Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Arsenał dywersji i sabotażu

Demokracja zjada własny ogon...

                                     

                                                       Arsenał dywersji i sabotażu.....

                                        Do czego, my zjednoczeni kodowcy, jesteśmy jeszcze zdolni w walce z nowym rządem, wybranym przecież wbrew naszym zasłużonym interesom?... Wykorzystujemy już nieomal każda okazję i sposobność do deprecjonowania „dobrej zmiany”, niezależnie od przemożnej rzeczywistości, prawdy czy elementarnej przyzwoitości. Nie jest już dla nas nawet ważne samo propagowanie naszych poglądów i programu, bo najważniejszym i nadrzędnym dla nas celem, jest destrukcyjna krytyka i negacja wszystkich działań nowej władzy. Nie liczy się już logika i rozsądek, ważne jest tylko to, abyśmy mogli jak najdotkliwiej dołożyć znienawidzonym „pisiorom”. 

                                            W imię tej naczelnej zasady łamiemy wszystkie pozostałe normy, nie dbając już nawet o spójność naszych wywodów i przedstawianych przez nas iluzji czy pozorów. Ulubione, retoryczne figury powtarzamy jak mantry przy każdej okazji, bo chcemy pożytecznemu ludowi koniecznie zohydzić działania nowej władzy. Zagrożona demokracja, tonący Titanic, faszyzujący patriotyzm, zacofany konserwatyzm, ksenofobiczny nacjonalizm, dążenie do rozlewu krwi, prawie białoruska dyktatura... to tylko niektóre z lansowanych przez nas rzeczowych argumentów.

                           Na razie głównym frontem naszych dywersyjnych działań są działania wokół Trybunału Konstytucyjnego z niezastąpionym prof. R. na czele. Na nasze szczęście złożony, nie dla wszystkich czytelny i jasny spór w tym przedmiocie, daje nam ogromne możliwości manipulowania publiczną opinią. W rezultacie udaje się nam wmówić jej, że demokracji zagraża faktycznie egzekwowany przez rząd aktualny porządek prawny, a uporczywe odwoływanie się przez nową władzę do obowiązującego prawa jest oczywiście tylko próbą jego łamania. Wszelka "dobra zmiana" i projekty nowego rządu będą zawsze i wszędzie przez nas krytykowane. Jak się już nie da zakłamać ich oczywistych racji, to trzeba będzie się nawet do nich „podpiąć” i na przykład przelicytowywać, licząc na niezawodnie krótką pamięć naszego elektoratu (vide program 500+).

                                 Do pomocy w ratowaniu zagrożonej demokracji jesteśmy gotowi wezwać każdego swojego albo obcego apologetę, z Brukseli czy Waszyngtonu. Nie ważne kto, bo ważne jest tylko to, aby przemówił naszym głosem i w naszym interesie. Interes plemienny mamy w głębokim poważaniu, bo liczy się tak naprawdę tylko nasz własny. Powszechna mobilizacja sympatyków naszego ruchu oporu przeciw władzy, jednoczy solidarnie wszystkie zaprzyjaźnione z nami środowiska, ludzi i instytucje. Wszyscy do upadłego bronić przecież musimy wywalczonego przez ćwierćwiecze dobrostanu i uprzywilejowanych pozycji. To nasz podstawowy imperatyw!

                                         Ma być tak, jak było! Czy można lepiej i precyzyjniej zdefiniować nasze oczekiwania, niż to zrobiła na manifie Agnieszka Holland? Walczymy w kraju , skarżymy się za granicą, propagujemy się „na okrągło” w wiernych mediach. Z nami są banki, koncerny, autorytety i celebryci. Demokracja nie może być taka niewdzięczna. Musimy ją koniecznie naprawić i ma być znów nasza. Nie cofniemy się przed niczym i, jak trzeba będzie, zrobimy w Polsce drugi majdan. 7 maja pokażemy na co nas stać. Po powrocie z naszej manify, już w domowych pieleszach, obejrzymy się z satysfakcją w naszym ukochanym TVN, policzymy raz jeszcze, a potem, rozmarzeni i syci wrażeń, zaśniemy wygodnie w objęciach Morfeusza.

                       Obiecujemy, że będzie się jeszcze działo! W naszym podręcznym arsenale sposobów na dywersję mamy bez liku, a jak nawet chwilowo ich zabraknie, zawsze coś los łaskawy podsunie albo się z życzliwymi przyjaciółmi wymyśli... Każdy musi się przecież w końcu przewrócić, kiedy mu się wciąż nogę skutecznie podstawia...

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.