Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Sam zwerbował w Europie 200 bojowników. Przez internet

Zatrzymany w maju 2014 roku Mustafa Maya Amaya przyznaje przed sądem, że wysłał do Syrii i Iraku ponad 200 osób. Inwalida, poruszający się na wózku, używał do tego jedynie internetu. Jego zeznania mogą być bardzo cenne w poszukiwaniu terrorystów związanych z zamachami w Paryżu.

Sam zwerbował w Europie 200 bojowników. Przez internet
Mustafa Maya Amaya
źródło: facebook

Jak donosi hiszpański dziennik „El País”, jeden z mężczyzn zatrzymanych w maju 2014 roku podczas operacji, która rozbiła jedną z największym i najbardziej aktywnych siatek werbujących ludzi do walki w Syrii i Iraku, przyznał w czasie jednego z przesłuchań, że udało mu się wysłać tam ponad 200 osób. Ten mężczyzna to Mustafa Maya Amaya, 52-letni Hiszpan urodzony w Brukseli, który przeszedł na islam. Jest on bardzo dobrze znany hiszpańskim organom ścigania, jego zatrzymanie było głośną sprawą, ponieważ była to część operacji, która miała na celu rozbicie dowodzonej przez niego siatki terrorystycznej, werbującej nowych bojowników dla ISIS. Według informacji, na które powołuje się „El País”, była to jedna z największych takich siatek w Europie.

Wystarczył Facebook

Według zeznań samego oskarżonego do werbowania ludzi używał jedynie fikcyjnego konta na Facebooku używając imienia Abu yihad. To wystarczyło do pozyskania nowych bojowników za pośrednictwem Internetu. Maya wraz z sześcioma innymi osobami został zatrzymany przez policję 30 maja 2014 roku w Melilli i oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Jak wskazują śledczy, jest on pierwszym zatrzymanym w Hiszpanii, który przyznał się do wysyłania mudżahedinów do Syrii. „Jego przyznanie się jest dla nas wielką niespodzianką, nic nie wskazywało na to, że zmieni zdanie”- dodaje jeden ze śledczych.

Mustafa Maya przyznał się do winy podczas rozprawy w hiszpańskim Sądzie Najwyższym, jednak był on przesłuchiwany przez francuskie siły antyterrorystyczne, które wystąpiły do hiszpańskiego sądu z wnioskiem o pomoc prawną. Stało się tak dlatego, że francuskie siły antyterrorystyczne odnalazły w komputerze jednego z francuskich dżihadystów poszlaki, wskazujące na jego powiązania z Mayą. W trakcie śledztwa wyszło również na jaw, iż Maya organizował prywatne szkolenia przygotowujące do wyjazdu do Syrii i uczestniczyło w nich dwóch obywateli Francji – Paul Cadic i Fank Cheikh.

Na pytania prokuratora, dotyczące bycia przywódcą siatki, Maya odpowiedział: „Nie popieram dżihadu, chciałem tylko pomóc tym, którzy prosili o to, aby umożliwić im branie udziału w świętej wojnie”. Jedną z najbardziej zaskakujących odpowiedzi była ta podająca liczbę osób wysłanych przez Mayę do Syrii (ponad 200 osób). Ta liczba wstrząsnęła wszystkimi obecnymi na sali rozpraw, gdyż udało mu się to osiągnąć wyłącznie z pomocą mediów społecznościowych, bez wychodzenia z domu.

Przez lata nie wychodził z domu

Mustafa Maya jest synem Hiszpanów, jednak urodził się w Brukseli i tam też przeszedł na islam. Od 2012 roku mieszka w jednej z najbiedniejszych dzielnic Melilli, jednak pomimo stałego miejsca zamieszkania hiszpańska policja szukała go przez ponad 5 lat.

Przypadek tego mężczyzny zajmującego się rekrutowaniem bojowników dla ISIS zaskakuje policję i śledczych, ponieważ Maya od lat porusza się na wózku inwalidzkim, co sprawia, iż praktycznie nie wychodził z domu. 20 miesięcy po jego zatrzymaniu policja sfinalizowała przeszukiwanie jego komputera, na którym odnalazła 25 tysięcy rozmów dotyczących werbowania ludzi i wysyłania ich do Syrii. Maya utrzymywał kontakt z ludźmi z różnych zakątków świata, między innymi z Maroka, Belgii, Francji, Tunezji, Turcji, Libii, Syrii, Iraku czy Indonezji. Wiadomo również, iż prowadził przez Skype „prywatne lekcje”, w których dawał nowym bojownikom różnego rodzaju wskazówki, dotyczące ich wyjazdu do Syrii. Jedną ze wskazówek, która przedostała się do mediów, jest rada dla francuskiego dżihadysty, by kupił karabin kałasznikow, jednak nie na czarnym rynku w Marsylli, ponieważ tam są one „za drogie”. Miejsce, które polecił mu Maya, to Egipt, gdyż według niego tam są one „dużo tańsze”.

Jak wskazują śledczy, na których powołuje się „El País”, informacja przekazana przez Mayę jednemu ze swoich podopiecznych może okazać się bardzo przydatna w świetle śledztwa dotyczącego zamachu na francuski tygodnik „Charlie Hebdo” i ostatnie zamachy, do których doszło również w Paryżu. Jest to o tyle istotne, że do tych zamachów terroryści użyli właśnie takich karabinów. Do tej pory nie udało się ustalić, gdzie terroryści nabyli tę broń, dlatego istnieje szansa, iż wspomniany przez Mayę czarny rynek marsylijski jest dobrym tropem i to właśnie tam sprzedawcy bez skrupułów sprzedają broń terrorystom.

Na pomoc FBI

Śledztwo w sprawie sieci rekrutującej ludzi dla ISIS prowadzonej przez Mastafę Mayę trwało ponad rok i było prowadzone przez hiszpańską policję. W czasie śledztwa wystąpiono również o pomoc do FBI, które zważywszy na charakter śledztwa, zaangażowało się w pomoc hiszpańskim organom ścigania.

Agenci FBI odkryli, że konto na Facebooku nazwane Abu yihad jest bardzo popularne i przyciąga wielu młodych mężczyzn chętnych do bycia częścią świętej wojny. Uznano to za tak poważne zagrożenie, że zorganizowano specjalne spotkanie w Maladze, na którym agenci FBI zaproponowali wniknięcie jednego z agentów do siatki, jednak jak donoszą źródła związane ze śledztwem, na które powołuje się „El País”, prokuratura odrzuciła ten wniosek. Te same źródła wskazują, że w chwili, gdy policja wkroczyła do domu przywódcy siatki, ten nie wykazał nawet najmniejszego zdziwienia tym faktem. Aktualnie jego najnowsze zeznania mogą okazać się bardzo przydatne i rzucić światło chociażby na ostatnie wydarzenia w Paryżu.

Niewątpliwie rozbicie jednej z najbardziej aktywnych siatek rekrutujących bojowników islamskich w Europie jest bardzo ważne, szczególnie teraz, gdy informacje uzyskane z licznych rozmów Mustafy Mayi mogą pomóc rozwiązać zagadki takie jak ta, w jaki sposób terroryści zdobywają broń.

Warto też zauważyć, że ta sprawa pokazuje potęgę internetu i jak łatwo może się ona obrócić przeciwko nam, gdy znajdzie się w rękach nieodpowiednich osób. Ludzi, którzy paradoksalnie wykorzystują technologię zachodniej cywilizacji do walki z nią.

T.M.

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 1 skomentuj »

Sprawa pokazuj, że Europa liberalna jest słaba, a nie że internet tak mocny.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.