Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Był sobie Gdańsk - 1 album Tuska i 3 jego kolegów

Na wstępie wypada postawić pytanie, JAKI CEL BYŁ TEJ PUBLIKACJI? Czy miała ona pokazać prawdziwą historię miasta, jego zabytki, czy może służyć innym celom? Myślę, że odpowiedź nasunie się sama po analizie przedstawionego materiału.

Był sobie Gdańsk1,Gdańsk 1996. Ogólnie mówiąc, dobrze, że ów album się ukazał. Jest w nim trochę fotografii, które nie były dotąd publikowane. Nie należy jednak zapominać, że w ostatnich latach ukazały się w kraju (nie wymieniam zagranicznych) dwa albumy Jana Kucharskiego2 i jeden Piotra Popińskiego3 przedstawiające zdjęcia dawnego Gdańska.

Nowością, za którą trzeba autorów pochwalić, jest umieszczenie po nazwie polskiej nazwy niemieckiej. Autorzy są jednak niekonsekwentni, gdyż nie czynią tego zawsze. Najczęściej podają tłuma­czenie ulic, placów i niektórych obiektów zabytkowych, ale nie wszystkich. Co gorzej używają w tek­ście wyrazów niemieckich nie tłumacząc ich, np. „Deutsches Haus", „Deutscher Hof', „Cafe Vaterland", „kurhaus"(małą literą tak jakby to był wyraz polski!) i wiele innych [uzupełnienie 8.01.2010, a te wyrazy oznaczają: „Deutsches Haus"- Niemiecki Dom (hotel), „Deutscher Hof „– Niemiecki Dwór (hotel), „Cafe Vaterland" – Kawiarnia Ojczyzna, „kurhaus” – dom zdrojowy ].

Uderzającym jest, że prawie na pierwszych stronach (18/19) umieszczono zdjęcie z roku 1935, poka­zujące na samochodzie cztery flagi ze swastykami i transparent wybor­czy z napisem «Wählt Listę 1»" (Głosuj na listę 1. „Zmotoryzowany oddział SA4(...). Ponieważ napis nie jest przetłumaczony i problem wyborczy niewyjaśniony, więc nie każdy zrozumie, że chodzi tu oczywiście o głosowanie na faszystow­ską parte NSDAP! Z tyłu, za samochodem widać na budynku dużą na półtora piętra stylizowaną swa­stykę.

 

Zdjęcie to nie wywoła „miłych, romantycznych wspomnień" u Polaków, byłych Gdańszczan, czy w ogóle u tych Polaków i nie-Niemców, którzy pamiętają wojnę! Jeśli już autorzy zdecydowali się po­kazać to ujęcie (choć są ciekawsze fotografie tej ulicy, nawet w Gdańskiej Bibliotece PAN), to wymaga­łoby ono szerszego komentarza, a w ogóle dla Polaków milszym byłoby pokazanie np. zdjęcia z Targu Drzewnego (Holzmarkt), gdzie na budynku Banku Ludowego (Volksbank) pod monogramem „JP" wi­siał portret Józefa Piłsudskiego z hasłami: „Nasz kochany Wodzu opiekuj się nami" i „Znamy obowią­zek Polaka. Głosujemy na Listę 7.".

 Odnoszę wrażenie, że autorzy nie przemyśleli dokładnie tego, co chcą pokazać i jak to zrobić oraz jakie to może wywołać skutki. Podobno na promocji powiedziano, że chodziło o pokazanie Gdańska, jakiego nie odbudowano! Szkoda, że autorzy nie skontaktowali się z dobrym historykiem architektury czy sztuki (pasjonatem Gdańska) !. Sądzę, też że każdy ze specjalistów powiedziałby, że przedproże to ewenement Gdańska. Kiedyś przedproża można było zobaczyć jeszcze w niektórych miastach nadbałtyckich, dzisiaj tylko w Gdańsku.

Do roku 1871 najpiękniejszą ulicą była Długa (Langgasse). Na starych zdjęciach można podziwiać ją z przedprożami, ale takiego zdjęcia nie zamieszczono! Dziwię się umieszczeniu w albumie pomnika poległych w pierw­szej wojnie światowej, gdyż kojarzy się go bardziej z militaryzmem niemieckim niż zabytkiem kultury (s. 24).

Na s. 35pokazano Gmach Sądu Kryminalnego przy Nowych Ogrodach (Neugarten), który przetrwał woj­nę. Na zdjęciu tym są widoczne dwa sąsiednie budynki, w jednym za czasów Wolnego Miasta Gdańska mieściło się polskie przedstawicielstwo dyplomatyczne, a w drugim „Rada Portu i Dróg Wodnych", do której wchodziło pięciu Niemców i pięciu Polaków, a przewodniczącym był niezależny Szwajcar. Szkoda, że brak tego w opisie, ponieważ rozszerzałoby to wiedzę historyczną i pokazywałoby związek miasta z Pol­ską.

Na kilku zdjęciach, w tym najwyraźniej na stronie 51, widać zbudowaną w latach 1586-1588 Bramę Wyżynną, a na niej w centralnym miejscu herb Polski, a po jego bokach herb Prus Królewskich5 i herb Gdańska, ale autorzy o tym nie piszą, a przecież brama ta była pierwszą wizytó wką miasta i chyba naj­lepiej pokazuje ona związek z Polską.

Wiece protestacyjne pokazane na s. 52/53, 72, 73 (te dwa ostatnie są też z tego samego okresu co pierw­szy, tylko są źle datowane) pokazują oczywiście ważne wydarzenia polityczne i nie mają nic wspólnego z romantyką miasta.Owszem, za to jak pięknie, wprost majestatycznie prezentuje się Kaiser Wilhelm I z 1903 r. na zdjęciu ze s. 49 - znany jest nawet autor pomnika.

 

Za  bardzo lekceważący - w moim odczuciu -jest opis zdjęcia ze s. 71, przedstawiającego część wnętrza Dworu Artusa: „[...] Posąg Kazimierza Jagiellończyka nad Ławą Malborską patronuje tablicy giełdowej [...]". O tym wielowiekowym posągu kró­la polskiego, który dał tak wiele przywilejów dla miasta, nie dowiadujemy się nic więcej, za to uwłacza" mu się pisząc „patronuje tablicy giełdowej". Taki tekst można „puścić" przy lampce wina lub w kabare­cie, ale jest on niestosowny w książce polityka -historyka tak znanego jak pan Donald Tusk.

Można byłoby wymienić szereg książek poświęconych Gdańskowi opublikowanych w RFN po dru­giej wojnie światowej np.: Danzig. Ein Buch der Erinnerung (Gdańsk. Księga wspomnień)wydana już w 1949 r. Jej autor Niels von Holst ukazuje zabytki i nie umieszcza żadnego zdjęcia ze swastykami, żołnierzami Wehrmachtu, bojówkarzami SA czy też Hitlerjugend!

Sugeruję czytelnikom dokładniejsze przyjrzenie się zdjęciom ze s. 122, 141, a już szczególnie proponuję zastanowić się nad nie podpisanym zdjęciem na nie numerowanej s. 240 (za tekstem Nawrockiego, a przed planem Pharusa). Na pierwszym planie widać fanfarzystę, członka organizacji Hitlerjugend, a w głębi z lewej strony żołnierzy Wehr­machtu, Gra on sygnał na wejście Hitlerjugend na Długi Targ, albo już w czasie capstrzyku.Chyba za­brakło odwagi autorom, aby podpisać to zdjęcie, jego „romantykę" zostawiam bez komentarzy.

Odnoszę wrażenie, że wybrany materiał jest nie tylko nieobiektywny, ale przepojony bezmyślnym sentymentalizmem do przedwojennej przeszłości, która przecież przyniosła grozę wojny, ludzkie cierpienia, ale tego się nie pokazuje i o tym się nic nie pisze...

Wielu Niemców wstydzi się tego okresu swej hi­storii! Wszyscy musimy zdać sobie sprawę z tego, że w ostatnich latach w sytuacji politycznej w Euro­pie, w tym w stosunkach polsko-niemieckich wiele się zmieniło i m.in. dzięki temu można wydawać takie albumy. Tym bardziej winniśmy pamiętać, że pokazując złą przeszłość trzeba wyraźnie o niej po­wiedzieć!

W albumie występuje wiele nieścisłości. Przyczyną ich jest m.in. cytowanie przewodnika Mieczy­sława Orłowicza (6) bez zweryfikowania podawanych w nim informacji oraz - sądzę - pośpiech w przy­gotowywaniu publikacji, połączony ze słabą wiedzą dotyczącą historii i zabytków Gdańska.

Dwór Artu­sa (Artushof) nie był nigdy punktem zbornym „różnych gdańskich cechów". Członkowie cechów nie mieli prawa wstępu do Dworu Artusa (s. 71)! O Katowni nie można mówić, że jest zabytkiem gotyc­kim, a jeśli już, to tylko część przyziemia, z którego widzimy jedynie fragment cylindrycznej baszty.

Na zdjęciach Dworu św, Jerzego z lat 1890-1895 widać wyraźnie, że mieścił się tam odwach (wartownia), tym samym sprzeczna jest informacja z niedokładnie nawet cytowanego tytułu przewodnika z roku 1921 o znajdującej się tam kawiarni (s. 58 i 59) – ona była później.

Kilka elementów budynku na ulicy Bogusławskiego sugerują­cych podobieństwo do Dworu Bractwa św. Jerzego nie upoważnia w ogóle do określenia „nawiązujący stylem architektonicznym" (s. 59)! Wieża ratusza głównomiejskiego nie ma 92 m, tylko 82 m (s. 67). Użycie określenia „ceglany gotyk nadwiślański" jest zupełnie niedorzeczne (s. 107).

W albumie brak jest spisu ilustracji (zdjęć, pocztówek itp.) i nie odnosi się wrażenia, aby były one ułożone tema­tycznie lub chronologicznie. Analiza wybranych zdjęć i ich opisów pozwala na stwierdzenie, że album winien chyba mieć tytuł Był sobie Danzig,a może nawet Es war Danzig,a nie Był sobie Gdańsk,choć w tej sytuacji, chyba najodpowiedniejszym tytułem winien być Był sobie Gdańsk (Danzig).

Widać w nim prawie wszędzie związek z Niemcami, z Rzeszą, a niemal w ogóle nie dostrzega się związku z Polakami, z Polską, choć w Wolnym Mieście Gdańsku (Freie Stadt Danzig) mieszkało około 10% Polaków.

Ze smutkiem stwierdzam, że niemiecki profesor Erich Keyser - były Gdańszczanin - autor książki Die Baugeschichte der Stadt Danzig (Historia budowy miasta Gdańska)wydanej w 1972 roku w Wiedniu i Kolonii, którego z czystym sumieniem można nazwać nacjonalistą, załączył do swojej publikacji plan miasta ze śladami polskości, z napisami: Poln. Gymn. (Polskie Gimnazjum), Poln. Dipl. Vertr. (Polskie Przedstawicielstwo Dyploma­tyczne), a czterej Polacy na czele z Tuskiem - autorzy albumu - nie potrafili tego zrobić. Pytam: dlaczego?

Słyszałem w radiu, że pieniądze ze sprzedaży albumu przeznaczone są na „pomoc dzieciom skrzywdzonym przez los", więc tylko dlatego popieram jego zakup.

1. Był sobie Gdańsk,praca zbiorowa pod red. D. Tuska, W. Dudy, G. Fortuny, K. Nawrockiego, wyd. I, Gdańsk 1996.

2. J. Kucharski, Fotografie dawnego Gdańska,1987, idem, Dawny Gdańsk. Album fotogra­fii,Wrocław-Warszawa-Kraków 1993.

3. P. Popiński, Gdańsk na starej pocztówce,Gdańsk 1996.

4. Skrót od „Sturm – Abteilungen”, oddziały szturmowe, organizacja bojowa NSDAP, utworzona w 1921 r. jako ochrona publicznych zgromadzeń partii; dopuściła się licznych mordów i gwałtów [,..]", Mała encyklopedia powszechna PWN,Warszawa 1959, s. 849.

5. Autor recenzji jest zwolennikiem używania określenia Polskich Prus zamiast Prus Królewskich, ponieważ coraz mniej osób wie, że chodzi tu o część byłego państwa krzyżackiego, która podlegała polskiemu królowi i kojarzy je właściwie z królestwem pruskim.

6. M. Orłowicz, Przewodnik po Gdańsku, Oliwie i Sopotach,Warszawa 1921

Franciszek Krzysiak, Gdańsk

PS

1/ Żadne środki masowego przekazu nie chciały opublikować mojej recenzji, a publikacji swego kolegi dziennikarza Tuska, bo o 3 pozostałych współautorach prawie nie mówiono! – byłem w każdej redakcji, radiu i TV! Mówiono my już żeśmy pisali i chwalili!

Ale ja mam szereg zastrzeżeń do tego albumu - powiedziałem! Niestety, choć teksty zostawiałem nic się nie ukazało, ale w dodruku już nie umieszczono tego fanfarzysty z Hitlerjugend!

Oceńcie Szanowni Czytelnicy sami, ile w tym albumie jest polskości i romantyki dla nas Polaków! Dla mnie było to wydanie dyletanckie i nie pokazujące prawie w ogóle związku Gdańska/Danzig z Polską, a wprost przeciwnie... A ile zawdzięczał tamten Danzig polskiemu królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi, który nadał miastu tak dużo przywilejów, że dzięki nim miasta było bardzo bogate, a ile cesarzowi Wilhelmowi I ?

Recenzję moją opublikowało: GDAŃSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE WYDZIAŁ I NAUK SPOŁECZNYCH W ROCZNIKU GDAŃSKIM TOM LVIII ZESZYT 1 1998 r.

2/ Po 113 dniach od wysłania Panu mego pisma i 44 przypomnieniach mówię i pytam:

Panie TUSK ! Kiedy w końcu zajmie się Pan AFERĄ GDAŃSKĄ ? Czy Pan nie ma za grosz ambicji i nie wstyd Panu za zeszpecony zabytek ze swego rodzinnego miasta ??????

Franciszek Krzysiak – najlepszy znawca tego zabytku w Europie.

PANIE PREMIERZE  !

CZY PAN NAPRAWDĘ NIE WSTYDZI  SIĘ, ZA PAŃSKIE RODZINNE MIASTO PRZEZ TAK STRASZNIE SPIEPRZONĄ (może ten wulgaryzm POmoże bardziej zrozumieć treść!!!) RESTAURACJĘ BRAMY DŁUGOUKICZNEJ KOMPROMITUJE CAŁA POLSKĘ !

A MOŻE PAŃSCY WSPÓŁPRACOWNICY  PRAGNĄ  PAŃSKIEJ  KOMPROMITACJI I  NIE INFORMUJĄ  PANA, ŻE  W CIĄGU 2 LAT NAPISAŁEM OK. 150 BLOGÓW W KTÓRYCH DOMAGAM SIĘ KOREKT I KRYTYKUJĘ PANA ZA ZUPEŁNĄ INDOLENCJĘ W TEJ SPRAWIE!

 

Data:

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.