Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Podwyższenie kwoty wolnej od podatku, czyli nabijanie kabzy biurokracji kosztem przyszłych pokoleń

Podający się za prawicę socjalistyczno-chrześcijański (sic!) PiS, czyli prawica gorszego sortu, zapowiada, że po zwiększeniu opodatkowania ludności kamuflowanym, rzekomym opodatkowaniem banków i hipermarketów, za które - rzecz jasna - zapłacą konsumenci, ulży losowi zwykłego podatnika poprzez podwyższenie kwoty wolnej od podatku.

Podwyższenie kwoty wolnej od podatku, czyli nabijanie kabzy biurokracji kosztem przyszłych pokoleń
źródło: internet

Obawiam się, że wielu wolnościowców bezrefleksyjnie wierzących w paradygmat, że każde obniżenie podatków jest dobre, nie tylko nie skrytykuje tej „dobrej zmiany” sortu gorszego, a wręcz przeciwnie, zapieje z zachwytu, podobnie jak komplementowali rzekome obniżenie obciążeń fiskalnych przez PiS poprzez zmniejszenie składki rentowej (czapkowali temu, m.in. korwinowcy).

Tymczasem podwyższenie kwoty wolnej od podatku będzie złe z co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że jeśli nie nastąpi jednocześnie zmniejszenie wydatków państwa, na co się nie zanosi (wręcz przeciwnie), to będzie oznaczać jedynie zmniejszenie obecnych podatków i pokonsumowanie sobie tu i teraz, a przerzucenie ich, tj. podatków, na przyszłe pokolenia, czyli zwiększenie obecnej konsumpcji kosztem przyszłych pokoleń, co jest czymś haniebnym i czym każdy prawicowiec brzydzić się powinien. Albowiem trzeba pamiętać, że realnie tylko ten obniża podatki, kto redukuje wydatki. Jeśli obniżamy jedynie podatki, a wydatki pozostawiamy na niezmienionym poziomie, to jedynym efektem jest zwiększenie deficytu (i niech mi nikt nie mówi, że zadziała tu „krzywa Laffera”).

Zastanówmy się zatem, kto sobie najbardziej pokonsumuje kosztem przyszłych pokoleń. W pierwszej kolejności wszelakiej maści biurokracja i budżetówka oraz uzwiązkowieni i objęci wszelakimi układami zbiorowymi pracownicy mający zagwarantowane pensje brutto na danym poziomie. Na co, w takim razie, mogą liczyć pozostali podatnicy zatrudnieni w sektorze prywatnym, w którym pensje ustala rynek? Oczywiście siły rynkowe sprawią, że niezawodnie, w krótszym czy dłuższym okresie, zmniejszą się ich pensje brutto i tyleż posmakują podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Z całą pewnością stawki godzinowe tych, co na „śmieciówkach”, spadną niemalże od razu. A przedsiębiorcy? Niestety kwota wolna od podatku nie dotyczy tych, co na „liniowym”, ryczałcie czy karcie podatkowej, czyli większości przedsiębiorców.

Wychodzi na to, że głównym beneficjentem podwyższenia kwoty wolnej od podatku będzie biurokracja, która nie tylko będzie zarabiać realnie więcej, ale dodatkowo będzie mogła sobie kupować tańsze towary i usługi sektora prywatnego. A to wszystko na koszt przyszłych pokoleń i przy aplauzie niedouczonych „wolnościowców”, nie zapominając, że wzrośnie również - niezwykle szkodliwa dla gospodarki - tzw. progresja podatkowa.

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.