Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

CETA jednak korzystna dla Polaków

Prawicowcy, co to nie mają nie tylko dobrego rozeznania w ekonomii, ale zielonego pojęcia o międzynarodowych stosunkach gospodarczych, lamentują z powodu zatwierdzenia tymczasowego stosowania umowy CETA w stosunkach gospodarczych z Kanadą. Identycznych spazmów nasze prawactwo doświadczało przy okazji wchodzenia Polski do EU, ale najwyraźniej oprócz wiedzy i pamięć jest talentem deficytowym wśród „prawdziwych patriotów”.

CETA jednak korzystna dla Polaków
źródło: internet

Nic więc dziwnego, że bez najmniejszego zażenowania prawactwo rzuca na prawo i lewo „sprawdzone argumenty” w stylu: „Kanada to kraj wysokorozwinięty”, „bardziej konkurencyjny”, „który zmiecie nasze rolnictwo i drobnych przedsiębiorców z powierzchni ziemi, a Polacy będą skazani na produkty żywnościowe o "wątpliwych standardach”, a „korporacje” będą się szarogęsić, że aż strach, itp., itd..

Każdy przytomny człowiek wie, że po uwolnieniu rynku, dwa narody będą na nim wymieniały tylko co dla nich korzystne, a tu taka trwoga. Z jednej strony „prawdziwi patrioci” są dumni z polskiej żywności i święcie przekonani o jej wyższości, a z drugiej obawiają się, że Polacy raptem przerzucą się na niesmaczne, kanadyjskie GMO??? zamiast upatrywać szansę na eksport rodzimych produktów do Kanady, co ma miejsce w przypadku wciąż rosnącego eksportu do UE. Przecież nikt nie zamierza Polaków do kupowania żywności z Kanady przymuszać, więc jedyną zmianą będzie zwiększenie wolnego wyboru dla konsumenta, więc co w tym złego?

Polacy od lat są potentatem meblowym w Europie, coraz śmielej eksportujemy autobusy, tramwaje, pociągi, odzież, łodzie motorowe, stolarkę okienną, osławioną żywność, a nawet gry komputerowe (Wiedźmin), więc skąd te obawy otwarcia się na jeszcze jedna kraj, oddzielony Atlantykiem? To zwykła, podszyta ekonomicznym dyletanctwem, prawacka histeria i tyle.

Kwestia arbitrażu budzi naturalny sprzeciw każdego państwowca, bo poddanie się obcej jurysdykcji niesie za sobą pewne ryzyka, ale w porównaniu z zamordyzmem ekonomicznym wszystkich ekip rządzących z PiSem na czele, to przecież mały pikuś, a kuriozalnie, to - poniekąd - rozwiązanie korzystne dla Polaków (Kanadyjczyków takoż), albowiem przedsiębiorcy po prostu nie chcą się chronić przed widzimisię rodzimych, najczęściej nieprzewidywalnych i nieodpowiedzialnych, prawodawców.

Przedsiębiorstwo musi udowodnić swoją ewidentną szkodę (np. strata na inwestycji w biznes call center, który przestaje mieć jakikolwiek sens, gdy rząd podwyższa minimalne wynagrodzenie do 16 zł./godzinę i oZUSowuje wszystkie umowy cywilnoprawne), aby otrzymać odszkodowanie, a stąd jeśli jesteśmy przekonani o przytomności naszych prawodawców, to nic nam nie grozi, a w przeciwnym wypadku, to mamy problem znacznie większy niż te symboliczne odszkodowania.

Każdy inwestor angażujący swoje środki definiuję oczekiwaną stopę zwrotu, m.in. zależną od ryzyka inwestycyjnego, do których również należą niekorzystne zmiany legislacyjne i nie jest tajemnicą, że na początku lat dziewięćdziesiątych oczekiwana stopa zwrotu inwestycji w Polsce przewyższała 20%, a po wejściu do EU, czyli wraz ze zmniejszeniem ryzyka inwestycyjnego, spadła do kilkunastu, a obecnie, w obliczu kryzysu, nierzadko jest jednocyfrowa. A kto ostatecznie za to płaci? Konsumenci, czyli Polacy, którzy na początku lat dziewięćdziesiątych po prostu płacili znacznie więcej za towary i usługi w porównaniu do rynków rozwiniętych i stabilnych. CETA automatycznie obniżyłaby apetyt na wysoką oczekiwaną stopę zwrotu, co oznacza tańsze towary i usługi dla Polaków.

https://www.facebook.com/KrzysztofSzpanelewskiEuro2014
Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #
Komentarze 2 skomentuj »

Podał pan prosty przykład z call center, który wprost świadczy o ogromnym niebezpieczeństwie tej umowy. Polak nie będzie mógł mieć gwarancji lepszej płacy minimalnej niż np. Niemiec bo Polska będzie płaciła odszkodowanie za wyimaginowane straty korporacji. Rozumiem, że zamiarem pana było ośmieszenie naszej władzy ale wyszło zupełnie inaczej. Co do żywności to również nie ma pan pojęcia o czym pisze bo tania mocno dotowana żywność gmo będzie na naszym rynku o wiele tańsza co wprost się przełoży na powolny upadek naszych firm. Przeciętny kowalski kupi taniej bo w call center zarobi grosze i kółko się zamyka. O to chodzi?

Dokładnie o to chodzi żeby rząd nie wtrącał się do gospodarki i NIE mógł dawać nikomu gwarancji jakiejkolwiek pensji minimalnej, bo to jest bardzo szkodliwe dla gospodarki.
Import tego rodzaju żywności będzie niewielki, ale niech sobie będzie, żeby biedni ludzie mogli sobie kupować tańsze towary. Dlaczego im tego zabraniać?

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.