Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Państwo to my, naród to my

W sobotę był „gorszy sort Polaków”, w niedzielę ten gorszy sort to już byli „komuniści i złodzieje”, tudzież „zaprzedańcy”. Tak w miesiąc po wygranych wyborach prezes Jarosław Kaczyński buduje wspólnotę Polaków.

Państwo to my, naród to my
źródło: strona Adam Jarubas

Oto znów sprawdza się biblijne „po owocach ich poznacie”. Wilk w owczej skórze długo nie wytrzyma. I chyba nikt nie wierzył, że zaprezentowana podczas kampanii wyborczej „ludzka twarz prezesa” długo przetrwa. W przeciwieństwie do kampanii prezydenckiej z 2010 r., gdy potrzebny był negatywny dla Kaczyńskiego wynik wyborów, by łagodna twarz kandydata z listu „do braci Moskali” zastąpiona została twardą fizjonomią lidera opozycji kontestującego demokratycznie wybranego prezydenta, tym razem maska zaczęła opadać jeszcze w trakcie kampanii. A później poszło już na całego.

Jedno muszę przyznać: mimo tej łatwej do odgadnięcia – bo już kolejnej – ewolucji postawy Prezesa, nie spodziewałem się, aż tak brutalnego, aż tak niezawoalowanego ataku na instytucję – symbol demokracji, a więc Trybunał Konstytucyjny. W tym podważaniu demokratycznych podstaw państwa prawa jest coś bezwstydnie ostentacyjnego. Będę robił, co mi się spodoba i co mi zrobicie?

W jednym Prezes się jednak przeliczył. Zdawało mu się chyba, że obiecując 500 zł na dziecko i obniżenie wieku emerytalnego, skutecznie przekupił Polaków, zapewniając sobie spokój dla swojej „pokojowej rewolucji”. Zamiast tego w rekordowo krótkim czasie wyzwolił w narodzie emocje, które pozwoliły ot tak, ad hoc, zgromadzić 50 tysięcy ludzi na sobotnim marszu sprzeciwu.  Brawo Panie Kaczyński! To jest rekord świata. W kilka tygodni po triumfalnie wygranych wyborach mieć już tak wielki elektorat negatywny, po kilku ruchach i kilku wypowiedziach dokonać cudownej mobilizacji tysięcy ludzi – no, mało kto by to potrafił…

Ci ludzie, a pośrednio także wszyscy myślący inaczej niż Prezes, zostali przez lidera Prawa i Sprawiedliwości określeni jako gorszy sort Polaków, komuniści i złodzieje, zaprzedańcy. Jak widać Prezes Kaczyński po dawnemu uzurpuje sobie prawo do określania, kto jest dobrym Polakiem, a kto nie; kto jest prawdziwym patriotą, a kto stoi tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. W niedzielę Jarosław Kaczyński znów pokazał swoje prawdziwe oblicze: człowieka, który potrafi tylko niszczyć, dzielić, wywoływać negatywne emocje, cynicznie wykorzystując do tego nawet kłamstwo. Bo czym innym jest twierdzenie, że trzeba zmienić Trybunał Konstytucyjny, bo nie zgodzi się na 500 złotych dla dziecka, obniżenie wieku emerytalnego, bo nie dopuszcza do wzrostu płac itd.? Jak można tak bałamucić ludzi, jak można tak manipulować społeczeństwem? Jak może wyzywać byłych opozycjonistów od komunistów i zomowców  ktoś, komu nie bez powodu krzyczano ostatnio pod domem „13 grudnia spałeś do południa”?

Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, ma rząd i  prezydenta. Może rządzić, uchwalać ustawy, zmieniać prawo, reformować państwo. Nikt PiS-owi tego przywileju nie odbiera, nikt nie podważa wyników wyborów (choć sam PiS nawet do tego się posuwał, gdy przegrywał). PiS – jeśli zbuduje wystarczającą większość – może nawet zmienić ustawę zasadniczą. I tego też nikt kwestionować nie będzie, bo takie są kanony demokracji.  Musi się to jednak dziać w granicach prawa, w tym tego nadrzędnego, a więc z poszanowaniem Konstytucji.

Nie tak dawno, w czasie kampanii wyborczej, kiedy Jarosław Kaczyński obiecywał wszystko wszystkim, przestrzegałem, że obiecuje się łatwo, gorzej z wykonaniem. Pisałem wtedy: „Nie uważam, że państwo – jak chcą tego ortodoksyjni liberałowie – winno być wyłącznie „nocnym stróżem”. Ale też nie powinniśmy pozwolić, by – pozbawione efektywnych mechanizmów kontrolnych – mogło posuwać się za daleko. Dlatego deklaracji prezesa PiS nie powinniśmy traktować z przymrużeniem oka.  W przeciwnym razie możemy się któregoś dnia obudzić w kraju, w którym nie obowiązują reguły gospodarki rynkowej, ani nie obowiązują reguły demokratycznego państwa prawa.  Obowiązywać będą tylko reguły, które wymyśli prezes.”

Dziś, mając przed oczami wydarzenia ostatnich dni, mógłbym powiedzieć: bingo! Ale nie ma we mnie satysfakcji w stylu „a nie mówiłem”.  Jest za to gorycz świadomości – jak szybko można wykopać głębokie fosy społecznych podziałów. I niepokój – czym to się wszystko może skończyć.

Adam Jarubas

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Adam Jarubas

Adam Jarubas - https://www.mpolska24.pl/blog/adam-jarubas

Adam Sebastian Jarubas (ur. 17 grudnia 1974 w Busku-Zdroju) – polityk, samorządowiec, od 2006 marszałek województwa świętokrzyskiego, wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. W 2015 roku kandydat na Prezydenta RP.

Komentarze 2 skomentuj »

Nazywanie ludzi domagających się interwencji obcych państw "drugim sortem" jest określeniem bardzo grzecznym. Właściwe nazewnictwo to ZDRAJCY , a nawet sk...syny!

popieram przedmówcę to raz dwa gdy patrzę na te lamenty w zagranicznych mediach speców od osmiorniczek przychodzi mi do głowy tylko jedno skojarzenie ....Targowica, rozumiemy że odcinanie ryja od koryta boli ale czas się z tym pogodzić no chyba, że chcecie przejść do histori jako Ci co po raz kolejny w imię włąsnych interesów zdradzili swóją ojczyznę.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.