Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

„Niemcy zabierają Polakom dzieci”.

Jako że to ostatnie chwile lata i słoneczko piknie mi świeci, postanowiłem że zabiorę moją pacjentkę na dłuższy spacer. Po drodze weszliśmy do sklepu z polskimi artykułami i polską prasą. Bardzo miła sprzedawczyni z niewątpliwie ślunskim akcyntem zaprasza nas do środka

ako że to ostatnie chwile lata i słoneczko piknie mi świeci, postanowiłem że zabiorę moją pacjentkę na dłuższy spacer. Po drodze weszliśmy do sklepu z polskimi artykułami i polską prasą. Bardzo miła sprzedawczyni z niewątpliwie ślunskim akcyntem zaprasza nas do środka, a mnie nachodzi niesamowita chęć poczytania polskich wyrazów w gazecie. Mój wzrok pada na "Gazetę Polską". Po przewertowaniu kilku stron zatrzymuję się nad artykułem który to drukarnia postanowiła wytłuścić. A brzmiał on tak „Niemcy zabierają Polakom dzieci”. Czytam i czuję że szczęka opada mi na posadzkę. Jak się okazało nie chodziło o cały naród niemiecki, tylko o jednego Niemca. W dodatku jakiegoś tępego urzędasa z jakiegoś zadupia. I wcale nie dzieci tylko jedno Bogu ducha winne niemowlę. Według niemieckiego biurokraty, nie chodzi o to że matka jest Polką, ale o to że jego zdaniem i zdaniem urzędu który niestety reprezentuje, Polka jest osobą niestosowną do macierzyństwa. I tu nasuwają mi się dwa pytania do tego tępego kretyna. Na jakiej podstawie wysnuł takie stwierdzenie? Co to znaczy niestosowna do macierzyństwa? Na stronie obok kolejny artykuł mówiący o tym, że urzędnik jest z Jugendamtu, i informacja o tym że owe urzędy mają „niczym nieskrępowany monopol w kwestii wychowania dzieci i młodzieży”. Oczywiście jest to totalną bzdurą, ponieważ nikt w Niemcowni nie posiada takiego monopolu, a wymieniony Jugendamt jest mocno ograniczony przez przepisy prawa. Pracuję w Niemczech od dziewięciu lat, w sektorze zdrowia i doskonale orientuję się w obowiązujących przepisach. Jakby tego było mało, „GP” pisze że jest to instytucja posthitlerowska, bo za Hitlera tak samo się nazywała. Jest w tym ziarenko prawdy ale bardzo małe, ponieważ w państwie Adiego(Hitlera) sądy także nazywały się sądami, policja policją, rząd rządem, kościół kościołem, minister ministrem, poseł posłem, dziwka dziwką a tępak był tępakiem i.t.p. Na końcu okazało się że już po trzech dniach Jugendamt oddał dziecko matce, ponieważ tak nakazał sąd dzięki interwencji rządu Broszki - czyt. Beaty Szydło. Przecież nie od dziś wiadomo że niemiecki sąd w trymiga wykonuje polecenia ministra Waszczykowskiego albo berlińskiego rządu, który postraszył zesłany za karę do Niemcowni polski ambasador. Poland Poland über alles ;)

Trenku

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #
Komentarze 1 skomentuj »

Zaczynam tęsknić za jakimś innym czasem, innym ustrojem, gdzie za obrażanie po pierwsze kobiety, po drugie premiera, a po trzecie całego narodu dostałbyś ćwoku batem po dupie (w najlepszym razie)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.