Z jednej strony mamy zakodowane unijno-europejskie stowarzyszenie tuskolandu. Kraj nowoczesny, ale biedny, wyprzedany z majątku i zaplecza zawodowego. Kraj zdrenowany z ludzi młodych i aktywnych zawodowo. Kraj, który przedobrzył w uległości wobec kolesi z Unii Europejskiej.
Z drugiej strony, ruch odnowy bardzo ryzykownej, kuszącej pełnym patriotyzmem i szabelką niepodległości.
Jak tu wybrać między uciekającym pociągiem dobrobytu europejskiego a patriotyczną linią tradycjonalizmu i polskości na wyrost, popartej mocnymi korzeniami katolickimi?
Adolf Hitler doszedł do władzy i nakarmił głodny naród i stał się tym najlepszym ratującym kraj, wyciągającym go z biedy i głodu. Dyktatura na początku zawsze coś daje, ale dzięki temu w późniejszym okresie już łatwo prowadzi zaślepiony naród.
Wszystkie zawirowania i radykalne zmiany są bardzo niebezpieczne dla narodów.
Wybieramy między niepewną grą w piłkę w drugiej lidze, gdzie trenerzy mają pensje pierwszoligowe, a kuszącym, niepodległym, honorowym i tradycyjnym krajem niedzisiejszym.
Obydwa rozwiązania są niedobre i nie dają dobrej przyszłości dla Polski.
Zastanawiam się, jaką mamy alternatywę, czy mamy szansę jeszcze coś ugrać dla naszego przyszłego pokolenia.
Przecież mieliśmy wszystko, co jest potrzebne do stworzenia bogatego i suwerennego kraju.
Czy naprawdę Order Orła Białego pomoże w zapewnieniu dobrobytu naszym przyszłym pokoleniom?
Polsce jest potrzebny impuls oszczędnościowy, a nie rozdawnictwo pieniędzy. Nawet najgorszy ekonomista powie, że lepiej stworzyć warunki zarobku +500, niż je dać jako zasiłek.
Byliśmy słabi ekonomicznie, bo sprzedawaliśmy półprodukty. Pamiętam moje zaskoczenie, jak kiedyś Polska eksportowała drewno do Szwecji, która wytwarzała z niego meble i sprzedawała je u nas. Dzisiaj nie mamy tego problemu, bo już sami nic nie produkujemy. Jesteśmy na końcowym etapie wyprzedaży majątku narodowego i korzystania z ostatnich plusowych wsadów z Unii Europejskiej.
Jesteśmy na etapie szukania pieniędzy do łatania dziur stworzonych obietnicami wyborczymi.
Rozwinięte kraje zastanawiają się, gdzie inwestować zaoszczędzone pieniądze. My planujemy, że jak będziemy mieli pieniądze, to zrobimy to i to.
Zawsze mamy do wyboru dwie skrajności, dlatego nie mamy wyboru. Polska tuskowa mało niepodległa, drugoligowa, ale zachodnia, europejska. Z pensją socjalną, ale z logo Unii. Albo Polska pisowska, zaściankowa, ale niepodległa. Ładna i socjalna, biedna i nasza.
Straszna paranoja Polski polega na tym, że kraj z tak dużą niewolą i komunistycznym odciskiem, kraj, w którego parlamencie nie ma już lewicy, kotłuje się i kłóci na swojej prawicowej flance.
A idźcie w ch.j, jak powiedział polski wieszcz.
Młodzież ma takie powiedzenie, ogarnijcie się i dajcie Polsce to, co najlepsze.