Dlaczego polski premier Donald Tusk pocałował w rękę Kanclerz Niemiec Angelę Merkel, witając się z nią na szczycie UE w Brukseli? Czy ktoś mi może to wyjaśnić? Zapewne to trudno zrozumieć, ale ten gest pokazuje jak bardzo polska dyplomacja zeszła na dno i gdzie jest nasze miejsce w szeregu w kontaktach z zachodnimi politykami. Powiedzmy sobie szczerze, to nie była tylko zwykła męska kurtuazja, ale swoisty hołd polski przed szefową rządu niemieckiego…
Powiecie, że się czepiam? Ale chcę wam uświadomić, że całowanie w rękę to prastary gest oddania i szacunku. Nie wierzycie nadal? To przeczytajcie sobie co mówi niemieckim gazetom żyjący w Niemczech etiopski książę i autor Asfa-Wossen Asserate, który napisał książkę o manierach, uważa pocałunek w rękę za "prastary gest oddania i szacunku". Wywodzi się z pocałunku, składanego na sygnecie szlachcica albo duchownego i symbolizującego gotowość do służby.
Niemieccy dziennikarze wyjaśniają „w XIX wieku dworski zwyczaj przedostał się jako forma wyjątkowego pozdrowienia w wyższe warstwy mieszczaństwa i został podporządkowany pewnym regułom: przysługiwał tylko zamężnym kobietom, mężczyznom nie wolno było unosić dłoni kobiety i wydawać przy pocałunku żadnego dźwięku, gestu tego nie wolno było wykonywać na ulicy, ale już na peronie tak” - opisują niemieckie dzienniki.
"To, że w Polsce pocałunek w rękę do dziś jest tak normalnym gestem, może budzić podejrzenia, że chętnie ćwiczy się tam także pocałunki w ramiona" - ironizuje jeden z niemieckich dzienników, wskazując, że taki "całus w ramię" znany jest z operetki Carla Milloeckera pod tytułem "Student Żebrak". W historii tej to jednak hałaśliwy Sas Ollendorf odciska taki pocałunek na ramieniu polskiej hrabianki Laury.
W tej sytuacji mamy już wyjaśnienie z jakiego powodu polski premier, jak żebrak europy całuję szefową niemieckiego rządu, uznając jej władzę i wyższość. Tusk popełnił fo pa? A może tylko kolejny raz chciał pokazać, że jest uniżonym sługą Niemiec. Zobaczcie jaki jest z tego powodu szczęśliwy...
Fiatowiec