Trudno nie odnieść wrażenia, że rząd PiS, w tym jego minister, odpowiedzialny za sprawy wsi, ostentacyjnie lekceważą polskich rolników. Ostatnia, zainicjowana przez PSL, debata nad alarmującą sytuacją w wielu sektorach polskiego rolnictwa, została wyznaczona na godzinę… pierwszą w nocy. Odbyła się przy pustych ławach rządowych i – poza wnioskodawcami – poselskich. Na sali zabrakło nawet ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który w tym czasie ponoć uczestniczył w… bankiecie po premierze filmu „Smoleńsk”. No cóż, są jak widać sprawy ważne i ważniejsze… Taką ma nasz pan minister, wyznaczoną przez Prezesa, szefa wszystkich szefów, hierarchię wagi spraw. Co tam rolnicy i ich problemy! Na wsi obaj panowie pojawią się – jak to cyklicznie mają w zwyczaju – dopiero przed kolejnymi wyborami.
Tymczasem o problemach wsi nie tylko trzeba pilnie rozmawiać, ale przede wszystkim – natychmiast działać. Ceny zbóż są najniższe od 2013 roku. Mamy największy od lat kryzys na rynku mleka. Dramatycznie niskie były w tym roku ceny skupu czarnej porzeczki i wiśni. Teraz równie niskie są jabłek i pomidorów. Cena skupu często nawet w połowie nie pokrywa kosztów produkcji. Na rynku trzody chlewnej mamy rozprzestrzeniający się wirus ASF – afrykańskiego pomoru świń. Sytuacja naprawdę staje się dramatyczna… Panie Ministrze, nie czas na bankiety! Trzeba podejmować decyzje! Uruchamiać mechanizmy skupu interwencyjnego, uruchamiać pomoc unijną! Już nie jesteście Państwo w opozycji, już rządzicie. Już nie macie na kogo zwalić winy, teraz to sami macie władzę i moc podejmowania decyzji. I gdzie są teraz wasze przedwyborcze obietnice, jak to zadbacie o rolnika? Gdzie komunały o „soli ziemi”?
Toż przecież nie kto inny, jak prezes PiS, Jarosław Kaczyński, przed każdymi wyborami zwykł mówić: „bronimy i będziemy bronić interesów polskiej wsi”. O tym, jak dotychczas wyglądała ta „obrona” nie będę już wspominał. Spuszczę zasłonę milczenia na działania PiS w sprawie dopłat bezpośrednich czy rytualnego uboju zwierząt. Ale co będzie dalej? Bo oskarżać poprzedników o niszczenie polskiego rolnictwa to było łatwo, prawda? No to pokażcie teraz, na co was stać. Pokażcie, ile są warte wasze obiecanki i jak szanujecie dane słowo. Bo na razie wszystkie te wasze pogadanki o interesie wsi i trosce o rolnika można określić – by nie użyć zbyt mocnego słowa – jako tzw. trzecią prawdę tischnerowską.
Nie tak dawno temu środowisko PiS jednym z narzędzi swojej propagandy uczyniło zadane ówczesnemu szefowi rządu przez plantatora papryki pytanie „panie premierze jak żyć”. Pytanie trudne, ważne, dramatyczne. Teraz jest czas, byście sami na nie rolnikom odpowiedzieli.