nawet schematy, które wynikają z mojej wiary.

6.
Książka Kingi jest bardzo osobistym i bezpruderyjnym podzieleniem się doświadczeniem życia człowieka, który stoczył i toczy swoją osobistą, codzienną walkę o siebie. Jest historią kobiety zwykłej, która nie jest kimś, kto miał kaprys, ale kimś, kto odkrył, że aby być sobą, musi podjąć szereg bardzo trudnych decyzji, za które płaci każdego dnia. Kinga jest kobietą, która ze swojego życia nie zrobiła hollywodzkiego scenariusza, ale podzieliła się – bardzo ryzykując – częścią swojej duszy z ludźmi, którzy mogą bardzo różnie zareagować. Jest odważnym człowiekiem. I to, co – dla mnie bardzo ważne – Kinga jest chrześcijanką. Całą swoją drogę życiową próbuje łączyć z Jezusem.

Nie, osoby transpłciowe nie są „inne”, są inne tak, jak każdy i każda z nas jest inny od Drugiego.

Data:

Grzegorz Kramer

Ojciec Grzegorz - https://www.mpolska24.pl/blog/ojciec-grzegorz1

Jestem jezuitą, księdzem. Od 2012 pracuję i mieszkam w Krakowie.
Urodziłem się w 1976 roku, w Bytomiu, a wychowywałem w Gliwicach.
W wieku 21 lat, dołączyłem do Towarzystwa Jezusowego.
Pracowałem przez pięć lat w parafii św. Klemensa we Wrocławiu jako duszpasterz młodzieży.
Obecnie pracuję w duszpasterstwie powołań Prowincji Polski Południowej.
Zostałem jezuitą, bo uważałem i dalej uważam, że to najlepsza (dla mnie) droga, by przeżyć przygodę i do tego przeżyć ją z Kimś, kto każdego dnia uczy mnie, co znaczy być mężczyzną.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.