Znaczy się nie w sensie imigranckim, a zwykłego rytualnego dawania
sobie po mordach przez różne grupy. Sytuacja jest już tak napięta, że
kierownictwo chce zwołać naradę, by wszyscy ze sobą wypalili fajkę pokoju. Przy
obecnym jednak stanie wkurzenia raczej przyniesie to skutek krótkotrwałego
odurzenia, by po chwili wrócić z dwa razy większą siłą.
Pewnie ktoś chciałby się zapytać, o co chodzi. O spółki skarbu państwa.
Minister Dawid Jackiewicz dostał brzytwę do łapy i zamiast samemu z nią polatać to oddał ją … podobno Hofmanowi.
Tak, tak, nam też szczęka opadła.
Ale na korytarzach Ministerstwa Skarbu nie raz i nie dwa był widziany, a i sam podobno przekonuje, że nominacje prezesowskie do spółek on rozdaje. Baronowie pisowscy składają ponoć propozycje do np. spółek energetycznych swoich ludzi, a i tak zostają prezesami ludzie z Wrocławia i od SKOK-ów. Poziom irytacji podobno osiągnął poziom wrzenia w szybkowarze, że gość którego miało nie być, dalej rozdaje w PiS karty razem ze SKOK-ami.
Spokojnie śpieszymy donieść, że "mały" Adam to tylko biega po
korytarzach i robi groźne miny, prawdziwą robotę wykonuje jednak "duży" Adam, bo to on w końcu jest od kontaktów … wszelakich. I to on na dniach „przekonał” np.
Jackiewicza, że GPW powinien oddać zapleczu Kwaśniewskiego i trzech groźnych liter, które nawet my boimy się wymieniać, bo
chłopaki gdzieś muszą przezimować. Ubogacanie też może przybierać różne formy. Jak zaobserwowało czujne oko Saurona, po
występie Jackiewicza szczęki nie tylko na Klonowej i Nowogrodzkiej nawet kotom opadły. Ale
to tylko podłe plotki, bo jak wiadomo #dobrazmiana jest, w wielu wymiarach również tym biznesowym:
Zryty, lewacki umysł.