Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Korporacje globalne i polskie

Debaty o CETA i TTIP dały ponowny pretekst, aby wszelkiej maści lewactwo wyciągnęło jak królika z kapelusza swego ulubionego wroga zastępczego, czyli globalne korporacje, które rzekomo nieustannie gnębią i wyzyskują Polaków, a że wśród przywódców polskiego prawactwa ze świecą szukać kogoś, kto miał bliższą styczność z realną gospodarką, o sposobności obcowania z przedsiębiorczością na poziomie zaawansowanym nie wspominając, dołączyło ono do lamentów związkowców i komunistów bez zmrużenia oka.

Korporacje globalne i polskie
źródło: internet

To że globalne korporacje rządzą światem zniewalając poszczególne narody można dowiedzieć się z wielu "przenikliwych" książek i wykładów, w których najczęściej pomija się jednak „drobny” szczegół, a mianowicie: brak przymusu kupowania od nich towarów i korzystania z ich usług. Ten „drobny szczegół” powoduje, że - jak to w kapitalizmie bywa - aby coś zarobić muszą się one dwoić i troić dogadzając na wszelkie sposoby konsumentom, albowiem tylko w tym przypadku ci kupią ich produkty i usługi i każdy kto się zetknął ze światem korporacji wie, że ludzie tam zatrudnieni, od rana do nocy ciężko pracują, aby dogodzić konsumentom, a to co się w nich dzieje to kwintesencja kapitalizmu, czyli olbrzymi trud ukierunkowany na zaspokojenie wszelakich potrzeb konsumentów.

Wystarczy dosłownie odrobiona spostrzegawczości, aby dostrzec tę nieustanna bitwę „wrednych kapitalistów”, zarówno globalnych, jak i rodzimych, o konsumenta na każdej półce sklepowej. Coca-Cola i Pepsi biją się nie tylko między sobą, ale również z Hoopem, Helleną i całą plejadą lokalnych rozlewni. Obok Heinekena dumnie prezentuje się cała panteon rodzimych złociszy z pianką. Jogurty Danona? A może jednak Bakomy, Mlekowity, czy z Krasnegostawu? Mięso, wędliny? Właściwie tylko polskie. Mąka, cukier, sól, owoce, warzywa, soki, przetwory, soki, nabiał takoż. Pieczywo? Również z polskiej piekarni. Ciasta, ciastka, lody, słodycze, itd.. Chyba nie trudno zauważyć, że jeśli chodzi o 90% naszej bieżącej konsumpcji, to korporacje globalne nie mają tu wiele do gadania, nieprawdaż?

Potentaci motoryzacyjni tak samo konkurują o klienta niemieckiego, amerykańskiego, czy chińskiego jak o polskiego. Producenci elektroniki takoż. Meble? Budownictwo? Znów: całkowita dominacja firm polskich, nie mówiąc już o sektorze usług: elektrycy, hydraulicy, geodeci, cieśle, dekarze, zbrojarze, lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, wykładowcy, śmieciarze, itd.. Ktoś może jednak zechce przytemperować tę wyliczankę przywołując kosmetyki, detergenty, farmaceutyki, odzież, bankowość  (o której pisałem również tu: http://www.mpolska24.pl/post/12750/banki-w-sluzbie-polakow ) gdzie udział globalistów jest znacznie wyższy, ale chyba nie trudno zauważyć, że jeśli chodzi o naszą konsumpcję, to w ponad 90% korporacje globalne nie mają wiele do gadania, nieprawdaż? Więc o co chodzi?

Gdy podziwiamy panoramę Manhattan’u bez trudności dostrzeżemy górujące wieżowce firm ubezpieczeniowych, emerytalnych i inwestycyjnych. Te korporacje są również w Polsce. Dlaczego nie odnoszą u nasz aż tak spektakularnych sukcesów? Bo na rynku polskim dominuje "polska", państwowa korporacja o nazwie ZUS, która chroni nas przed wyzyskiem globalnych krwiopijców. Sytuacja konsumenta tej swojskiej, obracającej setkami miliardów złotych!, korporacji jest następująca: pod groźbą zajęcia majątku lub więzienia musi on wykupić polisę emerytalną, a o tym ile na starość dostanie emerytury decydują urzędasy. Jakie to mamy szczęście, że nasi ziomale mogą nas chronić przed obcą opresją, nieprawdaż?

Niemniej „atrakcyjnie” przedstawia się tzw. "arbitraż", który jest konieczny wtedy, gdy dochodzi do konfliktu pomiędzy klientami, a  naszej drogą ZUSowską korporacją. Wtedy właściwie nie może być w ogóle mowy o jakimkolwiek tam arbitrażu, a o nieubłaganym widzimisię urzędasa i chyba każde dziecko w Polsce wie, że w tych relacjach o żadnej równości stron, prawach nabytych, rozstrzyganiu wszelakich niedookreśloności i wątpliwości na korzyść klienta być nie może. Nawet narodowy Trybunał Konstytucyjny nie ochronił klientów OFE od wypłukania ich portfeli ze 150 miliardów złotych, a co dopiero sądy administracyjne.      

Najbardziej patriotyczną korporacją jest rzecz jasna Ministerstwo Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, albowiem „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”, która obracając dziesiątkami miliardów złotych działa na podobnych zasadach jak ZUS. Tu klient również nie ma wiele do powiedzenia w kwestii, co otrzymuje za zrabowane mu pieniądze i jeśli kasta urzędnicza postanowi, że jego dziecko będzie karmione genderowo-zmodyfikowaną „wiedzą” o płciowości, to nawet „klauzula sumienia” nie pomoże.

Podczas gdy wredni, wrodzy Narodowi Polskiemu globalni korporacjoniści z Procter&Gamble, czy  Colgate-Palmolive wypruwają sobie żyły oferują coraz lepsze i tańsze produkty, tubylczy korporacjoniści z NFZ aplikują swoim klientom nowe, terminowo-zmodyfikowane zasady cierpliwego oczekiwania na wizytę u specjalisty. Mamy jeszcze korporację (Ministerstwo Kultury) serwującą nam multikulturowo-politpoprawnie zmodyfikowane tzw. usługi „kulturalne”, telewizję narodową oraz górnictwo, PKP, LOT, Poczta, KGHMy, Lotosy, itd., itp., utrzymywane z pieniędzy podatników na okoliczności rozwiązywania problemów socjalnych rodzin i znajomych autochtonicznego króliczka. Jednak zdecydowanie najgorszą ojczystą korporacją jest „Deficyt sp. z n.n.”, która zajmuje się dostarczaniem środków na przekupywanie wyborców poprzez okradanie jeszcze nienarodzonych obywateli, a której flagowym projektem jest „500+ dziś, 700- jutro”.   

Podczas gdy Polacy są okradani i ciemiężeni na potęgę przez państwowe korporacje na setki miliardów (to głównie dlatego nie mamy własnych korporacji o globalnym zasięgu), lewactwo i prawactwo wylazło na ulice, aby wywrzeszczeć swoje „nie” przeciwko dyktatowi globalnych korporacji, „niezdrowemu jedzonku” i bronić „naszej suwerenności”, bo nie daj Boże, jakaś korporacja, będąc poszkodowaną przez „nasz rząd”, otrzyma parędziesiąt milionów EURo odszkodowania. Ich kategoryczny sprzeciw ma ponoć charakter „patriotyczno-propaństwowy”, podobnie jaki miała "walka ze spekulantami" za PRLu, bo mentalnie, to ci sami ludzie, czyli banda ciemniaków.

https://www.facebook.com/KrzysztofSzpanelewskiEuro2014

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.