Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Bicz na bankierów

Banalny system wywłaszczania narodów przez klikę bankierów.

„Wadach i potrzebach naszych systemów bankowych” rozważaliśmy współczesne zasady emisji pieniądza depozytowego na przykładzie Stanów Zjednoczonych oraz Polski. Teraz przyjrzyjmy się bliżej zasadom emisji pieniędzy banków centralnych, które fizycznie znajdują się np. w naszych portfelach.

Do 2008 r. emisja dolara przez System Rezerwy Federalnej (FED) odbywała się przede wszystkim przez wydawanie dolarów w zamian za papiery skarbowe rządu Stanów Zjednoczonych. W związku z eskalacją kryzysu gospodarczego w latach 2008-2009 do aktywów za które FED wydawał dolary dołączyły papiery wartościowe oparte o hipoteki oraz licznie kreowane programy pomocowe dla bankrutów. W 2010 r. FED powrócił do emisji pieniądza gotówkowego w zamian za papiery skarbowe, nabywając ich obecnie tyle ile wynosi spłata zapadających pakietów kredytów hipotecznych nabytych od 2008 r.

Mechanizm kreowania amerykańskiego pieniądza gotówkowego poprzez zakup papierów skarbowych Stanów Zjednoczonych wymusza utrzymywanie deficytu budżetowego przez rząd amerykański. Deficyt budżetowy rządu Stanów Zjednoczonych ma zatem charakter systemowy. Bez niego nie byłoby emisji dolara. Czy tylko dolara?

Amerykanie poszli na całość. Na fali triumfu w II Wojnie Światowej Stany Zjednoczone narzuciły w Bretton Woods pogląd o konieczności utrzymywania przez wszystkie państwa poza Stanami Zjednoczonymi rezerw walutowych, które w większości są denominowane w dolarze i są przechowywane w formie amerykańskich dłużnych papierów skarbowych. Amerykanie zobowiązali się utrzymywać pokrycie dolara w złocie i zapewnili wymienialność dolara na złoto dla trzymających rezerwy banków centralnych świata według parytetu 35 dolarów za uncję. Bank centralny dowolnego kraju z reszty świata mógł sprzedać amerykańskie obligacje ze swoich rezerw walutowych lub z chwilą osiągnięcia terminu zapadalności uzyskać dolary, a te wymienić na złoto.

Początkowo zobowiązanie wymiany dolara na złoto było spełniane. Ze Stanów Zjednoczonych płynął strumień złota na żądanie np. europejskich banków centralnych. W końcu jednak emisja dolara (zwłaszcza na pokrycie kosztów wojny w Wietnamie) zaczęła coraz bardziej odrywać się od pokrycia w kruszcu. W 1971 r. rząd Stanów Zjednoczonych jednostronnie zlikwidował tę wymienialność. Z punktu widzenia prawa w istocie było to ogłoszenie niewypłacalności Stanów Zjednoczonych. Tylko zimna wojna, arsenały nuklearne oraz wpływy bankierów i polityków spowodowały, że reszta świata zdecydowała się uznawać dolary tylko jako świstki papieru, a z czasem nawet tylko jako potencjały elektryczne w pamięci komputerów.

Banki centralne reszty świata nabywają amerykańskie papiery skarbowe wydając w zamian narodową walutę (np. złotego). To jest moment kreacji pieniądza narodowego w krajach reszty świata. W interesie instytucji sprzedających papiery skarbowe USA nie leży trzymanie waluty narodowej uzyskanej od nabywcy tych papierów dłużnych. Służy ona do zakupów towarów, złóż, przedsiębiorstw na narodowych rynkach reszty świata (np. polskim). Otrzymana waluta narodowa służy również do finansowania długu publicznego danego narodu. Centralną rolę w tym procesie pełnią największe banki świata (z dominacją banków amerykańskich) uprawnione do bezpośrednich transakcji z FED-em i rządem Stanów Zjednoczonych (primary dealers). To one pośredniczą w przepływie dłużnych papierów skarbowych od rządu Stanów Zjednoczonych (emitenta) do FED-u oraz do banków centralnych reszty świata. Tym samym to za ich pośrednictwem płyną emitowane przez FED dolary oraz emitowane przez banki centralne reszty świata waluty narodowe. To one dokonują inwestycji otrzymanych walut narodowych w krajach ich emitentów. Czynią to bezpośrednio np. finansując dług publiczny reszty świata lub pośrednio finansując amerykańskie korporacje, które wykupują aktywa narodowe reszty świata. Przede wszystkim dzięki temu korporacje amerykańskie oraz panujące nad nimi amerykańskie banki komercyjne (Banc of America, Citigroup, Goldman Sachs, J.P. Morgan, Morgan Stanley) zajmują czołową pozycję gospodarczą na świecie.

Przepływy aktywów i pasywów wywołane emisją pieniądza banków centralnych

 bicz_na_bankierow.gif  

Banki primary dealers: BNP Paribas Securities Corp., Banc of America Securities LLC, Barclays Capital Inc., Cantor Fitzgerald & Co., Citigroup Global Markets Inc., Credit Suisse Securities (USA) LLC, Daiwa Capital Markets America Inc., Deutsche Bank Securities Inc., Goldman, Sachs & Co., HSBC Securities (USA) Inc., Jefferies & Company, Inc., J.P. Morgan Securities LLC, Mizuho Securities USA Inc., Morgan Stanley & Co. Incorporated, Nomura Securities International, Inc., RBC Capital Markets Corporation, RBS Securities Inc., UBS Securities LLC.

W kategoriach bilansu płatniczego nabywanie przez banki centralne na całym świecie amerykańskich papierów skarbowych wymusza per saldo: deficyty w bilansie handlowym (eksport minus import) i (lub) rachunku finansowym (inwestycje bezpośrednie i portfelowe) Stanów Zjednoczonych oraz nadwyżki w bilansie handlowym i (lub) rachunku finansowym reszty świata.

System światowego „eksportu” amerykańskiego długu publicznego ze swej istoty prowadzi zatem do światowej nierównowagi handlowej oraz w inwestycjach zagranicznych. Jest źródłem deficytów w bilansie płatniczym Stanów Zjednoczonych oraz nadwyżek w bilansach płatniczych np. Niemiec, Chin, Japonii. Przy istniejącym systemie nierównowaga jest stanem naturalnym i permanentnym.

„Eksportowany” przez Stany Zjednoczone dług rządowy teoretycznie nie jest bezkosztowy dla Amerykanów. Kosztem jest oprocentowanie, które nabywcy papierów skarbowych otrzymują od rządu Stanów Zjednoczonych. Centralna pozycja dolara w światowej gospodarce powoduje jednak, że koszt ten należy do najniższych na świecie jako od aktywa teoretycznie uznawanego za pozbawione ryzyka. Jest to obecnie spotęgowane poprzez politykę zerowych stóp procentowych FED-u. Koszt długu innych państw jest wyższy. Stopa dochodu z majątku nabywanego przez podmioty amerykańskie za granicą jest wyższa. W rezultacie Amerykanie nie tylko dysponują walutami narodowymi na wszelakie akwizycje za granicą, ale systemowo te inwestycje są w praktyce zawsze rentowne. Przejmują i majątek i dochody innych narodów w zamian dając świstki papieru lub zapisy komputerowe.

Do tej pory rozważaliśmy system emisji walut narodowych z perspektywy Stanów Zjednoczonych oraz reszty świata. Aktywa dolarowe dominują bowiem w strukturze oficjalnych rezerw walutowych. Pełne dane o strukturze rezerw są utajnione. Jednak dla ok. 56 % aktywów rezerwowych Międzynarodowy Fundusz Walutowy podaje strukturę według walut. Wśród nich w dolarach denominowanych jest ok. 62 % rezerw. Zatem nie tylko Stany Zjednoczone dostrzegły korzyść z powojennego systemu emisji walut narodowych. Z uprzywilejowanej pozycji wśród narodów świata korzysta również strefa euro, w której walucie denominowanych jest ok. 26 % znanych aktywów rezerwowych na świecie. Mówimy strefa euro, ale myślimy Niemcy. Niemcy faktycznie dominują w strefie euro. Do chwili wprowadzenia wspólnej waluty i likwidacji walut narodowych w aktywach rezerwowych zdenominowanych w walutach europejskich absolutnie przeważała niemiecka marka (14 % znanych aktywów rezerwowych na świecie na koniec 1998 r.), a po niej były frank francuski oraz gulden holenderski. Ta struktura została de facto utrzymana pomimo likwidacji walut narodowych w sferze euro. Rozstrzygający o sile ekonomicznej wewnątrz eurosystemu klucz przydziału nowych emisji euro stanowi obok liczby ludności wielkość Produktu Krajowego Brutto. Listę beneficjentów światowego systemu emisyjnego uzupełniają funt szterling, jen oraz frank szwajcarski.

Emisja narodowych walut na świecie oparta o dług rządowy umożliwiła powstanie kartelu banków i korporacji amerykańskich, niemieckich, brytyjskich, japońskich, francuskich, holenderskich i szwajcarskich, które ekonomicznie zdominowały narody świata. Wartość wszystkich oficjalnych rezerw walutowych na świeciewynosiła na koniec II kwartału 2010 r. ok. 8,4 bln dolarów. Zgodnie z zasadami kreacji pieniądza banku centralnego wymieniony kartel jako beneficjent systemu wywodzącego się z Bretton Woods zapewnił sobie kontrolę nad majątkiem narodów świata o wartości ok. 8,4 bln dolarów. Jest to efektem nie pracy i oszczędności, a sprytu i chciwości.

Każdy naród którego pieniądz (obligacje rządowe) nie wchodzi w skład oficjalnych rezerw walutowych jest przedmiotem dyskryminacji i perfidnego systemowego wyzysku ekonomicznego. Takim krajem jest Polska. W opisywanym systemie tkwi przyczyna zadziwiającej łatwości wykupu polskiego majątku narodowego przez inwestorów zagranicznych. Po prostu NBP podaje zagranicznym bankierom złotego na tacy głównie w zamian za mające abstrakcyjną wartość amerykańskie i europejskie skarbowe papiery wartościowe. Do sierpnia 2010 r. NBP wyświadczył zagranicznym bankierom takie przysługi na kwotę 299 mld zł (co stanowi równowartość ok. 104 mld dolarów) przy całym majątku NBP wynoszącym 303 mld zł. W praktyce NBP nie robi nic innego w zakresie emisji pieniądza banku centralnego jak wydawanie złotego bankierom za granicą w zamian za zagraniczne dłużne papiery skarbowe. Tymczasem ci bankierzy i finansowane przez nich korporacje dzięki otrzymanym złotym łupią nas z ostatniej koszuli.

Zerwanie przez Stany Zjednoczone międzynarodowego zobowiązania wymiany dolarów na złoto umożliwiło bankowi centralnemu Stanów Zjednoczonych swobodę emisji pieniądza fiducjarnego (bez pokrycia w złocie). Jednocześnie cały mechanizm kreacji walut narodowych i roli dolara w światowej gospodarce pozostał bez zmian. Brak złotych cugli doprowadził do eksplozji emisji, która w pierwszej kolejności trafia do czołowych banków USA, umożliwia mnożnikową emisję pieniądza depozytowego i jest wykorzystywana do spekulacji wszystkim, czym się da na całym świecie (akcje, obligacje, nieruchomości, ropa, zboża, inne towary). W XXI w. spekulacja w praktyce wyrwała się spoza kontroli narodów świata doprowadzając do powstania potężnych baniek spekulacyjnych (np. nieruchomości) i wielkiego kryzysu gospodarczego, w którym nadal tkwimy. Symbolem stała się cena uncji złota, która od parytetu 35 dolarów przed czterdziestu laty wzrosła ok. 40 razy do obecnych ok. 1300 dolarów.

Jedyną receptą polityków i bankierów na kryzys jest rozkręcanie jeszcze większej spekulacji, pompowanie jeszcze większych baniek spekulacyjnych. Spekulanci na całym świecie żyją rozważaniami na temat nowego dodruku dolarów przez system Rezerwy Federalnej. Rozważają, czy po ok. 1,4 bln dolarów w ciągu ostatnich dwóch lat, FED dodrukuje 0,5 bln, 1-2 bln, czy może 5-6 bln nowych dolarów. Wrota hiperinflacji mają zostać otwarte.

Temu szaleństwu trzeba powiedzieć w końcu dość.

Po jednostronnym zerwaniu przez Stany Zjednoczone zobowiązania do wymiany dolarów na złoto nie ma materialnych podstaw do opierania emisji walut narodowych o zakup amerykańskich i innych rządowych papierów skarbowych. Proceder ten jest kontynuowany wyłącznie z uwagi na wpływy największych banków świata i chroniących tego interesu instytucji międzynarodowych. Po odejściu od dotychczasowego systemu emisyjnego źródło potęgi największych banków świata i finansowanych przez nie korporacji zniknie.

Naszym celem w polityce monetarnej jest formalne uczynienie banku centralnego osobistą własnością wszystkich Polaków. Renta emisyjna z emisji taniego w kreacji pieniądza fiducjarnego (druk, bicie z metali nieszlachetnych, zapis w komputerach) będzie w częściach równych stanowiła dochód właścicieli banku centralnego – wszystkich Polaków od poczętego dziecka po osoby u schyłku życia. Dzięki temu pieniądz emitowany przez w pełni tego słowa znaczeniu narodowy bank centralny będzie wprowadzany do obiegu w bezpośredni, bezpieczny, uczciwy i niepowodujący powstawania baniek spekulacyjnych sposób. W szczególności dojdzie do pominięcia w procesie plasowania emisji pośrednictwa zagranicznych banków, które do tej pory dostarczały bankowi centralnemu zbędnych aktywów rezerwowych, a ekwiwalent w postaci naszego narodowego pieniądza wykorzystywały do wykupywania polskiego majątku narodowego.

W dotychczasowym systemie emisyjnym NBP zgromadził oficjalne rezerwy zagraniczne o wartości ok. 104 mld dolarów (koniec sierpnia 2010 r.) które tworzą przede wszystkim skarbowe papiery wartościowe rządu Stanów Zjednoczonych oraz denominowane w euro. Bezczelność polityków w zakresie finansowania długu publicznego jest wyjątkowa. Na mocy art. 220 ust. 2 Konstytucji bank centralny nie może finansować deficytu budżetowego polskiego rządu. Nie przeszkodzono mu jednak finansować deficytów budżetowych rządów obcych. NBP skwapliwie z tego korzysta finansując długi publiczne za granicą o wartości rzędu dziesięciokrotności polskiego deficytu budżetowego, wykorzystując do tego praktycznie cały swój majątek.

Jednocześnie skarb państwa polskiego w końcu lipca 2010 r. był zadłużony w instrumentach denominowanych w walutach obcych (kryterium miejsca emisji) na kwotę blisko 193 mld zł, która stanowiła równowartość ok. 63 mld dolarów. Jego wartość trzykrotnie przekracza dług zaciągnięty na zachodzie w latach siedemdziesiątych XX w. Roczne odsetki od tej części polskiego długu wynoszą ok. 5-6 mld zł. Z uwagi na otrzymywanie wpływów budżetowych generalnie w złotym, obsługa długu zagranicznego jest obarczona ryzykiem kursowym. Poziom tego ryzyka wzrósł w ostatnich latach w związku ze ekscesami spekulacyjnymi oraz kryzysem zadłużeniowym w Europie (np. Grecja). Ponadto relatywnie krótkie terminy zapadalności długu wobec braku środków budżetowych na jego spłatę wymuszają rolowanie tj. emitowanie nowych instrumentów dłużnych na spłatę wymagalnych zobowiązań. Dług zagraniczny Polski stwarza poważne ryzyko finansowe dla naszego kraju.

Zagraniczny dług publiczny Polski jest słabą stroną naszego kraju, ale nieoczekiwanie stwarza również wielką szansę. Zauważmy, że dług ten jest mniejszy od wartości oficjalnych rezerw dewizowych Polski. W związku z założonym odejściem od powiązania emisji pieniądza banku centralnego z zakupem zagranicznych aktywów rezerwowych, istniejące rezerwy zagraniczne możemy w części przeznaczyć na spłatę nawet całości zagranicznego długu publicznego państwa polskiego.

Jednorazowa spłata całości długu zagranicznego dzięki już posiadanym środkom to zerwanie zależności od wierzycieli i zmniejszenie sztywnych kosztów obsługi długu ponoszonych przez budżet państwa. Na marginesie zasygnalizujmy, że podobna operacja jest możliwa w zakresie krajowego długu publicznego w związku z zamiarem wprowadzenia pełnych rezerw od depozytów bieżących w bankach (vide „Wady i potrzeby naszych systemów bankowych”). Oddłużenie państwa to olbrzymia szansa na potężny impuls rozwojowy. Rodzi również konieczność odpowiedzialności, aby ponownie nie popaść w spiralę długu. Konieczne są odważne reformy m.in. sfery socjalnej, ubezpieczeń społecznych, ochrony zdrowia oraz edukacji. Pakiet pionierskich rozwiązań w tym zakresie przedstawiamy w programie „Naszym dzieciom”.

Rozwiązanie gordyjskiego węzła zadłużenia duszącego narody świata, to również szansa w polityce zagranicznej. Polska zostanie liderem rozwiązywania kryzysu zadłużeniowego w sposób odbiegający od oczekiwań bankierów i ich lokajów - polityków. Zamiast dusić narody wzrastającymi podatkami, pogarszającą się jakością usług sektora publicznego, wskazujemy drogę poszerzenia wolności i godności człowieka. De facto idea odejścia od powiązania emisji waluty narodowej z zakupem rezerwowych aktywów zagranicznych uderza w tych, którzy założyli na narody świata pętlę i zawiązali na niej samozaciskający się węzeł. Wykorzystamy ich idee, ich narzędzie, ich własną broń, aby założyć im tę samą pętlę i kopnąć w stołek. Przykład Polski uruchomi lawinę, której nikt nie będzie w stanie zatrzymać. Polska rozkrzewi wolność i godność wśród narodów świata.

Zbędne oficjalne rezerwy walutowe wykorzystamy do odwrócenia procesu, który doprowadził do utraty przez Polskę majątku narodowego. Skarb państwa może odzyskać przedsiębiorstwa strategiczne płacąc za nie tak „cenionymi” przez zachodnich bankierów aktywami, które wchodzą w skład oficjalnych rezerw walutowych Polski. W uzasadnionych przypadkach pod przymusem.

Niewielka część oficjalnych rezerw walutowych pozostanie w bilansie banku centralnego celem zapewnienia płynności w rozliczeniach międzynarodowych zwłaszcza o charakterze handlowym. Będzie to krok tymczasowy do czasu zapewnienia płynności rozliczeń międzynarodowych innymi środkami.

Podstawowym bezzadłużeniowym środkiem utrzymania płynności rozliczeń międzynarodowych są bilateralne porozumienia pomiędzy bankami centralnymi. Banki w drodze umowy wymieniają się własnymi walutami narodowymi (SWAP). Polska będzie zawierać i propagować takie bilateralne porozumienia z naciskiem na ich wzajemną nieodpłatność (tj. bez wzajemnego płacenia odsetek).Porozumienia SWAP-owe pomiędzy bankami centralnymi zaczynają wchodzić do praktyki rozliczeń międzybankowych. W 2008 r. uruchomił je FED, w tym z Europejskim Bankiem Centralnym na kwotę 264 mld dolarów. Pionierami są również Bank Japonii oraz Ludowy Bank Chin. Ten ostatni używa SWAP-ów do ułatwienia rozliczeń w handlu zagranicznym na strategicznych kierunkach ekspansji gospodarczej.

Podejmowane kroki doprowadzą do detronizacji dolara jako dominującej waluty międzynarodowej. Pojawi się wówczas przestrzeń do stworzenia nowej jednostki rozliczeniowej o zasięgu globalnym utworzonej na podstawie umowy międzynarodowej. Emisja nowego globalnego pieniądza rozliczeniowego powinna się odbywać na zasadach takich jakie planujemy dla emisji walut narodowych. Bez uciekania się do emisji opartej o dług i którego emisja będzie dzielona między banki centralne proporcjonalnie do liczby mieszkańców danego państwa strony umowy.

Spekulacje na temat odrzucenia dotychczasowego sposobu emisji pieniądza banku centralnego wywołają wzrost ryzyka walutowego i prawdopodobieństwa spekulacyjnego ataku na naród, który odważy się dokonać takiego kroku. Elementem osłonowym tego przedsięwzięcia musi być zatem zdruzgotanie przepływów spekulacyjnych poprzez wprowadzenie ograniczeń w przepływach kapitałowych. Na czas opisywanych przemian zostanie zawężona wymienialność walut narodowych do wymiany w związku z płatnościami eksportowymi i importowymi i tylko za zezwoleniem dewizowym do innych celów. Takie działanie uniemożliwi dostęp spekulantów do waluty narodowej, co usunie fundament spekulacji. W Polsce przepływy kapitałowe były ograniczone w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Dopiero w 1995 r. wprowadzono częściową wymienialność złotego. Została ona przyjęta z radością przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który nie omieszkał wówczas powitać Polski ,,w gronie finansowej arystokracji świata''. Arystokracji finansowej dobrze się żyje do dziś. Nie można tego powiedzieć o polskich stoczniach i kredytobiorcach zaciągających kredyty walutowe, którzy są narażeni na ryzyko kursowe nie mające nic wspólnego z przewagą komparatywną w handlu zagranicznym.

Częścią uderzenia w przepływy spekulacyjne powinno być również zamrożenie transakcji derywatami – pochodnymi instrumentami finansowymi, które w szczególności zdetonowały światowy kryzys gospodarczy. Zamrożone otwarte pozycje spekulacyjne winny być rozliczone w ramach światowego kliringu. Banki obecnie ukrywające (np. przez fałszowanie bilansów i jeszcze większe spekulacje) straty na derywatach zagrażające ich wypłacalności należy poddać procedurze bankructwa. Bez względu na wielkość. Dla ustrzeżenia w przyszłości banków depozytowych od upadłości z powodu spekulacji, będą one pozbawione prawa spekulacji instrumentami pochodnymi. Spekulacja będzie dozwolona w bankach inwestycyjnych.

Środkiem osłonowym jest również możliwość ogłoszenia wstrzymania obsługi długu publicznego zaciągniętego za granicą do czasu usunięcia spekulacyjnych ekscesów w międzynarodowych finansach oraz zbilansowania wzajemnych należności z tytułu aktywów rezerwowych i zobowiązań z tytułu długu publicznego.

Zarysowane działania doprowadzą do istotnego zmniejszenia wzajemnych należności i zobowiązań w skali całego świata. Taka delewaryzacja jest niezbędna do wyeliminowania źródeł wstrząsających światem spekulacji. W wyniku zbilansowania należności i zobowiązań pozostaną do rozliczenia pozycje netto. Ich rozliczenie wymaga uczciwego porozumienia międzynarodowego pod rygorem uznania nierozliczonych sald za efekt nieuczciwych praktyk w międzynarodowych stosunkach finansowych, wykorzystywania pozycji dominującej i informacji poufnych, co może być podstawą nawet do odebrania nieuczciwe zagarniętego majątku narodowego.

Na straży międzynarodowego systemu emisji walut narodowych w oparciu o długi największych państw świata na czele ze Stanami Zjednoczonymi stoją instytucje powołane w trakcie konferencji w Bretton Woods: Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Bank Światowy. Dwuznaczność roli jaką spełniają stała się jasna po 2008 r. Restrykcyjne programy naprawcze równoważące budżet oraz bilans płatniczy (np. osławiony plan Balcerowicza) są wymagane wyłącznie od reszty świata. Reszty świata wobec Stanów Zjednoczonych. Polityka podwójnego deficytu Stanów Zjednoczonych (deficyt budżetowy i handlowy) nie spotyka się z retorsjami i jest wręcz chroniona przez MFW i Bank Światowy. MFW i Bank Światowy nie stoją bowiem na straży uczciwej współpracy międzynarodowej, a dominacji dolara oraz największych banków Ameryki i świata w globalnej gospodarce. Narzędziem jest w szczególności uwiązanie miejscowych polityków niczym psów do budy. Marek Belka: premier, minister finansów, minister sportu, prezes NBP – konsultant Banku Światowego, dyrektor w MFW. Kazimierz Marcinkiewicz: premier, minister skarbu państwa, pracownik Goldman Sachs.Grzegorz Kołodko: wicepremier, minister finansów – konsultant MFW, współpracownik Banku Światowego. Mirosław Gronicki: minister finansów – współpracownik Banku Światowego. Andrzej Raczko: minister finansów, członek zarządu NBP – zastępca gubernatora MFW. Andrzej Olechowski: minister finansów, minister spraw zagranicznych – pracownik Banku Światowego.

O ile MFW i Bank Światowy nie porzucą dotychczasowych światowych zasad emisji pieniądza członkostwo w tych instytucjach stanie się sprzeczne z interesami narodu. Uzasadni to wystąpienie z obu instytucji.

Czy „hrabia”, Donald Tusk i Jarosław Kaczyński są gotowi przeciwstawić się naszprycowanym spekulantom uzależnionym od pieniędzy, dochodów i majątku narodów świata? Czy tolerowanie, współuczestnictwo i obrona istniejącego systemu emisji pieniądza banku centralnego jest zbrodnią zdrady stanu, karaną najwyższym wymiarem kary?

„Na dziedzińcu świątyni napotkał sprzedawców wołów, owiec i gołębi oraz tych, którzy prowadzili wymianę pieniędzy. Wówczas splótł bicz ze sznurów i przepędził wszystkich z terenu świątyni, również owce i woły. Rozrzucił pieniądze tych, którzy je wymieniali, a ich stoły powywracał.”

Ewangelia według Świętego Jana 2, 14-15 za „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem” Święty Paweł 2008.

Artykuł opublikowany w dniu 13 października 2010 r. na urbas.blog.onet.pl

__________________________

Autor, specjalista finansów i bankowości, jest jednym z kilku ekonomistów, którzy ostrzegali o grożącej drugiej fali kryzysu, która uderzy w Polskę.

Swoje przewidywania publikuje od 2009 r. w formie bloga, zapewniając każdemu możliwość weryfikacji sądów.

Autor konsultuje praktyków życia gospodarczego w sprawach kryzysu postrzeganego jako zagrożenie, ale i szansa. Uczestniczy w spotkaniach publicznych i niepublicznych.

Data:
Kategoria: Gospodarka

Tomasz Urbaś

Jak nie wiadomo o co chodzi... - https://www.mpolska24.pl/blog/urbas1

Ekonomista i publicysta.

Pasjonuje się makroekonomią, polityką pieniężną oraz finansami publicznymi i międzynarodowymi. Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.