Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Mamy skład, nie mamy drużyny.

Nie mamy drużyny bo zamiast dyrygenta na boisku, zawodnika rozprowadzającego mamy tylko kapitana, który nie dowodzi bo i tak nikt by go nie słuchał. Gramy jak śledzie, bez głowy.

Mamy skład, nie mamy drużyny.
źródło: Internet

Jeśli dyrygowanie grą odbywa się z ławki na boku boiska zawodnicy rozglądając się za trenerem nie widzą co się dzieje na boisku. A jak grają zespoły? Można sobie było popatrzeć obserwując choćby drużyny: Islandii, Chorwacji czy Walii.

Zresztą po meczu z Portugalią oceny obserwatorów i statystyków UEFA były dla nas bezlitosne. Byliśmy słabsi we wszystkich aspektach gry.Także w rzutach karnych. Nasi zawodnicy otrzymali noty znacznie niższe niż Portugalczycy. To fakty.

Prawdą jest że Portugalczycy potwierdzili moją opinię o bezhołowiu w naszej reprezentacji.

Graliśmy jak śledzie, bez głowy

To porównanie nie jest bezpodstawne i każdy kto oglądał mecz może z pewnością zauważyć że są podstawy do takiego stwierdzenia.

Mamy, owszem, znakomity skład zawodników ale piłka nożna to sport zespołowy i aby wszystko grało musi być tak jak w orkiestrze: dobrzy muzycy, dobre instrumenty i sprawny dyrygent.

W naszej drużynie nie ma dyrygenta. Lewandowski nie nadaje się na kapitana drużyny bowiem nie ma "kontaktu", nie ma cech przywódcy w zespole. Zbyt wielu kolegów na boisku zazdrości mu sławy. Pozycja kapitana ogranicza też jego rolę jako napastnika. W czasie gry nie widać aby ktokolwiek usiłował dowodzić, korygować błędy kolegów. Zawodnicy grali w stylu " każdy wuj na swój strój".

Orły Górskiego osiągały sukcesy dlatego że to był zespół, drużyna w której obowiązywała zasada wszyscy za jednego - jeden za wszystkich.  Nawet bez opaski można było z łatwością zauważyć kto jest kapitanem. Zespół był tak zgrany że Kazio Górski mógł nawet na mecz nie przychodzić. Chłopaki zagrali by sami.

Ale mam wrażenie że przyczyna kłopotów zespołu leży w składzie nie reprezentacji ale zaplecza drużyny. I nie chodzi mi o to kto w zespole trenerskim jest ale kogo nie ma.

Otóż sztab szkoleniowy  liczy 18 osób: selekcjoner i czterech asystentów, dyrektor, rzecznik oraz dwóch technicznych, dwóch fizjoterapeutów, lekarz, kucharz, masażysta i aż czterech speców od statystyk i analiz.

Szkoda że ci analitycy nie przeanalizowali na początek składu sztabu.Ciekawe zresztą co oni tak analizują bo skutków nie widać. Efektem tych analiz w meczu  było to że najgroźniejsi dla wyniku na boisku byli nie przeciwnicy a niektórzy nasi zawodnicy.

Ale wróćmy do sztabu. Po pierwsze tylko jeden masażysta na tylu chłopa? Kto próbował nawet automasażu wie ile wysiłku i czasu to zajmuje. Aby zawodnicy byli w pełni sprawni potrzeba jest co najmniej trzech masażystów a nie czterech analityków.

Ale co najważniejsze w sztabie brakuje .... psychologa. Aby stworzyć zespól trzeba znać nie tylko umiejętności techniczne zawodników ale też i ich psychikę. To  tylko ludzie, mają swoje sympatie i antypatie. Nie można ustawić obok siebie ludzi którzy się nie lubią i współpracować ze sobą nigdy nie będą. Oni zajmowali się głównie autopromocja po to aby uzyskać jak najbardziej intratne kontrakty w zespołach klubowych Europy. A negocjowanie ich w trakcie Mistrzostw to skandal.

Jaki jest wpływ dobrego psychologa na uzyskiwanie dobrych wyników i jak się kończy brak tego specjalisty widzieliśmy na przykładzie Adama Małysza.

Tak więc wróćmy do punktu wyjścia. Polacy grają na tych mistrzostwach jak śledzie, bez głowy. Jeśli weźmiemy nawet najlepsze składniki i spróbujemy z nich zrobić sałatkę ale zestawimy je w niewłaściwej kolejności i złych proporcjach będzie "niezjadliwa". Możemy się nią nasycić tak jak sukcesami naszej reprezentacji ale pozostaje niesmak.

Jeśli poważnie myślimy o sukcesach na Mistrzostwach świata powinniśmy jak najszybciej sami wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wątpię że tak się stanie.

W studio telewizyjny obecny tam trenerów stwierdzenie o tym że w meczu z Portugalią  Polacy rozegrali najlepszy mecz mistrzostw pominął godnym milczeniem. W euforię popadł pan Boniek, Prezes który zachował się jak piłkarzyk haratający w gałę oceniający swych kolesi. A to właśnie  od niego mamy prawo oczekiwać chłodne, rzeczowej, fachowej oceny.

Jak się kończy sterowanie piłką nożną przez piłkarzyków mamy przykład Platiniego.

Czas więc jak najszybciej otrząsnąć się z hurra optymizmu i od zaraz przystąpić do budowania prawdziwego zespołu.

Bo na razie to jest jednak nawałka.

PS. To powiedzenie nomen omen w odniesieniu do nazwisk  trenerów potwierdza się: Za Kuleszy - kulało, za Piechniczka - mieliśmy piechotę, za Łazarka - łahttp://www.mpolska24.pl/blog/nowy-post/tekstzili jak łazarze, za Ćmikiewicza - ćmiło w zębach jak się na nich patrzyło, za Smudy - wielka smuta..

Za to za Górskiego byliśmy górą.

Filozofia piłki nożnej jest prosta: "piłka jest okrągła a bramki są dwie". Na boisko wychodzi się nie po to aby nie przegrać ale po to aby wygrać. Walijczycy pokazali to najlepiej.

A my odpadnięcie z turnieju uznajemy za sukces. Reszta uczestników jest jakby innego zdania. Zespół z ambicjami drugie miejsce uważa za porażkę. Inaczej myśli tylko "loser"!

Data:
Kategoria: Sport

Nathanel

Nie_Co_Dziennik - https://www.mpolska24.pl/blog/nie-co-dziennik1111

Zwykły człowiek, jak wszyscy. Motto: Ja informuję, Ty decydujesz. Czytasz tego bloga na własną odpowiedzialność. Skargi i zażalenia nie będą przyjmowane. © Copyright by Nathanel. All rights reserved.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.