Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Lekcja od Obamy: jak przegrać wojnę bez wojny.

Obecnie napięcie opada. Rosja I USA uzgodniły plan dla Syrii. Syryjska opozycja skomentowała go bardzo jednoznacznie: “do diabła z takim planem” Assad ma przystąpić do konwencji o zakazie broni chemicznej. Wytrącił tym samym jeden z ostatnich argumentów do ataku. Równocześnie zbrojony przez Rosję prowadzi ofensywę przeciwko rebeliantom. Sytuacja z Iranem pozostaje bez zmian, co nie jest na rękę Izraelowi. Na USA I ich noblistę posypała się fala krytyki za ciągotki wojenne. Natomiast wielkim piewcą pokoju stał się nie kto inny jak Władimir Putin.

Lekcja od Obamy: jak przegrać wojnę bez wojny.
Geopolityka i wojna - szachy.

Mapa świata - szachownica.

Jednostki wojskowe - pionki i figury.

Ilość zagazowanych kobiet i dzieci – szczegół bez znaczenia,

bez wpływu na ruchy pionkami I figurami.

Takie podejście do tematu pozwoli zobaczyć wydarzenia w innym świetle.

Dobiega miesiąc od ataku chemicznego w Damaszku. Nie podejmuję się osądzania, kto zagazował syryjskich cywilów. Jednak myślę, że do grona podejrzanych można zaliczyć: Mossad, CIA oraz rebeliantów, którym gęsto dolarem ścieli Arabia Saudyjska. Osobiście nie wierzę w brak piątej klepki Assada, który na skutek jej braku miałby narazić się na interwencję zewnętrzną i w konsekwencji bardzo prawdopodobną przegraną. Gdyby użył broni chemicznej, to nie w taki sposób, aby zdjęcia poukładanych zwłok dzieci zagościły w głównych serwisach informacyjnych na całym świecie.  

 

Zanim wrócę do obecnych wydarzeń w Syrii chciałbym podać moim zdaniem dość istotny fakt z okresu kampanii prezydenckiej w USA.

“Izrael był bliski zaatakowania Iranu w 2012 roku. Rozpoczęcie nalotów powstrzymał sprzeciw Amerykanów - twierdzi były szef izraelskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa, generał Giora Eiland. Atak miał nastąpić w ostatnich miesiącach prezydenckiej kampanii wyborczej w USA”. 

“Według Eilanda, Netanjahu planował atak we wrześniu lub październiku 2012 roku, kiedy w USA zbliżała się do finału kampania prezydencka. W tym samym czasie premier wygłosił też głośne wystąpienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w którym przekonywał, iż Iran jest bliski przekroczenia "czerwonej linii", za którą zniszczenie jego potencjału do produkcji broni jądrowej będzie bardzo trudne”

“Były generał mówił też, że "zmieniające się warunki" mogą w przyszłości pozwolić na atak na Iran, ale szanse na udział w nim USA są uznawane przez Izrael za nikłe, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne problemy z interwencją zbrojną w Syrii.”

Jakie to zmieniające się warunki mieli na myśli?

Jak można było inaczej podejść Iran?

Może atak na wspieraną przez Iran Syrię?

 Wytyczenie czerwonej linii dla Assada było początkiem. Po ataku gazowym USA  padały słowa o rychłej interwencji. Wielka trójka – USA, Wielka Brytania i Francja szykowała się do uderzenia. Dlaczego doszło do zaniechania planów?

Co zawiodło? Kilka czynników:

Koalicja.

Syndrom Iracki zwyciężył.

Wielka Brytania zabiła jankesom ćwieka, parlament nie zgodził się na akcję militarną.

Obama (prawdopodobnie aby mieć dupokrytkę) podjął zaskakującą decyzję o zapytaniu się o zgodę kongresu.

Francja zapowiedziała, że bez USA nie uderzy. Reszta Europy ani myślała o udziale w wojnie. Oprócz Turcji I Arabii Saudyjskiej Egzotycznego poparcia dla wojny udzieliła tylko Japonia.

 Koszty wojny.

Gdy podjęto temat ewentualnych kosztów wojny Arabia Saudyjska oświadczyła że może pokryć wojenne wydatki USA. Sytuacja kuriozalna!

Kongresmeni, którzy byli przeciwni wojnie dostali następny argument: nie jesteśmy najemnikami do prowadzenia wojen za czyjeś pieniądze.

Znowu porażka, miało być bez kosztowo, a tu USA w roli draba do wynajęcia.

 Społeczeństwo.

Najsłabszy element, tylko co piąty obywatel USA popierał atak na Syrię. Co ciekawe Amerykanie wierzą w winę Assada jednak mimo tego  nie chcą interwencji. Czyli 1300 osób zagazowanych to za mało. Ilu Syryjczyków musiałoby zginąć? Jest jakaś liczba krytyczna? Co do poparcia dla wojny w Europie było podobnie.

 Do wojny było bardzo blisko. W całym zamieszaniu zdarzyło się coś, co chyba tylko cudem nie doprowadziło do tragedii.

 Wtorek 03.09.2013.

“Rosyjski system ostrzegania o ataku rakietowym odnotował dzisiaj rano start dwóch "celów balistycznych" na Morzu Śródziemnym. Obiekty wpadły do morza. Według moskiewskich źródeł, mogły zostać wystrzelone z amerykańskiego okrętu. Do przeprowadzenia ćwiczeń obrony antyrakietowej wspólnie z USA przyznał się Izrael”

 Oficjalne źródła mówią, że obiekty wpadły do morza. Ciekawy jestem czy same wpadły, czy pomogły im rosyjskie systemy obrony przeciwrakietowej?

 “Informacji o wystrzeleniu rakiet nie potwierdziła początkowo izraelska armia. Rzeczniczka tamtejszych sił zbrojnych podkreśliła, że nic jej nie wiadomo o wystrzeleniu jakichkolwiek obiektów balistycznych “

 Rakiety były wystrzelone z Morza Śródziemnego w kierunku wschodnim – w kierunku Libanu i Syrii.

Teraz pytanie za 100 punktów:

Kto przeprowadza sobie ćwiczenia w chwili, gdy właściwie siły zbrojne oczekiwały już tylko na rozkaz ataku? Prowokator?

 Obecnie napięcie opada. Rosja I USA uzgodniły plan dla Syrii. Syryjska opozycja skomentowała go bardzo jednoznacznie: “do diabła z takim planem”

Assad ma przystąpić do konwencji o zakazie broni chemicznej.

Wytrącił tym samym jeden z ostatnich argumentów do ataku.

Równocześnie zbrojony przez Rosję prowadzi ofensywę przeciwko rebeliantom.

Sytuacja z Iranem pozostaje bez zmian, co nie jest na rękę Izraelowi.

Na USA I ich noblistę posypała się fala krytyki za ciągotki wojenne.

Natomiast wielkim piewcą pokoju stał się nie kto inny jak Władimir Putin.

Na wszystkich możliwych frontach Obama poniósł polityczną porażkę.

Wtedy powiedział coś, czego nie wolno mu było powiedzieć.

Coś, co potwierdza, że cały plan poszedł w cholerę:

 12.09.2013

         “Prezydent Barack Obama powiedział w czwartek, że teraz skoncentruje się na wewnętrznych sprawach. - Chociaż poświęcamy wiele czasu Syrii, nadal mamy wiele do zrobienia tutaj, w rządzie – oznajmił.”

Można to przetłumaczyć następująco. Dostałem po łapach, więc zabieram zabawki z bliskowschodniej piaskownicy i idę do domu. W dalsze wojenki się nie bawię. Pytanie tylko czy “Jastrzębie” I Izrael mu na to pozwolą?

 Głosy mówiące o porażce słychać też z ust senatorów McCaina i Grahama:

 “Ich zdaniem, porozumienie bez rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nie ma żadnego znaczenia i zostanie odebrane jako "akt słabości USA", zarówno przez ich przyjaciół, jak i wrogów. Ośmieli m.in. Iran do rozwoju broni jądrowej, a także wspierane przez Teheran organizacje terrorystyczne”

 Jakie konsekwencje będzie miała ta porażka?

Stopień trudności rozpoczęcia wojny zwiększył się bardzo znacznie.

W obecnej sytuacji Obama zaczynając następną wojnę popełniłby polityczne samobójstwo. Administracja Obamy uświadomiła sobie, że na sojuszników z Europy nie ma co liczyć. Jak zachowa się Bliski Wschód bez przystawionego do głowy amerykańskiego rewolweru? Być może zacznie żyć własnym życiem.

Czy to dobrze? Po tylu latach dominacji słabnącego teraz zachodu?

 Podsumowaniem całej tej zadymy jest raport ONZ, który tak naprawdę nic nowego do tematu nie wnosi. Broń użyto, ale winnych brak.


 ...A tym czasem, za górami za lasami Talibowie przeprowadzają akcje, które swoim profesjonalizmem, koordynacją wprawiają w osłupienie żołnierzy koalicji. Koalicji, która jest już jedną nogą poza Afganistanem...

 Psie syny w ząbek czesane, fałszywie uśmiechające się w blasku fleszy. Zamiast w Pakistanie pilnować broni atomowej zachciało wam się wojenki.

Data:
Kategoria: Świat
Tagi: #
Komentarze 1 skomentuj »
Andrzej Wiśniewski 10 lat 9 miesięcy temu

Trochę za dużo tych akapitów ale artykuł warty przeczytania. You've just made my day. ;)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.