Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Abdykacja, czyli powiew historii we współczesnym świecie

W połowie lipca świat obiegła informacja, że Akihito, cesarz Japonii, zakończy swoje panowanie w przeciągu kilku najbliższych lat. Będzie to kolejna w ostatnich latach abdykacja, jednak pierwsza poza Starym Kontynentem.

Abdykacja, czyli powiew historii we współczesnym świecie
źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2a/No_crown.jpg, By Sillyearthling (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Prawda czy plotka

Powodem ewentualnej cesarskiej abdykacji, której konkretnego terminu nie podano, miałby być pogarszający się stan zdrowia panującego od 1989 r. Akihito. Ewentualnej, ponieważ pałac zaprzeczył tym plotkom i oświadczył, że nie ma żadnego planu rezygnacji monarchy. Gdyby jednak do tego doszło, byłby to pierwszy przypadek opuszczenia japońskiego tronu od 1817 r., kiedy to po czterdziestu latach panowania cesarz Kōkaku abdykował na rzecz swojego syna, cesarza Ninkō. Byłaby to więc pierwsza od ok. 200 lat abdykacja w Japonii, ale kolejna w przeciągu ostatnich lat w skali globalnej.

Korony z głów, czyli europejskie domino

Zaczęło się 28 stycznia 2013 r., kiedy to Beatrycze, królowa Niderlandów, ogłosiła zamiar ustąpienia z tronu i przekazania go najstarszemu synowi 30 kwietnia 2013 r. Holenderskie społeczeństwo jest przyzwyczajone do tego, że monarcha nie sprawuje swojej funkcji dożywotnio. Z tronu ustąpiła zarówno babka, jak i matka księżniczki Beatrycze, bo tak w kraju tulipanów tytułuje się post-królowe, co jest ewenementem. Większym szokiem dla Holendrów musiał być fakt, że po 123 latach łącznego panowania Wilhelminy, Juliany i Beatrycze, królem został mężczyzna, Wilhelm Aleksander.

Królestwo Niderlandów i sąsiadujące z nim Wielki Księstwo Luksemburga to dwie europejskie monarchie, w których rezygnacja z tronu nie jest niczym wyjątkowym. Co prawda w Luksemburgu miała ona ostatnio miejsce w 2000 r., kiedy to wielki książę Jan poszedł w ślady swojej matki, wielkiej księżnej Szarlotty i jej starszej siostry Marii Adelajdy, które również panowania nie uznawały za zajęcie dożywotnie.

W Belgii, inaczej niż w pozostałych krajach Beneluksu, poza abdykacją Leopolda III, która była rezultatem postawy władcy podczas II wojny światowej, królowie, bo żadnej królowej jak dotąd nie było, panowali do śmierci. Zmieniło się to 3 lipca 2013 r., kiedy król Belgów Albert II ogłosił, że dnia 21 lipca przekaże tron swojemu najstarszemu synowi, księciu Filipowi. I rzeczywiście, tego właśnie dnia Albert II podpisał akt abdykacyjny, a Filip został nową głową państwa. Warto zauważyć, że koniec panowania dotychczasowego monarchy i początek panowania jego następcy przypadł na ten sam dzień, co w przypadku Belgii ma miejsce pierwszy raz w historii. W przeciwieństwie do niderlandzkiej monarchini, Albert II do tej pory posługuje się tytułem króla Belgów, dzięki czemu Belgia stała się krajem z dwoma królami i trzema królowymi, bo oprócz Matyldy, żony Filipa i Paoli, żony Alberta, żyła jeszcze wdowa po Baldwinie, królowa Fabiola, która zmarła w grudniu 2014 r.

Niecały rok później, bo 19 czerwca 2014 r. nowym królem Hiszpanii został również Filip, syn Jana Karola I. Historia hiszpańskiej monarchii jest bardziej burzliwa niż jej belgijskiej odpowiedniczki. Ostatnia abdykacja w tym kraju miała miejsce w 1931 r., kiedy to nie tyle usunięto z tronu Alfonsa XIII, co usunięto króla razem z tronem i wprowadzono republikę. W toczącej się w latach 1936-39 wojnie domowej zwycięstwo odnieśli ostatecznie przeciwnicy republiki, ale do 1975 r. Hiszpania nie miała monarchy, mimo że rządzący krajem generał Francisco Franco od 1947 r. nosił tytuł regenta. Okres „królestwa bez króla” dobiegł końca w 1975 r. wraz ze śmiercią generała, który na nowego władcę wyznaczył właśnie Jana Karola, wnuka Alfonsa XIII. Nowy monarcha znalazł się na tronie wbrew porządkowi sukcesji. Mimo że był wnukiem króla, to w linii dziedziczenia znajdowali się przed nim jego krewni m.in. jego ojciec Jan, hrabia Barcelony czy też kuzyn Alfons, książę Kadyksu. Ten ostatni, oprócz prawa do tronu hiszpańskiego, był też legitymistycznym pretendentem do tronu Francji. Chociaż Alfons ożenił się z wnuczką Francisco Franco, co mogło dać początek nowej dynastii Burbon-Franco, generał na nowego króla wybrał Jana Karola. Mimo że bez mała czterdziestoletnie panowanie króla było procesem przechodzenia od wojskowej dyktatury do demokracji parlamentarnej, to jego koniec naznaczony był gwałtownym spadkiem popularności króla w społeczeństwie. Liczne były głosy ponownego wprowadzenia republiki. Jednak nic takiego nie nastąpiło, Filip VI panuje ponad dwa lata, a Jan Karol, posługujący się dalej tytułem króla, nie pełni żadnych funkcji politycznych.

Powrót do władzy

Tak jak w Hiszpanii przed II wojną światową, tak w Bułgarii po wojnie zniesiono monarchię i wprowadzono republikę. O ile Hiszpanom udało się przywrócić królestwo, o tyle w Bułgarii car Symeon II wrócił do władzy w zupełnie inny sposób. W 2001 r. wybory do bułgarskiego parlamentu wygrała partia Narodowy Ruch Symeon II kierowana przez Symeona Sakskoburggotskiego, bo takim nazwiskiem posługuje się były car, który został premierem. Demokratycznie zdobytej władzy nie pełnił jednak zbyt długo, ponieważ jego partii nie udało się powtórzyć sukcesu w kolejnych wyborach w 2005 r. Niemniej jednak Symeon II pozostaje jedynym na świecie monarchą, który w demokratyczny sposób odzyskał władzę w republice.

Nie sposób nie wspomnieć jeszcze o belgijskim precedensie z 1990 roku. Nie była to „abdykacja” we właściwym znaczeniu tego słowa, ale tymczasowa „niemożność panowania”. Król Baldwin I z powodów moralnych i światopoglądowych nie chciał podpisać ustawy zezwalającej na dokonywanie aborcji. Aby uniknąć złamania zapisu konstytucji stanowiącego, że król podpisuje i ogłasza ustawy, powołano się na inny artykuł, który mówi o niemożności monarchy do wykonywania obowiązków. Monarcha na jeden dzień ogłosił, że nie jest w stanie sprawować urzędu, a dzień później powrócił do codziennych obowiązków. W krótkim czasie „niedyspozycji” monarchy, w jego imieniu ustawę podpisał premier

Papieska rezygnacja

Najbardziej zaskakująca zmiana personalna w monarchiach Starego Kontynentu nastąpiła nie w monarchii dziedzicznej, a elekcyjnej. Początek roku 2013 przyniósł niespodziewaną decyzję Benedykta XVI o rezygnacji z urzędu papieża. Podczas spotkania z kardynałami Benedykt XVI ogłosił zamiar rezygnacji z urzędu papieskiego z dniem 28 lutego 2013 r., tłumacząc to słabym zdrowiem. Od godziny 2000 ostatniego dnia lutego, rozpoczęła się sediswakancja, która trwała aż do obsadzenia tronu papieskiego po zakończeniu konklawe. Zgodnie z wolą samego papieża, po abdykacji nosi tytuł papieża emeryta, oraz korzysta z predykatu Jego Świątobliwości. Zarówno Kodeks Prawa Kanonicznego, jak i konstytucja apostolska Universi Dominici Gregis mówią o zrzeczeniu się urzędu i rezygnacji z niego, a nie o abdykacji. Decyzja Benedykta XVI była drugą w historii papiestwa dobrowolną rezygnacją z urzędu papieskiego od 1294 r., kiedy to podobną decyzję podjął Celestyn V. Poza nią było kilka rezygnacji wymuszonych przez cesarzy czy też wewnętrzne rozłamy.

Czy można inaczej?

Można. Trudno wymagać od monarchy, aby pełnił swoją funkcję, jeżeli jest to ponad jego siły. Kłopoty ze zdrowiem fizycznym czy psychicznym mogą być wystarczającym powodem, aby swoje uprawnienia przekazać następcy. O ile każdy monarcha może podjąć decyzję o abdykacji, to tylko w konstytucji Liechtensteinu zapisano prawo, które pozwala panującemu księciu powołać regenta. Powodem skorzystania z tego mogą być przejściowe przeszkody lub chęć przygotowania go do sukcesji. Regentem może zostać tylko pełnoletni następca tronu i wtedy przysługuje mu pełnia praw właściwych dla panującego księcia, który to książę nadal pozostaje oficjalną głową państwa i dynastii. Taką możliwość wprowadzono w 1984 r. i w tym samym roku ówczesny książę Franciszek Józef II uczynił regentem najstarszego syna i następcę tronu, obecnego księcia Jana Adama II. Franciszek Józef II zmarł pięć lat później. Również obecny władca wykorzystał ten konstytucji i w 2004 r. mianował regentem swojego następcę tronu, księcia Alojzego.

Co dalej?

Ciężko powiedzieć czy faktycznie dojdzie do abdykacji cesarza Japonii czy jest to burza w szklance wody. W dodatku Japonia boryka się z problemem następców tronu. Pozostaje jednak faktem, że w Europie abdykacje stają się coraz popularniejsze i być może za kilkadziesiąt lat monarcha panujący do śmierci będzie taką samą ciekawostką jak jeszcze kilkanaście lat temu król rezygnujący z tronu. Może się okazać, że dojdzie do zmiany podejścia do dożywotniego panowania, którą można by określić parafrazą dewizy króla Szwecji: „dla monarchii, z duchem czasu”.

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 1 skomentuj »

Nie „pierwsza poza Starym Kontynentem”. Jest jeszcze Fidel Castro.
Jeżeli autor był łaskaw nazwać ustrój Bułgarii ustanowiony w 1946 r. republiką, to Fidela spokojnie można nazwać monarchą :-)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.