Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

SZANUJMY JĘZYK OJCZYSTY, POLSZCZYZNĘ! (7)

Nie ignorujmy języka ekonomii i matematyki! - (cz. 1)

SZANUJMY JĘZYK OJCZYSTY, POLSZCZYZNĘ! (7)
źródło: internet cc
Zakończenie roku to czas wszelkich podsumowań w mediach, czyli używania języka do wyrażania działań matematycznych, czyli posługiwania się określeniami miar i wag (często w skrótach) i słowami oznaczającymi czas czy waluty. Zatem w tym okresie częściej niż zwykle mamy do czynienia z błędami dotyczącymi tej sfery języka, chociaż już zwykłe ich nasilenie jest wystarczającym powodem do interwencji.
 
Zacznijmy od walut i oczywiście od rodzimej.
Często w tekstach i to nawet ukazujących się w ramach tytułów branży ekonomicznej możemy spotkać stwierdzenie złotówka zareagowała lekkim osłabieniem na (…) czy kurs złotówki spadł. Można by przyjąć, że to żart, że ktoś tak pieszczotliwie nazywa walutę w celu nadania przekazowi bardziej przyswajalnej formy, ale wobec pozostałej treści, naszpikowanej poważną terminologią i pozbawionej choćby prób przełamania specjalistycznego języka lżejszym tonem, trudno w to uwierzyć.
Jeszcze trudniej uwierzyć w to, że ktoś specjalizujący się w tematyce ekonomicznej nie wie, jak nazywa się waluta własnego kraju, wszak to jedna z podstawowych o nim informacji obok nazwy stolicy, języka urzędowego, godła i flagi.
A więc żart. W takim razie nie ograniczajmy się i może mówmy (piszmy): dolarek, eurasek, a nawet franuś.
Złotówka to moneta o wartości jednego złotego. W PRL w niewybredny sposób żartowano, że jej wartość można zwiększyć robiąc w niej dwie dziurki i sprzedając jako guzik. A bez żartów - jej wartość jest niewzruszona. Nie będzie warta 2 złote ani 50 groszy, tylko 1 złoty - bez względu na kurs waluty.
Walutą III RP jest złoty, co wiedzieć powinien każdy jej obywatel, nawet jeśli nie jest dziennikarzem ekonomicznym. Jeśli jednak jest, musi to wiedzieć ponad wszelką wątpliwość.
Pozostając w sferze walut, odróżniajmy pełne ich nazwy od symboli. Pełne nazwy piszemy małymi literami: złoty, dolar, euro, frank a ich trzyliterowe symbole (kody ISO) dużymi: PLN, USD, EUR, CHF. Przy okazji, uprzedzając temat skrótów, przypominamy, że skrót „zł” piszemy bez kropki na końcu.
Po kwotach używamy skrótów - jak właśnie zł, kodów ISO - jak PLN, lub symboli graficznych (szczególnie popularny $). Pisząc ogólnie o walucie używamy pełnych nazw.
 
Redagując tekst, w którym musimy posłużyć się jakimiś wyliczeniami, często rezygnujemy z posługiwania się matematycznym zapisem działań, zastępując go opisem słownym. Zamiast znaku mnożenia (x lub *) używamy słowa razy, zamiast znaku liczby ujemnej czy znaku odejmowania (-) - słowo mniej itd. Nie zwalnia to nas jednak z matematycznej precyzji.
Jeśli punktem wyjścia jest np. kwota 2000 (mniejsza o walutę), to mówiąc, że ktoś zarabia dwa razy więcej, zastępujemy działanie:
2000 x 2 = 4000
Analogicznie twierdząc, że ktoś inny zarabia dwa razy mniej, zastępujemy działanie:
2000 x (-2) = (-4000)
No, to biedaczek zamiast zarabiać dopłaca.
Niestety z mnożenia liczby ujemnej nijak nie wyjdzie dodatnia. I przecież nie to mają na myśli autorzy takich wypowiedzi. Chodzi im o to, że ktoś zarabia połowę, zarabia ½, zarabia 50% kwoty wyjściowej. Z faktu, że A zarabia dwa razy więcej niż B, nie wynika, że B zarabia dwa razy mniej niż A. Zarabia połowę, tym samym o połowę mniej (nie: dwa razy mniej), jeśli już tak bardzo chcemy się słowem mniej posłużyć. Uogólniając, zarabia 1/n, gdzie „n” to liczba, po której w tym nieprecyzyjnym opisie działania umieściliśmy słowa „razy mniej”.
Dla rozszerzenia tzw. egzemplifikacji jeszcze dwa zdania:
budzące wątpliwości:
W roku 2014 przeszkolono 300 pracowników, a w roku 2015 trzy razy mniej.
(autorowi chodziło o 100 pracowników przeszkolonych w 2015)
oczywiste:
W roku 2014 przeszkolono 300 pracowników, a w roku 2015 jedną trzecią.
budzące wątpliwości:
Jedna grupa wykonała 40 sztuk, a druga 4 razy mniej.
(autorowi chodziło o 10 sztuk wyprodukowanych przez drugą grupę)
oczywiste:
Jedna grupa wykonała 40 sztuk, a druga 25% (1/4).
Ktoś mógłby powiedzieć, że się czepiamy, że przecież każdy wie, o co chodzi (co autor miał na myśli). Jednak tam, gdzie operujemy kwotami, lepiej unikać niejednoznaczności, bo skala błędu przy interpretacji może być naprawdę duża. Proponowany przez nas sposób czyni zapis słowny działania matematycznego jednoznacznym.

Oczywiście życzymy wszystkim, aby w Nowym Roku 2016 (i w kolejnych) zarabiali zdecydowanie więcej niż 2000 zł, a jeśli komuś życzymy zarabiania 1000, to co najmniej euro lub dolarów. Życzymy też, żeby przy porównaniach pożądanych zjawisk teraźniejszości z ich poziomem w przeszłości wyłącznie mnożyć liczby dodatnie zamiast posługiwać się ułamkami właściwymi, a przy zapisie procentowym oglądać tylko trzycyfrowe pozycje.
 
Ponieważ problemy języka używanego w ekonomii, statystyce i innych dziedzinach operujących liczbami, miarami, określeniami czasu, są liczne, pozwolimy sobie zająć się pozostałymi - wybranymi przez nas - kwestiami w następnym artykule.


Poprzednie artykuły cyklu:
Wstęp
1. Nie "zamisiowujmy" polszczyzny!
2. Nie zapominajmy o neutrum!
3. Nie bądźmy nadgorliwi!
4. Nie lekceważmy przecinka!
5. Nie szalejmy ze spacją i opuszczaniem „ogonków”!
6. Nie bójmy się pisać łącznie!

Data:
Tagi: #waluta #mniej
Komentarze 2 skomentuj »

Z tą mniejszością to dość rewolucyjna teza, godna innego miejsca publikacji. Rozumiem, że od dziś znana jeszcze z podstawówki relacja mniejszości < nadaje wartość ujemną, a prawo fizyki stanowiące, iż wszelka materia porusza się z prędkością mniejszą niż c, nakazuje rzeczom poruszać się z prędkością ujemną, czyli cofać...
Zdanie „Jedna grupa wykonała 40 sztuk, a druga 25 %” jest pozbawione wartości poznawczej, co lepiej widać w zdaniu „W Niemczech deficyt budżetowy wynosi 40 zł, a w Polsce 25 %.”

Dziękując za komentarz, zgadzam się z tym brakiem wartości poznawczej. Oczywiście w domyśle jest 25% z tych 40 sztuk, ale takie właśnie niepełne komunikaty nader często spotykamy we współczesnych publikacjach. Winny jest temu między innymi pośpiech w ich formułowaniu, o którym tak ciekawie niedawno napisał Adam Pietrasiewicz http://www.mpolska24.pl/post/10935/fast-news-czyli-prawda-wymaga-czasu
A co do "MNIEJszości" to rewolucyjna teza była prowokacyjną próbą przedstawienia subiektywnego - być może - odczucia pewnej nieprawidłowości. Jej autorka nie podejmie się polemiki wymagającej zagłębiania się w prawa nauk ścisłych, chodziło zasadniczo o aspekt językowy problemu (aczkolwiek na styku z matematyką).

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.