Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Garść refleksji

Oto garść refleksji: Ideologiczny demokratyzm i wypływająca z wiary katolickiej i idei narodowej miłość do własnego narodu wykluczają się wzajemnie.

Liberalni demokraci, traktujący demokrację jako polityczną ideologię (jedyną akceptowalną!) zawsze będą utyskiwać, że naród nie spełnia ich oczekiwań. Poniekąd będą mieli rację, gdyż demokracja jest pomysłem politycznie tak trudnym, że praktykowanie jej w grupie kilkudziesięciu milionów obywateli, komunikujących się przez skomercjalizowane i zdemoralizowane media, nie może dawać satysfakcjonujących efektów. Poza tym liberalni demokraci postrzegają siebie jako grupę ludzi oświeconych, przodujących w postępie i górujących intelektualnie nad własnym narodem, za którymi ten naród powinien podążać. Gdy naród nie rozpoznaje w liberalnych demokratach swych przewodników - rodzi się frustracja, poczucie pogardy i resentyment względem własnego narodu. Nieudane próby wykonywania reformatorskich operacji na narodowej kulturze tylko pogłębiają poczucie wyobcowania.

Zupełnie odmiennie sytuacja wygląda z perspektywy katolickiego narodowca. Demokrację postrzega on jako ustrój głęboko niedoskonały, nie ma wobec jej procedur żadnych wstępnych pozytywnych oczekiwań, dlatego też rezultaty kolejnych elekcji nie robią na nim wielkiego wrażenia. Przyjmuje je ze spokojem, nie uzależnia od nich swojej postawy ani przekonań politycznych. Demokracja jest po prostu przestrzenią rywalizacji dla ruchów politycznych, sama w sobie jest pozbawiona ideowej treści. Zyskuje treść w miarę górowania tego czy innego nurtu. Może być liberalna, może być narodowa, może być pozorowana lub faktyczna, uczciwa albo i sfałszowana. Może być różna.

Wobec narodu narodowiec także nie może mieć wstępnych oczekiwań. Postawa miłości wobec własnego narodu zawiera w sobie to, że jest bezwarunkowa. Naród politycznie ułomny, pozbawiony elit, pogubiony i wewnętrznie skonfliktowany nie rozczarowuje nas. Przeciwnie - jest narodem, w którym praca narodowa ma wyjątkowy sens. Katolicka nauka o niedoskonałości natury ludzkiej i pozaziemskim Celu naszej egzystencji impregnuje nas na utopijne oczekiwania. Naród nie ma być i nigdy nie będzie wspólnotą idealną. Nie musi spełniać naszych marzeń. Nie jest od tego by zaspokajał nasze oczekiwania. Jest wspólnotą, w ramach której - poprzez pracę i zaangażowanie - musimy ujawnić swoją postawę moralną. Postawa polityczna, także wobec demokracji i własnego narodu wobec całej jego niedoskonałości, odsłania formację moralną, którą posiadamy. Formacja moralna i formacja polityczna to w istocie jedno i to samo. Dobrowolna "apolityczność" to rodzaj moralnego upośledzenia. Ideologizowanie demokracji i pogarda dla własnego narodu, zamiast pracy wypływającej z miłości - podobnie.

Data:
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.