Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Szósty wykład socjologii złodziejstwa. Brexit a teoria systemów.

W referendum dotyczącym wyjścia UK z UE zwyciężyła opcja wyjścia. Jest to dosyć duży szok dla wszystkich. Myślę, że ostatnie wydarzenie na taką skalę miało miejsce w 2001 roku w Nowym Yorku. Na skalę nieco mniejszą w Smoleńsku w 2010.


Sporo jest komentarzy, analiz, prób przewidywania rozwoju sytuacji. Spójrzmy na wydarzenia przez pryzmat modelu komunikacji według teorii systemów.

W światowym systemie politycznym wartość komunikatów przez medium prawdy ma dosyć niskie pozycje. Nie jestem w stanie precyzyjnie ich podać, nikt nie zna tej wartości dokładnie, nikt tego nie badał. Faktem jednak jest, że liczba komunikatów fałszywych w systemie politycznym rośnie, co w zasadzie powoduje zanieczyszczenie komunikacji i jej coraz większą bezużyteczność. Taki stan jest bardzo dobry dla wszelkiego rodzaju służb specjalnych, złodziei, oszustów i cwaniaków. Mogą w nim realizować cele związane z nieograniczonym rozwojem systemu złodziejskiego, wierząc, że są jego beneficjentami.

Wiktor Osiatyński w swojej książce wydanej wprawdzie jeszcze w czasach polskiego socjalizmu, ale rzetelnej i obiektywnej przybliża nam obraz amerykańskiego, czyli wzorcowego w tamtych czasach, kapitalistycznego społeczeństwa, jego norm, wartości i marzeń. Niewiele czasu minęło, gdy podobne społeczne wyobrażenia przywędrowały też do nas i zaczęły żyć swoim życiem. Najpowszechniej znana na całym świecie legenda opowiada o młodym imigrancie, który przybył do Nowego Yorku i zaczął od czyszczenia ludziom butów na ulicy, później zaś ciężką pracą dorobił się ogromnego majątku, przykładem może być na przykład Andrew Carnegie, znany miłośnikom sztuki. Sfinansował budowę słynnej dzisiaj sali koncertowej w Nowym Jorku - Carnegie Hall. Jego życie potwierdza ten mit. Jednak amerykański sen w wydaniu masowym, skopiowany również u nas w Polsce, polega głównie na tym, że młody ambitny przedsiębiorca wizualizuje cel. Zazwyczaj jest to wizja apartamentu na dachu wieżowca, drogiego samochodu, jachtu, na którym mniej lub bardziej świadomie umieszcza jedną lub kilka młodych, ładnych dziewczyn. Kiedy jednak przedstawia ją publicznie, dodaje kilka tematów powiązanych ze społeczną odpowiedzialnością biznesu, opuszcza jacht i dziewczyny. Zwykle zaczyna energicznie i z zapałem realizować swoje zamiary, rejestruje firmę, buduje wizerunek i rozpoczyna pracę. Jednak kiedy pierwsi amerykańscy przedsiębiorcy zaczynali śnić o biznesie, gospodarka była jak preria porośnięta świeżą trawą. Dzisiaj jest to poprzecinany ogrodzeniami, siatką i drutem kolczastym teren, którego większość należy do korporacji i ich tereny porasta bujna roślinność, często genetycznie zmodyfikowana. Obszary dostępne dla małych i średnich przedsiębiorstw to pustynne drogi z niewielkimi kępkami, które jeśli już są, eksploatowane będą przez kilku konkurujących drobnych kapitalistów. Jednak marzenia o domach i samochodach ciągle w nich działają, w przeciwnym razie przeszliby do korporacji i za taką samą ilość wydatkowanej energii mogliby otrzymać podobną lub wyższą pensję.

Okazuje się więc, że marzenie trwa, mimo że szanse na jego realizację są dużo mniej prawdopodobne niż kilkadziesiąt lat wcześniej. Na tych marzeniach zaś prawdziwe fortuny budują ci, którzy zamiast marzyć i pracować, bezwzględnie realizują swoje zamierzenia nie cofając się przed niczym. W ten sposób w miarę upływu czasu szansa na zrealizowanie marzenia zmniejsza się coraz bardziej. Oczywiście, że wciąż są ludzie, którym się udaje. Ale w rzeczywistości to relatywnie coraz mniejsza grupa. Najskuteczniej więc można zrealizować swoje cele zatrudniając się w korporacji. Jednak korporacje to też ślepa uliczka rozwoju cywilizacji

Osiatyński pisał o Ameryce w latach 70. i 80. O ile jednak Amerykanie w tamtych czasach żyli w środowisku komunikacyjnym, gdzie fałszywy był jeden komunikat na cztery lub trzy, dzisiaj mamy tak, że prawdziwy jest jeden komunikat na trzy. Stąd taka popularność teorii spiskowych, którymi specjaliści od kreowania wizerunku usiłują odwrócić uwagę od stale wzrastającej ilości kłamstw, które za pośrednictwem reklamy wchodzą już na poziom życia rodzinnego, czyli organicznie najuczciwszy poziom organizacji życia społecznego.

W dzisiejszym świecie krzywa ilości kłamstwa w życiu politycznym opada bardzo gwałtownie, my zaś nie wiemy, jak daleko jest do pozycji 0, czyli do stanu, gdzie wszystkie komunikaty są fałszywe. Jedyne co widzimy to fakt, że ilość kłamstw wzrasta w obszarach, w których istnieją najważniejsze węzły mediów komunikacji pieniądza i władzy. Mamy jednak pewne wskaźniki ogólnie widoczne, które dają nam wiedzę na temat jakiegoś stanu rzeczy. Ostatnio takim wskaźnikiem, o którym pisałem, była zmniejszająca się liczba ludzi, którzy posiadają majątek równy majątkowi połowy ludzkości.

Teraz jednak otrzymałem nowy wskaźnik, wynik referendum w sprawie wyjścia UK z UE. Rzecz absurdalna i nielogiczna, która po prostu się wydarzyła. A jednak dla mnie jest to wyznacznik punktu krytycznego, który w tym cyklu jeszcze nie miał miejsca. Pokazuje on po prostu, że stężenie kłamstwa w systemie politycznym jest tak wielkie, że dalsze zabiegi kreowania fałszywych obrazów są coraz mniej skuteczne. Jako socjolog żyję w szczęśliwych czasach. Wszystkie gazety i większość programów radiowych i telewizyjnych będą dostępne w archiwach, również w British Librery w Londynie. Dzięki nim można będzie wyznaczyć współczynnik prawdziwościowy co ważniejszych tytułów, ale co ważniejsze, będzie można wyznaczyć ogólny współczynnik środków masowego przekazu i dzięki temu wyznaczyć europejski współczynnik prawdziwościowy.

W Narodowej Akademii Informacyjnej w Warszawie odbyła się dyskusja, w której udział wzięli wykładowcy NAI Magdalena Ziętek-Wielomska, dr Rafał Brzeski oraz gość specjalny prof. Adam Wielomski

https://www.youtube.com/watch?v=WQ5-bOThGBQ

Obaj panowie pokazywali mniej lub bardziej mroczne scenariusze, mniej lub bardziej prawdopodobne. Jednak wszystko, o czym mówili dotyczyło sytuacji, która jest realna i trwa od dłuższego czasu, polega zaś na tym, że silniejszy i sprytniejszy okrada słabszego i niezaradnego. Tego typu stan rzeczy ma miejsce na wszystkich poziomach socjologicznych, w firmie, w urzędzie, w województwie, w ministerstwie, w komisji europejskiej.

Swoją drogą, gdy zaangażowałem się w projekt spółdzielczy ze środków pomocowych UE, wydawało mi się, że skala złodziejstwa w Polsce jest nieco mniejsza niż na Ukrainie, jednak zdecydowanie większa niż w państwach starej Unii. Jednak w miarę zagłębiania się w problem, zwłaszcza kiedy już byłem skoncentrowany wyłącznie na złodziejstwie i zbierałem materiały na ten temat, okazało się, że nie istnieje żaden próg i instytucje unijne współpracują z polskimi w zabezpieczaniu systemu złodziejskiego przed ujawnieniem.

Jak się okazało, Pan Wielomski podziela moje poglądy, twierdząc:

56:12

…O tej Europie nic nie wiedzą i mają wyidealizowany obraz, że o ile w Polsce wszyscy kradną, to tam są właśnie ci, którzy umieją gospodarzyć, kierować i tak dalej, co oczywiście jest fałszem, dlatego że tamci też kradną, ale kradną jeszcze więcej, dlatego że bardziej mają z czego niż w Polsce. Tutaj jest można powiedzieć druga liga w kradzieży, dlatego że biedne gospodarstwo i nie ma czego za bardzo okradać…

Cóż można więcej dodać? Reakcja przywódców starej Unii dowodzi, że to prawda.

Jednak środki reakcji, jakie państwo proponują są sprzeczne z tym, o czym ja piszę od dwóch lat na blogu. Nie da się wygrać wyścigu na oszustwa, bo nawet jeśli w którymś momencie będziemy mistrzami w tej dziedzinie, już wtedy ćwiczyć się będą koleni mistrzowie, gotowi okraść i zabić poprzedników. Jedyne wyjście to powstrzymać ten upadek i powoli, dzień po dniu budować komunikację przez medium prawdy. To nie moja koncepcja, to chrześcijaństwo zawsze tak mówiło.

System złodziejski, który opisuję nie jest kontrolowany przez nikogo. On sam działa i realizuje cele, których beneficjentami są przypadkowo wybrani spryciarze, ale żaden z nich nie jest uprzywilejowany. System złodziejski ma za swój ostateczny cel to, aby jak najmniejsza grupa ludzi, w ostateczności jeden człowiek uzyskał kontrolę nad jak największą ilością zasobów (pieniędzy i władzy).

Szanowni Państwo. Według mojej najlepszej wiedzy opartej o teorię systemów Niklasa Luhmanna i model komunikacji, który zbudowałem w oparciu o jego tezy, jest tylko jeden sposób żeby bronić naszą cywilizację przed upadkiem.

Musimy przestać kłamać.

Data:
Kategoria: Świat

LeszekSmyrski

Spółdzielczość drugiej generacji - https://www.mpolska24.pl/blog/spoldzielczosc-drugiej-generacji11

Od siedmiu lat zajmuję się spółdzielczością, zwłaszcza socjalną w praktyce i w teorii. Wiem dlaczego środki pomocowe są marnotrawione i chcę się z Wami podzielić tą wiedzą. Chcę Was również przekonać do innego patrzenia na świat. Wierzę że wiele można zmienić, o ile wie się że zmiany są możliwe i potrzebne, i jeśli jest się wystarczająco zdeterminowanym.
Pozdrawiam i życzę szczęścia.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.