Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Pani Premier Szydło – "Sprawdzam"! (1)

Jakieś dwa lata temu, w "najciemniejszym okresie" "rządów Tuska", Pan... nazwijmy go XY, który pracował sporadycznie oraz nieregularnie w jakiejś firmie (za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej!) i dorabiał sobie do tej nędznej pracy dowożąc klientom drewno (kupowane od Lasów Państwowych), poskarżył mi się, że był zmuszony zarejestrować działalność gospodarczą, chociaż nie był pewien, czy zarobi na ZUS. Rozżalony na taką chorą sytuację, zapowiedział, że spróbuje "pociągnąć" jeszcze kilka miesięcy, a potem pewnie "rzuci wszystko w cholerę" i wyjedzie za granicę, bo "nie będzie przecież robił tylko na złodziei".

Pani Premier Szydło – "Sprawdzam"! (1)
źródło: .

Jego wściekłość pogłębił fakt, że został naciągnięty na prawie "dwie stówy" przez "cwaniaków z Warszawy", którzy przysłali mu blankiet do wpłaty, stwarzając złudzenie, że jest to opłata za wpis do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG).


Tydzień temu Pani Premier Szydło i jej ministrowie przedstawili "audyt" ośmioletnich rządów PO-PSL.

W stu procentach i w "całej rozciągłości" zgadzam się z przedstawionym obrazem.

Zgadzam się z Panią Premier Szydło, że za rządów tamtej formacji – zresztą podobnie, jak przez wiele, wiele lat wcześniej - "Polacy byli bezkarnie okradani", a oni (rządzący) "przyglądali się temu bezczynnie".


Tak się jednak jakoś dziwnie złożyło, że tego samego dnia (11.05.2016 r.), kiedy przez cały dzień "cała Polska" mogła oglądać spektakl rozgrywający się w Sejmie, otrzymałem list... z Centralnej Ewidencji Firm i Działalności Gospodarczych z pismem opatrzonym na górze wielką, czerwoną pieczątką oraz z pięknym, gotowym blankietem do wpłaty na 148 zł i z wyznaczonym terminem płatności do 16.05.2016 r.


W pierwszym zdaniu zostałem poinformowany, że:

"W związku ze złożeniem wniosku dokonano wpisu firmy (.....), NIP (....), REGON (....) do CENTRALNEJ EWIDENCJI I INFORMACJI O DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ".

A następnie, że:

"Na podstawie art. 2 ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. (Dz. U. Nr 47, poz. 278, z późn. zm.1), została utworzona Centralna Ewidencja Firm i Działalności Gospodarczych".


Dziennik Ustaw nr 47 z 2004 roku nie zawiera poz. 278, ani nie zawiera ustawy z 2 lipca 2004 roku.

Dziennik Ustaw nr 47 z 2004 roku zawiera akty prawne z lutego – marca 2004 roku.

Z 2 lipca 2004 roku jest ustawa.... "o swobodzie działalności gospodarczej".


Ustawa "o swobodzie działalności gospodarczej" nie jest podstawą utworzenia Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEDIG.


Ustawa o "swobodzie działalności gospodarczej" może być natomiast, jak najbardziej, podstawą utworzenia wielu różnych "prywatnych" "ewidencji", "zestawień", "rejestrów" itd., w tym takich, jak "Centralna Ewidencja Firm i Działalności Gospodarczych", od której dostałem pismo, mające stworzyć złudzenie, że mam obowiązek zapłacić 148 zł, w związku z dokonanym przeze mnie wcześniej zgłoszeniem działalności gospodarczej.


Oczywiście, moje zgłoszenie nie miało nic wspólnego z tą "ewidencją". Co więcej, nie życzę sobie być ujęty w tej "ewidencji".

Tym bardziej nie jestem zainteresowany dokonywaniem jakichkolwiek opłat za jakieś bzdurne wpisy w tej "ewidencji".


Jestem przekonany, że co najmniej 99 procent osób spośród tych, które dały się nabrać i dokonały wpłaty, także nie wpłaciłoby ani złotówki, gdyby byli świadomi, że:

  1. wpis do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEDIG) jest darmowy;

  2. wpłata, której dokonali, nie ma nic wspólnego z wpisem do tej ewidencji.


Rzeczywistość jest jednak taka, że każdego miesiąca tysiące osób, które rozpoczęły działalność, dokonuje wpłat na konto wyżej opisanych spryciarzy, a potem zgrzyta zębami, gdy się dowiaduje, że zapłacili de facto za nic – za wpis do bezwartościowej dla nich "ewidencji".

A rządzący przyglądają się temu nadal bezczynnie!


W piśmie, które otrzymałem, są, na przykład, takie zapisy:

"Opłata jest jednorazowa i obowiązkowa, aby dane Państwa firmy zostały wpisane do Centralnej Ewidencji" .

I takie:

"Niniejsze pismo zostało sporządzone i przesłane zgodnie z art. 66 § 1 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku – kodeks cywilny (tj. Dz. U. z 2014 r. poz. 121 z późń. zm. )


Brzmi "urzędowo"?

Dla laika (nie–prawnika), jak najbardziej.

I o to "biega" w całym tym "piśmie".


(Art. 66 § 1 kodeksu cywilnego jest taki: "Oświadczenie drugiej stronie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy").


Obraz przedstawiony przez Panią Premier Szydło i jej ministrów miał być "porażający".

I taki był!

Przez 8 lat rządów poprzedniej ekipy my, Polacy, w wyniku wypompowywania "kasy" z Polski, a także w wyniku niegospodarności, niekompetencji, korupcji, złodziejstw, oszustw itp., itd., zostaliśmy okradzeni na dziesiątki lub nawet na setki milardów złotych.


Tyle tylko, że - jak widać na powyżej przedstawionym przykładzie - okradani jesteśmy nadal!

I wracając do sprawy ZUS-u – nadal jesteśmy "leczeni" z chęci samodzielnego zadbania o swój los poprzez zaporowe składki na tę instytucję. W przypadku drobnej działalności oderwanie składek od osiąganych dochodów powoduje, że ludzie mają "wybór":

  1. albo działać "na czarno" (co wielu robi, aby przeżyć);

  2. albo zrezygnować/nie podejmować działalności (co wielu także robi, bo nie chce ryzykować).

To nie jest NORMALNE!


Kilka dni temu, podsumowując 6 miesięcy swoich rządów Pani Premier Szydło powiedziała, miedzy innymi: "Pamiętajmy o tym, że władza powinna kierować się przede wszystkim interesem obywateli" oraz: "Obywatele będą rozliczać rząd z jego pracy".


Biorę te zapewnienia o "kierowaniu się interesem obywateli" przez rząd za dobrą monetę. Ot, taki "zakład Pascala"!

Dlatego powstał ten tekst.

I dlatego powstaną następne teksty, w których będę opisywał "przyziemne", konkretne przykłady masowego okradania Polaków (także te sygnalizowane przeze mnie już wcześniej, np. w książce: "Postmonarchia czy demokracja?", 2013 r.).


Problem w tym, że nie bardzo wierzę, żeby rząd PiS w sposób radykalny ukrócił to masowe złodziejstwo dokonywane dzień w dzień w naszym kraju.

I to nie dlatego, że nie wierzę w dobre intencje Pani Premier Szydło!

Chcę wierzyć!

Rzecz w tym, że to masowe złodziejstwo dzieje się w dużej mierze w "majestacie przepisów".


Przecież pismo, zaprezentowane przeze mnie powyżej, jest tylko "ofertą"!

Przecież "e-sąd", setkami tysięcy stemplujący orzeczenia, w których nakłada na obywateli obowiązek określonych świadczeń - bez sprawdzenia, czy są podstawy do ich nałożenia - działa "legalnie".

Podobnie, jak firmy windykacyjne, komornicy...

Podobnie, jak firmy telekomunikacyjne, banki...

(Ale o tym w następnych tekstach)

Współczesne państwa, w tym Polska, przypominają ogromne folwarki/latyfundia.

W tych folwarkach ich prawni właściciele, czyli ogół obywateli, zostali w większości zamienieni w pańszczyźnianych chłopów, "dojonych" bez litości przez zarządców tych folwarków (kiedyś nazywanych "ekonomami") oraz przez różnorakiej maści geszefciarzy, krajowych i zagranicznych, z którymi zarządcy tych folwarków powiązani są różnorakimi interesami, zarówno o charakterze "publicznym", ale też wcale często o charakterze jak najbardziej prywatnym.


Oczywiście, współczesne państwa nie są też "demokracjami" - jeśli pod tym pojęciem będziemy rozumieli ustrój podobny w swej istocie do ustroju np. starożytnych Aten z V i z dużej części IV w. pn.e, gdzie władzę w państwie (w polis) sprawował ogół obywateli(de facto ich męska część).

Swą władzę ten ogół obywateli sprawował stale i ciągle.

Bezpośrednio, w ramach zgromadzenia obywateli (błędnie nazwanego w przeszłości i błędnie nazywanego nadal "zgromadzeniem ludowym").

I pośrednio – poprzez wybranych urzędników, którzy byli cały czas pod stałą kontrolą obywateli i którzy w każdej chwili mogli być przez tych obywateli odwołani, a nawet skazani na banicję (na wygnanie).

(Więcej na ten temat, na przykład w artykule: «Tak zwana "demokracja" – największy przekręt wspólczesności»

http://naszeblogi.pl/47072-tak-zwana-demokracja-najwiekszy-przekret-wspolczesnosci

lub w książce: "Demokracja", 2013 r.)


We współczesnych państwach – fowarkach obywatele nigdzie nie rządzą, ani nie sprawują władzy.

W niektórych z tych folwarków obywatele mogą natomiast wybrać sobie zarządców.

I tylko tyle.

Te państwa, w których obywatele mają możliwość, mniej lub bardziej realną, wybrać sobie zarządców, nazywane są "demokracjami" (zgodnie, zresztą, z definicją "demokracji" J. Schumphetera)

Rzecz w tym, że nawet w tych folwarkach, gdzie wybór zarządców ma pozory "prawdziwego" wyboru, dotychczasowi (rządzący wcześniej) zarządcy tych folwarków dbają (poprzez odpowiednią konstrukcję systemu wyborczego, dostęp do kasy z budżetu, zawłaszczenie mediów itd.), aby władza, bez względu na wynik tego wyboru, pozostała w kaście zarządców.

Tak jest w Rosji, gdzie wyborcy mogą swobodnie wybrać sobie władcę: Putina lub... Putina.

Tak jest w USA, gdzie wyborcy mogą wybrać sobie oligarchów: skupionych w Partii Konserwatywnej lub tych skupionych w Partii Demokratycznej.

Tak jest w Wielkiej Brytanii i tak jest we Francji.

(Więcej, na przykład, w art.:

  1. "Klęska Frontu Narodowego, czy totalna kompromitacja Francji?"

http://naszeblogi.pl/59567-kleska-frontu-narodowego-czy-totalna-kompromitacja-francji

2) «"JOWy" - czyli (J)awne (O)szustwo (W)yborcze»

http://naszeblogi.pl/54947-jow-y-czyli-jawne-oszustwo-wyborcze)


Tak jest też w Polsce.


Cieszę się, że Pani Premier Szydło głosi, że (...) władza powinna kierować się przede wszystkim interesem obywateli" .

Rzecz w tym, że podstawowego interesu nas, obywateli, Pani Premier Szydło nie zrealizuje. Nie ma na to najmniejszych szans.

Podstawowym bowiem interesem nas – obywateli, suwerenów w swym kraju (więcej na ten temat w książce: "W poszukiwaniu suwerena. Czy każdy z nas jest suwerenem?", 2009 r.) jest uzyskanie możliwości ciągłego i stałego sprawowania władzy: bezpośrednio (np. poprzez referenda) i pośrednio, poprzez naszych faktycznych posłańców, których, jeśli nam się nie spodobają – będziemy odwoływać.

(Więcej, na przykład, w art.:

  1. "Obalmy w końcu,kuźwa, ten ustrój (c.2) – Posłów powołuję - odwołuję" http://naszeblogi.pl/55380-obalmy-kuzwa-ten-ustroj-cz2-poslow-powoluje-odwoluje;

  2. "Postmonarchia – obalmy w końcu, kuźwa, ten ustrój" http://naszeblogi.pl/55315-postmonarchia-obalmy-w-koncu-kuzwa-ten-ustroj )


Jeżeli Pani Premier Szydło rzeczywiście chce się kierować w swym działaniu interesem nas, obywateli, to jej działania powinny, co najmniej, zmierzać:

  1. do poprawy funkcjonowania tego naszego folwarku jako całości, aby wskazani wcześniej "geszefciarze", zagraniczni i krajowi, mieli mniejsze, a nie większe, możliwości "dojenia" nas – obywateli;

  2. do powiększania naszych możliwości samodzielnego dbania o swoje sprawy, czyli o powiększanie sfery faktycznego wykonywania przez nas naszej suwerenności.


1 maja b.r. weszła w życie ustawa "o kształtowaniu ustroju rolnego". Ustawa, jak najbardziej, konieczna, aby ukrócić wykup ziemi rolnej przez różnego typu cwaniaków, zagranicznych i krajowych, często działających poprzez podstawione "słupy" oraz poprzez "firmy – wydmuszki", tworzone tylko po to, aby obejść istniejące przepisy (np. obowiązek uzyskiwania zgody na zakup).

Ustawa niezbędna także po to, aby w Polsce "ustrój rolny" nie był zdominowany przez ogromne latyfundia, ale żeby był oparty o rodzinne indywidualne gospodarstwa rolne, o powierzchni możliwej do zagospodarowania głównie siłami tej rodziny.


Jest to ważne także dlatego, że jest ostatni czas, aby dobra polska żywność była nadal dobrą żywnością, a nie przemysłową paszą, naszpikowaną truciznami.

Jeszcze kilkanaście lat temu w każdej gminie była przynajmniej jedna masarnia, w której można było kupić naturalne, świeże wędliny, które miały w sobie mięso, a nie mom, czy inny chłam..

Dzisiaj po tych masarniach nie pozostał nawet ślad, a o tym, co kupujemy w sklepach, najłatwiej możemy się przekonać, kiedy wrzucimy na patelnię "dobrą" "szynkę" i kiedy zobaczymy, co zostaje z niej (także wagowo) po wypłynięciu z niej śliskiej mazi.


Podobny proces, jaki dotknął lokalne masarnie, rozgrywa się obecnie z lokalnymi piekarniami. Dominacja marketów, sprzedających "świeżo pieczony" "chleb" (najczęściej z z mrożonego miesiącami ciasta, naszpikowanego przy tym różnorakimi "polepszaczami") powoduje, że każdego roku ubywa tych lokalnych piekarni coraz więcej. A te, które jeszcze są, coraz częściej są zmuszone dostosować swoje wyroby do "pieczywopodobnych" produktów, aby nie odstawać cenowo od konkurencji.


Ustawa "o kształtowaniu ustroju rolnego" powinna być więc początkiem przywracania w Polsce normalności w produkcji żywności. Problem polega na tym, że oprócz rozwiązań koniecznych i pro-narodowych, ustawa zawiera też rozwiązania partackie.

I co gorsza – godzące w interes setek tysięcy obywateli. Tych, dla których często cały dorobek życia to dom na niewielkiej działce, ale, na ich nieszczęście, mającej status "nieruchomości rolnej".


Do 1 maja b.r. taki status ich działki nie miał większego znaczenia. Taką nieruchomość bez problemu można było sprzedać (rzecz jasna, gdy był kupiec). Najczęściej cena tej nieruchomości była wynikiem wartości budynków, w mniejszej części wynikiem wartości działki.


Od 1 maja b.r. sprzedaż domu (czyli nieruchomości zabudowanej) nawet, na najmniejszych, kilkusetmetrowych działkach, jeśli ta działka ma status działki rolnej, jest procesem wysoce skomplikowanym, a może być też procesem niemożliwym do zrealizowania.

Na szczęście prawa pierwokupu do nieruchomości rolnych o pow. do 1 ha nie ma Agencja Rynku Rolnego, bo koszmar właścicieli byłby jeszcze większy.

Ale za to prawa pierwokupu ma każdy sąsiad, jeśli jest rolnikiem indywidualnym.


Problem w tym, że:

  1. notariusz nie wie, czy dany sąsiad jest rolnikiem indywidualnym, więc do każdego sąsiada musi wystąpić z odpowiednim wezwaniem, w tym do przedstawienia dokumentów niezbędnych, zgodnie z ustawą, do ustalenia czy dana osoba jest rolnikiem indywidualnym;

  2. nawet gdyby notariusz "prywatnie" wiedział, że żaden z sąsiadów nie ma prawa pierwokupu, to i tak musi przeprowadzić powyższą procedurę;

  3. w wielu przypadkach działki sąsiednie mogą mieć nieregulowane kwestie własnościowe, np. ze względu na brak przeprowadzonego postępowania spadkowego, do kogo więc notariusz ma wysłać wezwanie?;

  4. itd.


Blokowanie przez państwo możliwości zbywania niewielkich zabudowanych (całkowicie lub częściowo) nieruchomości rolnych nie ma żadnego uzasadnienia ani pro-narodowego, ani społecznego. Co więcej, jest dla państwa, czyli dla interesu ogółu obywateli, szkodliwe, bo pozbawia państwo wpływów z podatków od transakcji i wpływów od podatków od innych czynności związanych z tymi

transakcjami.


Rzecz w tym, że powyżej opisane rozwiązania, wprowadzone ustawą "o kształtowaniu ustroju rolnego", są dramatem dla tysięcy osób. Dla tych wszystkich, którzy z okreslonych względów, na przykład rodzinnych, chcieliby sprzedać dorobek swojego życia i przenieść się gdzieś indziej.

Przez tę ustawę zostali "przywiązani do ziemi".

Jak pańszczyżniani chłopi.

Pani Premier Szydło – to na pewno nie jest działaniem w interesie obywateli!

Ani ogółu obywateli!

Ani poszczególnych "Kowalskich".


Całego "folwarku", aby przestał on być "folwarkiem", nie jest Pani w stanie przebudować.

Może jednak poprawić Pani funkcjonowanie tego folwarku tak, aby w nim nasze - obywateli interesy były relizowane lepiej (bardziej), a nie gorzej (mniej).


Podpowiadam - w przypadku powyżej przywołanej ustawy "o kształtowaniu ustroju rolnego" wprowadzenie, w drodze noweli, do tej ustawy jednego tylko zdania: "Ustawa nie dotyczy przenoszenia własności nieruchomości rolnych zabudowanych całkowicie lub częściowo o powierzchni do 1 hektara" będzie w interesie setek tysięcy obywateli.

Z korzyścią dla ogółu obywateli.


Sprawdzam!


.......................................................................

Inne artykuły autora na:

  1. http://grudziecki.salon24.pl/

  2. http://naszeblogi.pl/blog/5461

  3. http://niepoprawni.pl/blogi/dariusz-grudziecki

  4. http://www.mpolska24.pl/blog/demokracja-czy-postmonarchia






Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #audyt #PiS #PO #folwark
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.